CZUJĘ, KOCHAM I CZEKAM… POMÓŻMY IM PRZETRWAĆ ZIMĘ….
CZŁOWIEKU ZATRZYMAJ SIĘ PRZY MNIE NA CHWILĘ CZŁOWIEKU ZATRZYMAJ SIĘ PRZY MNIE NA CHWILĘ. SPÓJRZ W MOJE OCZY PROSZĄCE. JA ZAMIAST SIEDZIEĆ W TEJ KLATCE CHCIAŁBYM BIEGAĆ ZA SŁOŃCEM.
NAKARM MNIE ZŁUDNĄ NADZIEJĄ ŻE LOS MÓJ SIĘ KIEDYŚ ODMIENI, ŻE BĘDĘ BIEGAĆ PO ŁĄCE POŚRÓD SOCZYSTEJ ZIELENI.
NICZYM NIE ZASŁUŻYŁEM NA CIĘŻKĄ DOLĘ - SCHRONISKO, ZABIERZ MNIE Z TEGO MIEJSCA, BĄDŹ ZE MNĄ NA ZAWSZE – BLISKO!!!
STARSZE PSY RÓWNIEŻ MARZĄ O CIEPŁYCH DOMACH NA ZIMĘ STARSZE PSY RÓWNIEŻ MARZĄ O CIEPŁYCH DOMACH NA ZIMĘ. NIESTETY ICH SZANSE NA ADOPCJĘ W SCHRONISKU SĄ WŁAŚCIWIE ZEROWE.
NIEWIELE OSÓB PRZYCHODZI PO PSA DO SCHRONISKA, A JEŚLI JUŻ KTOŚ PRZYJDZIE TO ZAWSZE WYBIERA NAJŁADNIEJSZEGO, ZDROWEGO I NAJMŁODSZEGO – NAJLEPIEJ SZCZENIAKA.
PSY W ŚREDNIM WIEKU MAJĄ BARDZO MAŁE SZANSE NA ADOPCJĘ A PSY NAJSTARSZE SĄ SKAZANE NA DOŻYWOCIE W SCHRONISKOWYCH KOJCACH.
WIĘKSZŚĆ PSÓW TRAFIŁA DO SCHRONISKA , BO ZOSTAŁY WYRZUCONE Z DOMÓW, KIEDY ZACZĘŁY SIĘ STARZEĆ. WŁAŚCICIELE POSTANOWILI SIĘ ICH POZBYĆ JAK ZUŻYTYCH PRZEDMIOTÓW I KUPIĆ SOBIE NOWEGO SZCZENIACZKA.
KAŻDY Z TYCH PSÓW PRZEŻYŁ SWOJĄ TRAGEDIĘ I PO WIELU LATACH U BOKU CZŁOWIEKA ZOSTAŁY SAME.
ZBLIŻA SIĘ ZIMA WIELKIMI KROKAMI, STARSZE PSY SZCZEGÓLNIE POTRZEBUJĄ CIEPŁEGO KĄTA, CZASAMI LEKÓW, MIŁOŚCI I TROSKI.
NASZE GIMNAZJUM OD PIĘCIU LAT ORGANIZUJE ZBIÓRKĘ KARMY DLA PSÓW I KOTÓW Z TARNOWSKIEGO AZYLU.
CHĘTNI UCZNIOWIE WRAZ Z NAUCZYCIELAMI MAJĄ MOŻLIWOŚĆ WYJAZDU DO TARNOWSKIEGO AZYLU.
