Pamiętnik z wymiany w Anglii Zwolińska Roksana
Piątek (13 V 2011) Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń, ponieważ odbył się mój pierwszy lot samolotem, a także poznałam nową rodzinę. Moja partnerka Marta ma 13 lat i jest bardzo wysportowana. W piątki uczęszcza na gimnastykę, więc pierwszy dzień w Barnstaple spędziłam z jej dziadkiem, który nauczył mnie grać w przeróżne gry zrobione przez niego. Ron, dziadek Marty jest bardzo zabawny, dlatego ani trochę nie nudziłam się, gdy z nim przebywałam. Tego dnia byłam wyczerpana, dlatego wyjątkowo wcześnie położyłam się spać. Nie mogę doczekać się kolejnego dnia.
Sobota (14 V 2011) Dziś pobudka była o godz. 8:00. Byłam wypoczęta, bo moje łóżko jest bardzo wygodne. Po śniadaniu i porannej rozmowie z członkami rodziny, wyruszyłyśmy z Martą do szkoły. Odwiedziliśmy miasto Bath. Jego piękne zakątki podziwialiśmy z autobusu bez dachu. Zobaczyłam wiele ciekawych miejsc, takich jak np. gorące źródła. Jednak największą atrakcją tego dnia był czas dla siebie, który przeznaczyliśmy na zakup pamiątek i wielu innych różnych rzeczy. Gdy wróciłam do Pilton, moja rodzina zabrała mnie do restauracji na kolację. To był naprawdę miło spędzony dzień.
Niedziela (15 V 2011) Szczerze mówiąc, bałam się tego dnia, ponieważ mieliśmy go spędzić z rodzinami. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Rano pojechaliśmy do kościoła. Byłam pod wielkim wrażeniem ich zwyczajów. Msze rozpoczynają, śpiewając wesołe pieśni, przy tym tańczą. Następnie młodzież idzie do innego pomieszczenia, gdzie odbywają się zajęcia z Biblią. Za zadanie mieliśmy wypisać na kartkach nasze grzechy i zniszczyć kartkę. W ten sposób Bóg miał odpuścić grzechy. Zdziwiło mnie również to, że zamiast opłatka, dostają na dłoń kawałek chleba, który popijają winem. Wszyscy są dla siebie mili i przyjaźni. To mi się podoba najbardziej. Pod wieczór spotkałam się ze znajomymi z Polski na kręglach.
Poniedziałek (16 V 2011) Zwiedzaliśmy Lynmouth, dokąd doszliśmy pieszo z Watersmeet, a następnie jechaliśmy kolejką do Lynton. Dzisiejszy dzień był bardzo wietrzny, pomimo to byliśmy jak zawsze weseli. Byłam zaskoczona pięknymi krajobrazami. Ze wzgórza obserwowaliśmy fale Oceanu Atlantyckiego. To było niesamowite! Wieczorem Marta zabrała mnie do parku, gdzie spotkałam moich przyjaciół. Wspólnie spędziliśmy przyjemnie ten wieczór.
Wtorek (17 V 2011) Rano odbyły się zajęcia taneczne i sportowe. Nauczyłam się nowych tańców i gier. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Około 14:00 zwiedzaliśmy Barnstaple. Mieliśmy bardzo wesołego przewodnika. I oczywiście na końcu zakupy. Pod wieczór spotkaliśmy się wszyscy w szkole, gdzie mieliśmy okazję spróbować przysmaków przygotowanych przez naszych partnerów. Słuchaliśmy także śpiewu i gry na instrumentach. Występowali uczniowie szkoły Pilton.
Środa (18 V 2011) Dziś zwiedzaliśmy zamek Tintagel. Przepiękne widoki oceanu. To było niesamowite! Była tam również Studnia Marzeń. Oczywiście wrzuciłam swojego funta, aby moje marzenie się spełniło. Pod koniec wycieczki zjedliśmy lunch, który niezbyt mi smakował. Wieczorem odwiedziłyśmy przyjaciółkę Marty, z którą oglądałyśmy filmy romantyczne.
Czwartek (19 V 2011) Wstałam dziś bardzo wcześnie, ponieważ do Exeter jechało się długo i zbiórka była o 8:00. Mieliśmy okazję obejrzenia `Devon Show`, czyli uroczystości, która odbywa się co roku. Podziwialiśmy wystawy zwierząt i maszyn rolniczych, a także poznaliśmy kulturę Devonu. Znaleźliśmy również wesołe miasteczko, gdzie spędziliśmy najwięcej czasu, wspólnie się bawiąc. Takich dni mogłoby być więcej.
Piątek (20 V 2011) Na ten dzień czekałam od samego przyjazdu do Anglii. Miały się odbyć większe zakupy w Exeter. Oczywiście na początku zwiedzaliśmy Quay Visitor Centre. Staliśmy przed hotelem, w którym kiedyś był Michael Jackson i wiele innych gwiazd. Był to dla nas zaszczyt oglądać tę budowlę. I w końcu doczekaliśmy się godziny 12:00. Zakupy w centrum miasta! Weszliśmy do ogromnego centrum handlowego, gdzie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. To był mój najlepszy dzień podczas całej wymiany.
Sobota (21 V 2011) Drugi dzień z rodzinami. Rano pojechałam z Martą na basen, gdzie spotkałam Natalię i jej partnerkę Sophie. Był to ostatni dzień w Anglii, ale zostało nam jeszcze trochę pieniędzy, więc postanowiliśmy je wydać na zakupy. Umówiłyśmy się naszą grupą na High Street. Po zakupach zjadłyśmy lunch i poszłyśmy odwiedzić ostatni raz park, w którym codziennie się spotykaliśmy.
Niedziela (22 V 2011) Dzień wylotu. Pobudka była o 1:30 w nocy. Ciężko mi się żegnać z tymi ludźmi, ze świadomością, że już ich nigdy nie zobaczę. Nie ukrywam, że miałam łzy w oczach. Ze smutkiem podziękowałam im za wszystko i odjechaliśmy autokarem. Na lotnisko jechaliśmy około 2 godzin. Wszyscy byli tak zmęczeni, że spali. Prawie tak samo jak w samolocie. I w końcu byliśmy w Polsce, mogliśmy zjeść prawdziwy polski obiad i położyć się w swoich łóżkach.
Tak zakończyła się nasza przygoda w Anglii, którą będę pamiętać zawsze. ; )