Piątek Poznanie partnerki, jej rodziny i domu. Kiedy rozpakowa ł am si ę, Paige powiedzia ł a, ż e pojedziemy z jej mam ą, ojczymem i bratem do KFC i na pla żę. Najpierw odwiedzili ś my KFC, po zingerze i frytkach nie mog ł am si ę rusza ć. Kiedy sko ń czyli ś my je ść, odwie ź li ś my mam ę i brata Paige do domu, a jej ojczym zawióz ł nas na pla żę. Po drodze zabrali ś my Ol ę i Indy.
Title Na miejscu czekali na nas Bartek z Joe, Marcel z Lucy, Dawid z Emm ą, Szymon z Bethan, Mateusz z Tomem, Piotrek z Peterem i Ada z Kate. Tam grali ś my w rugby i cricket, to by ł o do ść ciekawe, a przede wszystkim nowe. Oczywi ś cie nie oby ł o si ę bez s ł it foci. Po 21:00 wróci ł am do domu i razem z Paige i jej mam ą ta ń czy ł y ś my Michaela Jacksona na konsoli x-box, raz nawet wygra ł am.
Sobota W sobot ę udali ś my si ę do Bath. By ł o pi ę knie. Jechali ś my pi ę trowym autobusem i podziwiali ś my budowle, które sprawia ł y, cudowne wra ż enie. Pó ź niej mieli ś my czas na zakupy i wtedy podzielili ś my si ę na grupy. Ka ż dy poszed ł w swoj ą stron ę. Oczywi ś cie nie oby ł o si ę bez McDonalda. O czasie ka ż dy pojawi ł si ę na wyznaczonym miejscu i wrócili ś my do szko ł y.
Pod szko łą czekali na nas nasi partnerzy i wraz z Ad ą, Ad ą, Ol ą, Kasi ą, Kub ą, Marcelem, Szymonem, Piotrkiem pojechali ś my na Eurowizj ę do Mateusza i Toma. Tam jedli ś my lasagne, pizz ę, ciasto z lodami i inne przystawki. Do domu wróci ł am ok 23:30.
Niedziala By ł to dzie ń z rodzinami. Do po ł udnia by ł y ś my na High Street, gdzie robi ł y ś my zakupy, a tak ż e spotka ł y ś my Mateusza, Bartka i Piotrka. Ok 15:00 wróci ł y ś my do domy, Ada z Kate pojecha ł y, a my zjad ł y ś my obiad, a po nim posz ł y ś my z rodze ń stwem Paige i jej mam ą do parku, gdzie bawili ś my si ę w berka i karmili ś my kaczki.
Ok 19:00 pojechali ś my do Ady i Kate, gdzie byli tak ż e Mateusz i Bartek. Bawili ś my si ę na placu zabaw w kaczora, co sprawi ł o wiele rado ś ci naszym partnerom. O 21 poszli ś my do domu Kate i ogl ą dali ś my film, a o 22 wróci ł am do domu.
Poniedziałek Tego dnia pojechali ś my do Doliny Ska ł w Lynton. Tam pani oprowadza ł a nas i czu ł am si ę jak w d ż ungli. Pó ź niej poszli ś my do miasta, gdzie mieli ś my godzin ę na zwiedzanie i zakupy. Rozdzielili ś my si ę na grupy i poszli ś my na kamienist ą pla żę. Kiedy wszyscy si ę spotkali ś my, pojechali ś my kolejk ą górsk ą. By ł o bardzo wysoko. Na górze zwiedzali ś my okolice, niestety by ł o nieco wietrznie. Ale i tak pogoda nie przeszkodzi ł a nam w podziwianiu i cieszeniu si ę niezwyk ł ymi widokami. Na zako ń czenie wyprawy poszli ś my na lunch, gdzie wszyscy mieli ś my okazj ę skosztowa ć bu ł eczek z mas ł em i d ż emem oraz tradycyjnej angielskiej herbaty z mlekiem.
Kiedy ju ż wrócili ś my do szko ł y, wraz z kilkoma osobami pojechali ś my do Dawida i Emmy pi ę trowym autobusem. Ach, jakie to by ł y emocje. Wiatr we w ł osach sprawi ł, ż e to b ę d ą niezapomniane wra ż enia. U Emmy Ci, którzy chcieli, grali z Anglikami w gry, a inni siedzieli na ł awce. Pó ź niej poszli ś my do domu Emmy, bo by ł o do ść ch ł odno. Nast ę pnie razem z Ol ą, Marcelem i Piotrkiem wybrali ś my si ę do sklepu. O 21 wrócili ś my do domu.
