Przygotowały: Oliwia Smolarz i Aleksandra Król WALENTYNKI a SOBÓTKA Przygotowały: Oliwia Smolarz i Aleksandra Król
WALENTYNKI Coroczne Święto Zakochanych przypadające 14 lutego. Nazwa pochodzi od świętego Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest tego samego dnia. Zwyczajem w tym dniu jest wysyłanie sobie nawzajem listów miłosnych często pisanych wierszem lub drobnych upominków. W Europie południowej i zachodniej obchodzone było już w średniowieczu. Europa północna i wschodnia dołączyła do obchodów walentynek znacznie później. Pomimo katolickiego patrona tego święta, czasem wiązane jest ono ze zbieżnym terminowo zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego polegającym na poszukiwaniu wybranki serca przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Współczesny Dzień Zakochanych nie ma jednak bezpośredniego związku z jednym, konkretnym świętem starożytnego Rzymu, choć jest kojarzony z postaciami z mitologii, takimi jak Kupidyn czy Eros.
SOBÓTKA Rodzime walentynki, czyli sobótka, przypadają 23 czerwca - w wigilię wspomnienia św. Jana. Jest to święto powitania lata, a zarazem święto miłości. Dawniej w tę magiczną noc rozpalano wielkie ogniska, przy których zbierali się ludzie i tańczyli, śpiewali oraz wróżyli. W tańcu brały udział niezamężne panny, które śpiewały miłosne pieśni i chciały w tę noc dowiedzieć się, czy wyjdą za mąż. Przez ognisko również skakano. Robili to gównie chłopcy, ale można było skakać też w parach. Jeśli trzymającej się za ręce parze, udało się przeskoczyć razem przez ogień, wróżyło to szczęście ich miłości. Młode panny puszczały na wodzie wianki z ziół i kwiatów z zapalonym łuczywem. Gdy wianki płynęły przez jezioro lub rzekę, po drugiej stronie czekali chłopcy i je wyławiali, a następnie szukali właścicielki. Jednak gdy wianek zaplątał się w szuwarach, to znaczyło smutek, nieodwzajemnioną miłość lub staropanieństwo.