Dziewczyna z akademika
Pierwsze dni w Warszawie. Pytania i dylematy:...dokąd?...jak?...kiedy?
Strategię najlepiej planować w Łazienkach ( w ręce trzymam WIK).
Ale..... nauka jest najważniejsza. I rok studiów – najbardziej czasochłonna Pracownia Chemii Analitycznej (zdjęcie Aliny Grudniewskiej z 2005roku - ale rekwizyty na pewno nas pamiętają).
Dobry podręcznik – to połowa sukcesu. Jak zdobyć najlepszą – osiągalną tylko w bibliotece - książkę Błoka. Janusz (V rok chemii, exlibrista) poradził mi, żebym napisała do kilkunastu (18) antykwariatów w Polsce.
...i o dziwo – niektóre odpisały...
Takie odpowiedzi naprawdę mnie nobilitowały, ale jednocześnie wykazały konieczność przebywania po kilka godzin w BUW-ie i pieczołowite robienie notatek.
Mieszkałam, po kilku przeprowadzkach (Kopińska, Radomska), wreszcie w super nowym akademiku na Żwirki i Wigury.
Moje współmieszkanki niezwykle wyrozumiałe, ale bardzo konsekwentne: jeżeli chodziło o wizyty Panów (NIE), naukę (TAK).
Sabina Elżbieta Marylka Biała czapka Uniwerku, po 1968, była bardzo modna.
Zawsze mogłam też liczyć na wsparcie dziewczyn zaprzyjaźnionych z naszym pokojem:
Basia Pazura i Terenia (Krasnal) Barbara (Duże Kawałko) Ja, ciągle o coś proszę...
Jadwiga, z którą spacerując od Krakowskiego do pomnika Szopena i zadając Jej naiwne pytania z dziedziny chemii, zdałam wiele egzaminów.
Ale byłam też koleżeńska i uczynna. Pomagałam w spotkaniach integracyjnych.
W akademiku można było bawić się i przyjmować gości do 21:00, po której to godzinie po pokojach chodziła tzw. Rada Mieszkańców - I koniec balu.....
W nieograniczonym czasie można było imprezować w klubach studenckich, załapać się na imieniny, śluby-wesela, bale.
Zaliczaliśmy też wszystkie możliwe wypady za miasto: Kazimierz Dolny Drohiczyn
i obowiązkowo: w maju - Góry Świętokrzyskie ( rajd leninowski); w październiku moje ukochane - Bieszczady (wybierałam zawsze trasy przyrodnicze - dzikie i pełne gliniastych ścieżek).
Z Jadwigą Pasek preparujemy śniadanko w plenerze. W świat cywilizowany wracaliśmy kolejką wąskotorową, często jadąc na dachu.
Pięć lat studiów minęło, jak jeden błysk.
FINISZ: 16 czerwca 1971 w Ogrodzie Botanicznym; pół godziny po obronie pracy magisterskiej.