Wtorek Wi ę kszo ść tego dnia sp ę dzili ś my w szkole, w Pilton. Na pocz ą tku zostali ś my podzieleni na grupy i Anglicy uczyli nas ta ń czy ć, a nast ę pnie ka ż da z grup mia ł a okazj ę wykaza ć si ę na scenie i zademonstrowa ć uk ł ad. To by ł o zabawne. Nie tylko ta ń ce okaza ł y si ę atrakcj ą tego dnia, gdy ż uczyli ś my naszych partnerów gra ć w pi ł k ę r ę czn ą, a oni nas w rounders. Pocz ą tkowo ta gra by ł a dla mnie czarn ą magi ą i dopiero w nast ę pnych dniach j ą zrozumia ł am i nawet polubi ł am. Pó ź niej wszyscy zwiedzali ś my Barnstaple, po którym oprowadza ł nas Pan Tom. Poszli ś my te ż na High Street na zakupy i prawie wszyscy znale ź li co ś dla siebie.
. Po zakupach ponownie wrócili ś my do szko ł y na Eurodinner i tam jedli ś my potrawy przygotowane przez naszych partnerów. S ł uchali ś my piosenek wykonywanych przez Anglików. Oczywi ś cie my te ż za ś piewali ś my piosenk ę pt. Stokrotka. Pod wieczór wszyscy wrócili ś my do domu.
Środa Ś roda by ł a bardzo m ę cz ą cym, wr ę cz wyczerpuj ą cym dniem. Byli ś my w Clovely i tam musieli ś my schodzi ć, a pó ź niej wchodzi ć po kamienistej drodze, co niestety nie by ł o komfortowe, ale bardzo efektownie wygl ą da ł o. W drodze powrotnej spotka ł am os ł a i nawet go pog ł aska ł am. Na górze przez godzin ę siedzieli ś my w bufecie i grali ś my w karty. Tej rozrywce oddawali ś my si ę tak ż e w autokarze w drodze na zamek. Droga na zamek by ł a nieco ł atwiejsza do pokonania, a widoki by ł y nieziemskie!
Na miejscu by ł a studnia, do której ka ż dy z nas wrzuci ł monete i pomy ś la ł ż yczenie. Kiedy wrócili ś my do szko ł y czekali na nas nasi partnerzy, a nast ę pnie pojechali ś my autobusem do Marcela i Lucy. Jechalismy 0,5h, a pó ź niej rodzice Lucy wyjechali po nas, poniewa ż do miejscowo ś ci, w której mieszka nie je ż d ż a autobusy. Na miejscu zjedli ś my hamburgery, hot-dogi, lody i poszli ś my do parku. Po 21 wróci ł am do domu
Czwartek Tego dnia pojechali ś my na co ś w stylu du ż ego targu, który dla Anglików jest szczególny. Odbywa si ę raz w roku i trwa 3 dni. Mo ż na by ł o tam zobaczy ć i kupi ć prawie wszystko, od zwierz ą t, ubra ń, ż ywno ś ci, po samochody i maszyny rolnicze.. By ł y zorganizowane tak ż e ró ż ne atrakcje dla dzieci i m ł odzie ż y np. konkurs ciastek oreo, twister i inne tego typu zabawy.
Wieczorem pojechali ś my do Bartka i Toma, gdzie grali ś my w rugby, piekli ś my przy ognisku bardzo s ł odkie pianki i grali ś my w szczero ść. Po 22 wróci ł y ś my do domu
Pi ą tek Ten dzie ń przeznaczony by ł na Exeter. Przez pierwsz ą godzin ę zwiedzali ś my miasto i widzieli ś my m.in. katedr ę oraz hotel, w którym go ś ci ł y s ł awy takie jak Michael Jackson, a pó ź niej rozdzielili ś my si ę i poszli ś my na zakupy, gdy ż by ł a to g ł ówna atrakcja tego dnia. Po udanych zakupach pojecha ł y ś my do Ady i Kate, gdzie bawili ś my si ę w kaczora, jedli ś my pyszne szasz ł yki i grali ś my w karty.
Sobota Niestety to ju ż by ł nasz ostatni dzie ń w Anglii. Do 16:00 byli ś my na sztucznym lodowisku, które wcale nie wygl ą da ł o jak sztuczne. By ł o bardzo fajnie. O 17 odby ł a si ę po ż egnalna impreza na pla ż y, gdzie mieli ś my ognisko i grali ś my w rounders. Tam wreszcie zrozumia ł am i polubi ł am t ą gr ę. Przez chwil ę grali ś my tak ż e w siatkówk ę. Tego dnia wszyscy wrócili ś my wcze ś niej do domów, ok. 21:00, poniewa ż w nocy ju ż wyje ż d ż ali ś my z Barnstaple. Ta wymiana by ł a fantastyczna i niezapomniana.