Janczowa
Wieś Janczowa powstała prawdopodobnie w latach Wielki majątek ziemski w Janczowej (...), należał do rodziny Żuk Skarżewskich. W dokumentach datowanych na 1538 r. czytamy:,,...Wieś rozległa, na 870 m długości, 406 morgów obszaru dworskiego. 340 mieszkańców wyznania rzymsko-katolickiego. W XV w. dziedzictwo Trzecieskich, w XIX w. Postkowskich i Zdanowskich. W latach 70 XIX wieku właścicielem Antoni Skąpski. Należy do parafii Siedlce. Od nazwiska Janczy... Majątek dworski po zniesieniu pańszczyzny został rozkupiony przez górali, którzy przybyli z Nowego Targu i osiedlili się we wsi, we dworze. Po pewnym czasie Budynek dworu został rozebrany, a jego mieszkańcy pobudowali oddzielne domy. We wsi był młyn wodny i karczma. Dom, w którym mieszkał młynarz, podbudowany w 1864 r. jeszcze do niedawna można było oglądać.
W okresie I wojny światowej we wsi nie było działań wojennych, chociaż kilku mieszkańców brało udział w działaniach bezpośrednich np. Józef Szeliga, Franciszek Pęksa, Władysław Hornik, Jan Czernik, Jan Nowobilski, Henryk Kogut, Wojciech Hodorowicz.
Był wrzesień 1939 rok, gdy dowiedzieliśmy się że rozpoczęła się wojna. Do naszego gospodarstwa przybył sołtys i powiedział, że ma nakaz władz, by zabrać nam klacz i przetransportować ją na pole walki. Po kilku dniach sołtys pojawił się ponownie z ty samym nakazem, tylko, że tym razem zabrał nam : konia, wóz i uprzęż. Nie minęły dwa tygodnie od wydarzeń z sołtysem, jak tatuś dostał wezwanie, ze ma się wstawić w wojsku. Była to dla nas tragedia. Baliśmy się, że już nigdy więcej nie zobaczymy naszego kochanego taty, ale cóż rozkaz to rozkaz. Na podwórku stały już spakowane walizki, tata i kilku innych żołnierzy było gotowych do drogi, jednak ja, mój brat, siostra i mama nie chcieliśmy ich puścić, tak bardzo baliśmy się, że ich stracimy, płakaliśmy, tuliliśmy się do nich. Było to jedno z największych cierpień, jakie przeżyłem. Ruszyli pieszo w stronę Nowego Sącza, bo tam mieli się stawić. Po odejściu tatusia żyło nam się bardzo ciężko. Mieszkaliśmy w małym spichlerzu (wymiary 3m x 3m) ponieważ dom wprawdzie był wybudowany, ale stał w stanie surowym. Mieliśmy złe warunki do życia nie mieliśmy co jeść, we wsi panował głód. Nie mieliśmy czym uprawiać pól, ponieważ zabrali nam konie na wojnę. Do tego jeszcze strach i obawy czy jeszcze kiedyś zobaczymy tatę, sprawił, że czas mijał bardzo pomału
Do wsi przybyli Niemcy Kwaterowali u nas przez miesiąc. Zajęli cały dom. Mieszkaliśmy w małym ganku. Niemcy wprawdzie zajęli cały dom, ale poza tym byli bardzo grzeczni dla nas. W stajni stało dziewięć ich koni. Gdy nasza klacz miała małe źrebię i nie mieliśmy mu co dać, to właśnie Niemcy pomogli nam i karmili nasze zwierzęta. Byliśmy im za to bardzo wdzięczni.
Po odzyskaniu niepodległości szkoła zaczęła funkcjonować regularnie. Podnosił się stopniowo stopień organizacji. Przybywało nauczycieli. Zaistniała potrzeba wynajęcia sal i przeznaczenia ich na izby lekcyjne. Wynajęto sale u Szeligi Heleny, Klimka Jana, w r u Bochenka Gerarda i w 1967 u Piątkowskiego Wojciecha.
Dzień 15 września 1968 r. otworzył nową, jasną kartę w historii szkoły. Otóż w dniu tym, ówczesny naczelnik Wydziału Oświaty w Nowym Sączu – Tadeusz Wysowski przekazał młodzieży i miejscowemu społeczeństwu nowy budynek szkolny wzniesiony kosztem ok. mln. zł. W szkole jest 5 sal lekcyjnych, pracownia zajęć prakt-tech., pokój nauczycielski, kancelaria, kuchni, hol, korytarz i magazyn do wychowania fizycznego.
W roku 1993 na szkole wymieniono dach W 1997dobudowano kotłownie i wymieniono piece kaflowe na grzejniki. Rok później wymieniono okna. W 2001roku ocieplono szkołę z zewnątrz a w 2004 roku wymieniono eternit na blachę.
Było największym wydarzeniem roku szkolnego 2005/06. Jak do niego doszło? Po zakończeniu istotnych remontów budynku szkolnego doszliśmy do wniosku, że potrzebna jest nam także pewna odnowa wewnętrzna. Dobrą drogą do niej uznaliśmy staranie o imię dla szkoły. Rozpoczęliśmy dyskusję z nauczycielami, uczniami i rodzicami nad ewentualnym kandydatem czy kandydatką na patrona. W gronie nauczycielskim odbyliśmy szkolenie „Wokół patrona szkoły” prowadzone przez Panią Annę Podbielską z MCD ODN w Nowym Sączu. Wiedzieliśmy już sporo o czekających nas zadaniach. Kolejne zebrania z rodzicami, uczniami i nauczycielami doprowadziły do referendum, w wyniku którego wyłonionych zostało trzech kandydatów: Zofia Śmierciakowa – długoletnia kierowniczka szkoły, która poświęciła jej znaczną część swojego życia, ks. Józef Tischner oraz Święta Kinga. Sporo osób stało na stanowisku wyboru Jana Pawła II naszym patronem, jednak zdecydowanie uznaliśmy, że jesteśmy za małą szkołą dla tak wielkiej postaci, że nam wystarczy „skromniejszy” patron. W wyniku ostatecznego referendum górę wzięła Święta Kinga.
STARA SZKOŁANOWA SZKOŁA