TYLKO BEZPOŚREDNI KONTAKT Z MIESZKAŃCAMI SCHRONISKA POZWALA ZROZUMIEĆ JAK WYGLĄDA ŻYCIE NIECHCIANYCH ZWIERZĄT…
NASZE HISTORIE … Kot Mambo Nasze historie…
Z maleńkiej, piszczącej kuleczki wyrósł nam prawdziwy łobuziak, któremu zupełnie niestraszne jest towarzystwo psów - baraszkuje z nimi na całego, najwyraźniej nieświadom, że nie każdy pies jest tak przychylny jak jego psia mama... ;) Ale przypomnijmy tę historie od początku... Kotek został znaleziony w pobliżu rzeki w Głownie. Bambo nie potrafił jeszcze chodzić, ktoś musiał tam przynieść to małe stworzonko by je utopić ale jakimś cudem uniknęło strasznej śmierci... Opiekunki karmiły go butelką, a nasza suczka Milenka zaczęła zajmować się nim jak swoim szczeniaczkiem... Kociątko musiało obudzić w Milence silny instynkt macierzyński, gdyż do tej pory suczka zajmuje się kociakiem jak swoim własnym dzieckiem - wylizuje, ogrzewa, chroni przed innymi psami warcząc i odganiając je. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu i radości od niedawna suczka zaczęła karmić kociątko własnym mlekiem! Jak widać instynkt macierzyński czyni cuda... To doprawdy zadziwiające, przede wszystkim dlatego, że jest międzygatunkowe:) Bambo wchodzi mamie na głowę (dosłownie i w przenośni), ale ta cierpliwie znosi wszelkie wybryki "swojego dziecka"... :) Marzy nam się, by kociak trafił do domu z Milenką - swoją psią mamą.
Psy odratowane z klatek na króliki Dwa szczeniaki zostały wyciągnięte z klatek na króliki, w których przebywały zapewne cały czas w ciągu kilku pierwszych miesięcy życia. Nie miały jedzenia ani nawet wody, a ludzie, u których przebywały, nie widzieli nic złego w takim traktowaniu zwierząt. Suczki podczas interwencji odebrano i przekazano wolontariuszom z fundacji, którzy po odkarmieniu, oswojeniu i przekonaniu zwierzaków, że nie wszyscy ludzie dręczą i głodzą psy, szukają dla nich prawdziwego domu.
Ojciec tamtych szczeniaków trzymany był na krótkim łańcuchu przy rozpadającej się, nieogrzewanej budzie (znaleziony na początku kwietnia, jakimś cudem przetrwał zimę). Zamiast miski z wodą miał zardzewiały garnek pełen suchych liści, a zamiast jedzenia . tackę z odrobiną błota i trawy. Matka szczeniąt jako jedyna z psów przebywających na terenie posesji nie była nadmiernie wychudzona, za to trzymano ją (bez budy) na łańcuchu i kolczatce. Za nią w klatkach, których wysokość uniemożliwiała nawet wyprostowanie się, zamknięte były dwa szczeniaki-suczki.
Po zabraniu z klatek były tak wdzięczne i radosne, że nie mogły usiedzieć w miejscu, a zrobienie zdjęć inaczej niż z góry zakrawało na cud, bo widząc człowieka od razu rwały się do pieszczot. Nieco gorzej znosiły pory karmienia: wszystko, co nadawało się do przeżucia i połknięcia, pochłaniały z oszałamiającą szybkością, a potem potrafiły pogryźć się o ziemię pachnącą jedzeniem.
Bokserka Suczka była trzymana w szopie, krótko przywiązana do belki Bokserka Suczka była trzymana w szopie, krótko przywiązana do belki . bez jedzenia i wody. Była skrajnie zagłodzona i odwodniona, nie mogła stać na własnych nogach. Właściciele posesji tłumaczyli, że pies jest nieco chudy, bo ostatnio brakowało im pieniędzy. Widok patrzącego na wszystkich z przerażeniem szkieletu pokrytego skórą zszokował wolontariuszy z Towarzystwa .Pogotowie dla Zwierząt, policjantów i lekarzy weterynarii, ale dla mieszkańców był zupełnie normalny. Sąsiedzi przyznali jedynie, że kaci być może wstydzili się efektów swojego okrucieństwa i dlatego ukryli dowód w szopie. Tymczasem suczka, otoczona troskliwą opieką, zaczęła przekonywać się do ludzi, już nie drży ze strachu na każdy ruch, jest pogodna i przyjazna. Uwielbia jeść.
CZEKAMY NA WASZĄ POMOC !!!