Dzień świętego Marcina Der Martinstag Dzień świętego Marcina
Przez wieki kultura ludowa wzbogacała listopadową uroczystość św Przez wieki kultura ludowa wzbogacała listopadową uroczystość św. Marcina o nowe obrzędy, splatając prawdę o świętym mężu Marcinie z wieloma legendami. Dzięki temu przetrwał wzbogacony wizerunek świętego Marcina, z którym związały się liczne zwyczaje i obyczaje. Dzień świętego Marcina oznaczał oficjalnie zakończenie roku gospodarskiego w rolnictwie i zakończenie jesieni, o której mówią słowa piosenki „Jesień, jesień piękna pora, do podarków bardzo skora". Była to pora zakończenia gromadzenia zapasów na zimę. Na świętego Marcina piwnice zawierały już obfite zapasy żywności na zimę, stąd zwano je „Marcinowymi spichlerzami".
Tradycyjne świętowanie obejmowało także wesołe zabawy z tańcami, wróżby i charakterystyczne potrawy, nawiązujące do barwnej legendy o żywocie św. Marcina. Nieodłącznym atrybutem wieczoru marcińskiego była pieczona gęś. Obecność tej potrawy podawanej na różne sposoby przypominała barwną legendę związaną z tamtym wieczorem sprzed wieków, gdy poszukiwano Marcina, by powierzyć mu odpowiedzialną służbę biskupa Tours. Za wydanie św. Marcina ludowi, gęsi ponoszą karę do dziś...
Post Martinum bonum vinum Wesołej zabawie towarzyszyło młode wino, które właśnie w dzień św. Marcina otwierano, by uczcić pamięć hojnego świętego, nazywając je „winem św. Marcina". Trunkiem św. Marcina było i jest wino. Od najdawniejszych czasów w tym dniu odbywała się pierwsza degustacja młodego wina. Mówiono wówczas „spuszczaj wino na św. Marcina i pij je przez cały rok". W dniu św. Marcina był zwyczaj rozdawania wina biedakom. Wino św. Marcina miało szczególne właściwości, dodawało sił i urody. Znane też było określenie „dolegliwości świętomarcińskie", powstałe na skutek przedawkowania trunków.
Najlepsza gęsina na świętego Marcina Na świętego Marcina obowiązywał zwyczaj zanoszenia tłustych gęsi do dworu, do klasztoru i do kościoła, ponieważ późną jesienią gęsi są najtłuściejsze i najdorodniejsze. Niektóre wsie organizowały w dzień św. Marcina konkursy na najokazalszą gęś. Klucze dzikich gęsi odlatujących jesienią do ciepłych krajów nazywano „ptakami św. Marcina" lub „gęsiami św. Marcina".
Dzień iskier W wigilię marcinkowego święta zapalano lampiony św. Marcina, które przyczyniały się do osiągnięcia szczególnej atmosfery wieczoru, porównywalnej chyba tylko z tamtym wieczorem sprzed stuleci, kiedy poszukiwano Marcina, by nadać mu godność biskupa. Tradycja palenia ogni tego wieczoru nawiązuje do cudownej mocy Marcina zatrzymywania płomieni pożaru. Marcin uchronił od pożaru dom sąsiadujący z płonącą świątynią pogańską. Sam też został cudownie uratowany od pożaru w swej celi. W Niemczech nazywano dzień św. Marcina „Funkentag", „dniem iskier". Śpiewano piosenkę: „Palcie ognie, krzeszcie ognie, święty Marcin idzie tu, jego ręce gołe są, ogrzeję je chętnie tu". Wierzono, że rozciągający się dym ogniska z koszy wiklinowych, służących do zbierania obfitych plonów, obejmie pola potrzebnym błogosławieństwem na dobre zbiory w następnym roku. Święty Marcin jest patronem koni. Na tę pamiątkę, że był kawalerzystą, właściciele koni w dzień św. Marcina objeżdżali konno trzy razy kaplicę pw. św. Marcina, składając hojne dary przed wizerunkiem świętego, by przez cały rok szczęśliwie zachowały zdrowie.
Święty Marcin chroni młyny W dzień świętego Marcina zakazana była praca młynów. Zwyczaj zatrzymywania pracy młynów w dzień św. Marcina nawiązuje do starej legendy. Kiedyś, gdy diabli zarządzali młynami nikt inny nie mógł mleć. Św. Marcin namówił diabłów, że wynajmie młyny dotąd, aż szpilki oblecą z drzew iglastych, na co diabli się zgodzili. Na szczęście drzewa iglaste nigdy nie zrzucają igliwia, a na jodłach rosną młode gałązki w kształcie krzyżyków i to one na dobre spłoszyły diabłów. Święty Marcin nie pozwala mleć w swoje święto. Wierzono, że kto nie stosuje się do zakazu ryzykuje awarią młyna.
