Miejscowość Sulęczyno. Słupia przepływa przez te miasteczko, więc tutaj postanawiamy rozpocząć spływ. Na gościnnej łące układamy kajaki.
Start spływu. K – 2 sadowią się dostojnie, a Lech przygotowuje się do zjazdu z łąki na wodę.
Za nami już fragment rzeki zwany „Sulęczyńską Rynną”. Zakończył się 1 wywrotką, a i tak minęliśmy inny spływ, który miał straszne problemy z płynięciem.
Nasz nestor Mundek zwany „Burza” opatruje rany.
Mieliśmy wspaniałą ( ciepłą ) noclegownię w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej w Pomysku Wielkim.
Dzielni uczestnicy spływu KTKaj. ARKA V na Słupi r. w stołówce podczas wieczornej „regeneracji” sił. Na pierwszym planie nasz długoletni kierowca Marek.
Drugi dzień spływu ( ) rozpoczynamy w Soszycy wpływając na teren Parku Krajobrazowego Dolina Słupi.
Jak Park Krajobrazowy to nikt nie usuwa przeszkód leżących w poprzek nurtu. Dzielnie i szybko drzewną zwałkę pokonuje Krzysztof. Niecierpliwie pogania go Marylka, która przez niedopatrzenie pozostała na latarni.
Drzewnych zwałek ciąg dalszy. Przedstawiciele Szpitala Colegium Medicum Nr 1 w Bydgoszczy Andrzej i Józek w trakcie czochrania się przez gałęzie.
Biwak w Gołębiej Górze przy moście drogowym. Spędzamy na nim trochę czasu.
Jeden z wielu tzw. kamieni papieskich. Postawiono je na pamiątkę spływu, który odbył późniejszy papież Jan Paweł II w 1964 r.
Małe bystrze pod mostem przy biwaku w Gołębiej Górze. Przybywają K – 2. Na białym zabytkowym już kajaku były prezes ARKI V z małżonką Danusią. Mundek sam te kajaki kupował, a teraz zbliża się ich 20 – lecie eksploatacji.
Pobytu na biwaku w Gołębiej Górze ciąg dalszy. Mundek częstuje wspaniałą aroniówką, a podniesieni na duchu uczestnicy spływu pozują do wspólnej fotografii.
Dzień trzeci ( ) spędzamy na 12 km odcinku Kamienicy i Starej Słupi, które łącząc się otrzymują nazwę Słupia ( wg mapy Park Krajobrazowy Dolina Słupi ). Rzeka stawia nam coraz większe wyzwania, przybywa przeszkód, a i nurt potrafi zaszaleć. Na zdjęciu nasz gość Tomek w swoim żywiole.
Komandor spływu Lechu, podwinął rękawy i wziął się za pływanie z nami, a nie uciekał ciągle do przodu jak on to lubi.
Przerwa na drugie śniadanie. W pięknym bukowym lesie Parku Krajobrazowego Dolina Słupi.
Marylka robi pokazówkę ! Patrzcie chłopy jak się skacze przez drzewa !, a może to zasługa trenera.