Ku nowej ekonomii politycznej Aneta Barej
Rynek konkurencyjny – normatywne znaczenie – „co, jak i dla kogo” Jeśli mechanizm rynku konkurencyjnego ma z powodzeniem „przekształcić samolubne interesy ludzkości w najlepsze rozwiązanie dręczących społeczeństwo problemów”, a zatem jeśli ma on mieć sam przez się jakieś normatywne znaczenie, to trzeba: ● aby barometryczne wskaźniki, takie jak ceny, stawki płac, stopy procentowe itd. wiernie odzwierciedlały zmiany danych ekonomicznych i nie podlegały manipulacjom; ● aby panowała suwerenność konsumenta ze wszystkimi jej następstwami; ● aby efekty zewnętrzne, czy to korzystne, czy ujemne, można było dla wszelkich celów praktycznych uznać za nieistotne.
Rynek konkurencyjny – normatywne znaczenie – „co, jak i dla kogo” W przypadku pierwszego z wyżej wymienionych warunków, w wielu gałęziach szerzy się dziś praktyka cen administrowanych, a o ustalaniu zawyżonych cen decyduje to, jaką masę zysku przedsiębiorstwo zamierza zużytkować na cele swojego rozwoju. Sztywność stawek płac i stóp procentowych jest powszechnie znana. Należy również dodać, iż barometry rynkowe nie działają tak jak przewidywania. Przedstawiciele ekonomii neoklasycznej, z Samuelsonem włącznie, zaczynają mówić o „siłach” jako o pojęciu pożytecznym w analizie równowagi rynkowej.
Rynek konkurencyjny – normatywne znaczenie – „co, jak i dla kogo” W przypadku drugiego z wyżej wymienionych warunków, suwerenność konsumenta już dawno umarła. Jedną z podstawowych przesłanek jest to, że każdy pojedynczy konsument wie co jest dla niego najlepsze i zgodnie z tym postępuje. Ekonomiści często twierdzą, iż lepiej jest, gdy człowiek działa niemądrze z własnej woli, niż gdy do mądrzejszego działania jest zmuszany. Jeżeli ktoś znajduje się na poziomie minimum niezbędnego do życia, to wie czego potrzebuje. Jeżeli przeniesiemy się do sfery artykułów konsumpcji dyskrecjonalnej, to konsumenci mogą najwyżej uciekać przed tym, co Galbraith nazwał „efektem uzależniania”.
Rynek konkurencyjny – normatywne znaczenie – „co, jak i dla kogo” Przykład 1: w japońskich miastach stopniowo znikają łaźnie w warunkach, gdy wielu mieszkańców miast nie ma w swoich domach własnych łazienek. Przykład 2: można wybierać z pośród tuzina modeli samochodów osobowych, ale ktoś, kto jest przyzwyczajony jeździć do pracy autobusem i wciąż chce z autobusu korzystać, nie będzie mógł zgłosić swojego wyboru jako konsument, skoro linia autobusowa zostaje zlikwidowana.
6 Rynek konkurencyjny – normatywne znaczenie – „co, jak i dla kogo” W przypadku trzeciego z warunków, zwołana przez ONZ Światowa Konferencja Ochrony Środowiska, uświadomiła, że następstwem szybkiego wzrostu gospodarczego, któremu towarzyszy rozwój techniki, jest cala masa trudnych do opanowania strat zewnętrznych, takich jak zatruwanie życia organicznego, które to straty na pewno powinny stanowić pozycję ze znakiem minus w obliczaniu dobrobytu gospodarczego netto.
Rynek konkurencyjny – normatywne znaczenie – „co, jak i dla kogo” Przykładem takiego rozwiązania jest zasada opłaty za zanieczyszczanie. Nowoczesne środowiskowe efekty często mają w sobie coś z cech ujemnego dobra publicznego, które także nie poddaje się symulacji rynkowej. Innymi słowy, w rozwoju techniki i mocy produkcyjnych osiągnęliśmy już takie stadium, gdy efekty zewnętrzne o charakterze ujemnym mogą wykraczać poza typ rachunku ekonomicznego symulującego rachunek transakcji rynkowych.
„Niewidzialna ręka” Adama Smitha Przez prawie dwa stulecia dla ekonomistów było wskazówką uświęcone wyrażenie Adama Smitha mówiące o „niewidzialnej ręce”. Z tego twierdzenia wynikało, że mechanizm rynku konkurencyjnego, jeśli pozostawi się go w spokoju, nabiera własnego normatywnego znaczenia i jedynie, co powinni robić ekonomiści, to pozwolić rynkowi sprawować pełną władzę i wykluczać wszelkie sztuczne zakłócenia.
