Parę słów do młodszych kolegów i koleżanek od absolwenta
Wielu z Was, młodych ludzi, nie wie tak naprawdę, co w życiu chce robić. Jaką ścieżkę wybrać, by była właściwa. Być może część z Was już ma pomysł na siebie, być może wie którą drogę wybrać. Ja w waszym wieku nie wiedziałem – przez całe gimnazjum miałem ciągle zmieniające się pomysły na to, co chcę w życiu robić. Skończyłem liceum o profilu humanistycznym, studiowałem politologię, czyli naukę o polityce a aktualnie studiuję prawo. W 2010 roku zostałem najmłodszym radnym, pokierowała mną chęć zmian w Rokietnicy, gdzie część z was pewnie mieszka.
Nie chcę teraz mówić, co jest właściwe bądź co jest niewłaściwe. Nie jestem zwolennikiem ciągnięcia młodych na wybory na siłę, gdyż sam, na własnym przykładzie wiem, że nie wszystko jest zawsze tak, jakby się chciało, żeby było. Mogę Wam powiedzieć tylko jedno: zawsze warto podejmować inicjatywę. Nawet, kiedy Wam nie wyjdzie to wiedzcie, że nikt nie ma prawa Was krytykować za to, że próbowaliście. Kiedy startowałem do rady gminy jako dwudziestolatek wiele osób pukało się w czoło mówiąc, że nic się mi nie uda. Życie pokazało, że byli w błędzie.
I choć dzisiaj zajmuję się zupełnie innymi sprawami – poświęciłem się działaniom Fundacji, którą założyłem oraz studiowaniu prawa, to wiedzcie, że wiele rzeczy, które mi nie wyszło doprowadziło mnie tu, gdzie teraz jestem.
Angażowanie się w życie społeczne nie musi sprowadzać się tylko do wyborów do sejmu. Owszem, jeśli czujecie, że to was interesuje – działajcie. Jednak większość nawet dorosłych ludzi nie interesuje się polityką. Chciałbym Wam jednak przez to powiedzieć, że angażowanie się w życie społeczne to nie tylko polityka – to także publiczne wyrażanie swoich poglądów (co jest trudne, prawda?) albo realizowanie swoich pasji, które trudno realizować przecież w swoim pokoju – trzeba wyjść do ludzi, co dla wielu może stanowić przeszkodę, gdyż etap nauki w gimnazjum to bunt i budowanie własnej tożsamości.
Reasumując – czy warto angażować się w życie społeczne – zdecydowanie tak. Poznawanie nowych rzeczy, poczucie, że buduje się coś, z czego mogą korzystać inni i wreszcie – wewnętrzna satysfakcja a nie patrzenie tylko na czubek własnego nosa. To mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, pamiętając, jakie wątpliwości kierowały mną w czasach gimnazjalnych.
Trzymajcie się ciepło!