Marcinkowe święto w przysłowiach ludowych Dzień św. Marcina przypada w czasie późnej jesieni, dlatego bogate zwyczaje, powstające na przestrzeni stuleci, związane z tym świętem, są jego wykwintną oprawą, zamykającą najobfitszą z pór roku. Powszechna cześć dla św. Marcina przyczyniła się do obchodów świętomarcińskiej uroczystości ze szczególnym nabożeństwem i obrzędowym przepychem. Najbogatszy jest zbiór przysłów prognozujących w tym dniu pogodę na zimę, ponieważ dzień świętego Marcina uważano za zwiastuna zimy. • Gdy na świętego Marcina śnieg choć prószyć poczyna, to zima się zaczyna. • Mróz na Marcina, będzie tęga zima. • Jak Marcin na białym koniu jedzie, to lekką zimę przywiedzie. • Liście spadają, drogę ścielają, wiatr je ścina dla Marcina. • Jeśli Marcin z chmurami, niestateczna zima przed nami. • Gdy mróz na Marcina, będzie sroga zima. • Jeśli na Marcina sucho, Boże Narodzenie z pluchą. • Na świętego Marcina lód, na Trzy Króle wody bród. • Jeśli zima swą drogę zaczyna, to czyni to w dzień świętego Marcina. • Gdy Marcin po lodzie, to kolęda po wodzie. • Na białym koniu święty Marcin jedzie, nie bój się gościa, ruszy w przedobiedzie.
Święty Marcin Święty Marcin z Tours urodził się ok. 316 r. w Panonii, w rodzinie oficera rzymskiego. Został wojskowym i jako legionista trafił z garnizonem do Galii. Przez pewien czas służył w Amiens (obecnie Francja) i tam właśnie miało miejsce zdarzenie, które odmieniło jego życie. Wracając kiedyś z patrolu, zobaczył proszącego o litość, półnagiego człowieka. W odruchu miłosierdzia odciął mieczem połę swego płaszcza i okrył nią biedaka. Żywot głosi, że we śnie ujrzał Chrystusa odzianego w jego płaszcz i mówiącego do aniołów: "Patrzcie, jak mnie Marcin katechumen przyodział". Niebawem Marcin oddał się życiu duchowemu, a z czasem został biskupem Tours.
Dzień św. Marcina w Polsce W dawnej Polsce był to jeden z nielicznych dni odpoczynku od prac w gospodarstwie. Tego dnia chłopi rozliczali się z pańszczyzny, służba zawierała nowe umowy, a dzierżawcy płacili czynsz. Był to świąteczny dzień, nikt (oprócz poborców) nie pracował, stawały młyny i wiatraki, wszak św. Marcin był patronem młynarzy. Odbywały się procesje ku czci świętego, wieczorem palono w wielu miejscach ognie, by ogrzać dusze zmarłych.
Gdzieniegdzie (Śląsk, Szwabia, Holandia) chodzili tego dnia przebierańcy. W Niemczech np. był to parobek (Pelzmarten) z dzwonkiem na szyi, który chodząc od chaty do chaty, straszył dzieci i rozdawał im, "według zasług", razy lub łakocie. W Holandii była to osoba przebrana za biskupa, z kijem udającym pastorał. Natomiast we Flandrii, w wigilię św. Marcina rodzice, ustawiwszy swe dzieci plecami do otwartych drzwi, rzucali z podwórza łakocie i zabawki, jako dary od św. Marcina.
Ognie te to ślad dawnych obrzędów, które obecnie należą do zwyczajów Dnia Zadusznego. Ognie św. Marcina były znane także w Holandii, Niemczech i Alpach. Śladem tego są do dziś praktykowane gdzieniegdzie wieczorne procesje dzieci z kolorowymi lampionami, np. w Poznaniu czy Bydgoszczy. Zwyczaj ten jest znany we Flamandii, Saksonii i Austrii, gdzie przybrał on formę nocnej włóczęgi chłopców po drogach z zapalonymi lampami.
W Poznaniu tego dnia od lat odbywa się prawdziwy festiwal świętomarciński, połączony z pochodem przebierańców. Korowód prowadzi "św. Marcin" w rzymskim stroju, na białym koniu. Są to słynne już w Polsce dni ulicy Św. Marcina, podczas których wszyscy delektują się smacznymi rogalami. Obyczaj ten ostatnio zaczęto kultywować także w Międzychodzie, gdzie znany jest on pod nazwą Kiermaszu Rogali św. Marcina. Warto na koniec wspomnieć, że dawniej w Polsce na św. Marcina rybacy kończyli sezon połowów węgorza, a pasterze kończyli zaganianie stad do zagród zimowych. Biedni żacy wraz z bakałarzem obchodzili domy i okoliczne karczmy, śpiewając ułożoną na tę okazję pieśń o św. Marcinie, patronie ubogich, i zbierali datki na opłacenie nauki. Piotr Waśko i Jakub Jasiński