„Niewidzialna ręka” Adama Smitha Jeżeli jednak rynek zawodzi, obraz jest inny, to oznacza, że „niewidzialna ręka” nie działa i że „ktoś” musi wziąć na siebie zadanie kierowania gospodarki ku pewnym szczególnym normatywnym celom. Innymi słowy ekonomia musi się stać ekonomią polityczną, o konkretnie określonych aspektach normatywnych i szczegółowo wyjaśnionych strategiach.
Prorok - Karol Marks Różne „barometry” mechanizmu rynkowego stają się sztywne i wydumane. Niektórzy ekonomiści wciąż sądzą, że tym barometrom można i należy przywrócić giętkość. Przed ponad stu laty sam Karol Marks napisał takie oto słowa: „W miarę rozwoju wielkiego przemysłu tworzenie prawdziwego bogactwa w mniejszym stopniu zależy od czasu pracy i od ilości wydatkowanej pracy niż od siły narzędzi wprawionych w ruch w czasie pracy. Owe narzędzia z ich potężną efektywnością nie pozostają w żadnej proporcji do bezpośredniego czasu pracy, jakiego wymaga ich wytworzenie, ich efektywność zależy raczej od osiągniętego poziomu postępu nauki i techniki, innymi słowy od zastosowania tej nauki w produkcji……….”
Prorok - Karol Marks Marks miał na myśli, że rozwój sił wytwórczych nieuchronnie jest warunkiem przeobrażenia sposobu produkcji i że warunki atomistycznego przydzielania wkładu pracy do produktu krańcowego nieuchronnie znikną wraz z postępem automatyzacji i innych form zastosowania nauki do produkcji i wraz z rozwojem „jednostki społecznej”.
… ■Już teraz możemy się znajdować w takim stadium tego ewoluującego sposobu produkcji, że prywatne przedsiębiorstwa mogą w większym lub mniejszym stopniu wyznaczać rozmiary swojego współczynnika wzrostu cen. ■Rynek nie odgrywa roli bezosobowego aparatu, za pośrednictwem którego suwerenne decyzje konsumentów są przekazywane dostawcom. ■Ponadto rynki czynników wytwórczych nie spełniają funkcji, jakiej się od nich oczekuje, więc nie wyznaczają obiektywnie stawek, według których wynagradzane są czynniki stosowane do ich wkładów w produkt globalny.
… ■W postępie technicznym możemy dojść do takiego stadium, w którym coraz trudniej jest wyznaczyć relację krańcowego nakładu jakiegoś czynnika do krańcowego przyrostu produktu. ■We współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych wielkie jednostki oparte na kapitale prywatnym mają tendencję do włączenia samego rynku w zakresie swojego „sektora planującego” biorąc na siebie rolę „niewidzialnej ręki”.
Nowa ekonomia Ekonomiści przestali opierać się na równowadze rynku konkurencyjnego, co miało normatywne konsekwencje i zobowiązało ich do rozszerzania badań w dwóch kierunkach: ● powinni być przygotowani do formułowania sądów normatywnych (wymaga szczegółowego określenia procesów, z pomocą których można wyprowadzić sądy normatywne ze społecznej zgodności), ● powinni rozszerzać zakres badań tak, aby obejmowały one to, co kiedyś uznawano za korzyści i straty zewnętrzne (potrzeba zastąpienia idei ekonomii jako zamkniętego systemu równowagi jej ideą jako dyscypliny nie zamkniętej, pozostającej w kontaktach z sąsiadującymi dyscyplinami).
Podsumowanie ■Ekonomia jako nauka społeczna nie może się zadowalać głębokim, czy nawet nonszalanckim, powtarzaniem stwierdzenia, że „wartości życia nie da się przeważnie sprowadzić do zadowolenia uzyskanego ze spożywania wymiennych dóbr i usług”. ■Jeżeli w ekonomii badania empiryczne są nieuniknione, to od czego powinniśmy zacząć? Być może ze społecznego punktu widzenia najważniejszy byłby problem sprawiedliwego podziału, zarówno w obrębie pojedynczej gospodarki, jak i między bogatymi i biednymi krajami świata.
Podsumowanie ■Mamy świadomość tego że w szerszej perspektywie, obejmującej dezyderaty społeczne, co do którego osiąga się coraz większą zgodność, problem podziału jest dziś zadaniem naglącym w znaczeniu, że wymaga pozytywnych rozwiązań w praktyce. ■Przestawienie się ekonomistów na badania normatywne oczywiście prowadzi do ponownego zbadania, jaka jest - z punktu widzenia dobrobytu – treść takich agregatowych wielkości jak PNB.
Podsumowanie ■Zupełnie naturalne jest obecne badanie zawartości składników PNB z punktu widzenia dobrobytu. ■W przypadku krajów rozwiniętych ekonomiści powinni teraz poddać pod dyskusje problem znaczenia, jakie powinniśmy przywiązywać do oszczędzania czasu pracy w procesie produkcji.