OPISY ORAZ WPŁYW PRZYRODY

Slides:



Advertisements
Podobne prezentacje
Ptaki zwiastujące nadejście wiosny
Advertisements

Edukacja środowiskowa
Póki mego życia Panu śpiewać chcę Grać memu Bogu póki życia starczy mi
Echa historii w utworach Adama Mickiewicza
Dwór szlachecki. Dwór szlachecki ‘Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem.
mgr Krystyna-Lucyna Masłowska
UCZNIOWIE KLAS IV A I IV D DZIĘKUJĄ PANU BOGU ZA STWORZONY ŚWIAT.
Opracowała: Anna Rybarczyk
Ekologia wierszem pisana
Niegdyś na górze Moria mieszkało dwóch braci. Młodszy z nich miał żonę i kilkoro dzieci. Starszy żył samotnie.
Tłusty czwartek... mniaaam...
Trzy drzewa.
16 września 2009 roku Pan powołał do siebie sługę swego Wojciecha.
Adam Mickiewicz: Dziady. Część I. II. i IV.
Pan Tadeusz – sen o Polsce czy sąd nad Polską?
Sam na sam z dziełem sztuki…
Jest we mnie kraina Jan Paweł II Jest we mnie kraina Jan Paweł II
WODA w POEZJI WATER IN POETRY
Ballada o królewnie, która chciała mieć wszystko
Tam wszystko się zaczęło...
C i s z a
Szczęście.
ZAMYŚLENIA ŚWIETLANE KS. MARIUSZ ROSIK.
NA MOJEJ WYSPIE KS. MARIUSZ ROSIK.
Autorki: Kinga Marczak i Weronika Jakubowska
Dużo śniegu, smacznej rybki, lekkiej i niegroźnej chrypki, uśmiechu od ucha do ucha i pogody ducha w nadchodzące święta! Wesołych Świąt.
Zapraszamy do Ołownika
„Podróż do świata Pana Tadeusza”
W 200. rocznicę wydarzeń opisanych w poemacie
Chmury Zbiór drobnych kropelek wody lub kryształków lodu, unoszących się na pewnej wysokości nad powierzchnią ziemi. Są one produktem kondensacji pary.
Życie i twórczość Adama Mickiewicza
Autor: Zuzanna Wolniak
Las i jego mieszkańcy Przygotowała klasa III c.
Piorun kulisty.
Aplikacje internetowe Formatowanie tekstu w HTML-u ciąg dalszy.
Jestem ptakiem jemiołuszką Rafa ł Lubczy ń ski WebQuest Mateusz Jastrzębski.
PRZYJACIEL LASU.
Przyjaciel lasu Dzięcioł Wiktoria Pycha kl. IV SP w Rdziostowie.
Uroda Świata bogactwo dźwięków, kolorów i kształtów
URODA ŚWIATA.
Autorzy- nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej.
Pochwalony bądź, Panie mój, ze wszystkimi Twymi stworzeniami. szczególnie z panem bratem słońcem, przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.
czyli na tropach poetyckich tropów 
Przyjaciele lasu.
Przyroda budzi się.... Maria Konopnicka Jaskółeczka.
Prośby Ziemi Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
NIEPODLEGŁOŚĆ W ŚWIADOMOŚCI MŁODYCH…
WARSZAWA Bryła ciemna, gdzie dymy bute, poczerniałe twarze pokoleń, nie dotknięte miłości chmury, przeorane cierpienia role. Miasto groźne jak obryw.
Tańce Polskie.
ZWIERZĘTA CHRONIONE W POLSCE
GALERIA MŁODYCH TALENTÓW WIKTORIA KUCHARSKA  JESIEŃ  WIOSNA PATRYCJA MIZERSKA  ŚWIAT  CZAS  PRZYSZŁA WIOSNA  MARZENIA.
Plan prezentacji: Kim był Aleksander Fredro ? „Małpa w kąpieli” „Paweł i Gaweł”
OBECNOŚĆ BOGA W PRZYRODZIE. Jak Cię poznać Boże?
Bóg Czy kiedykolwiek miałeś pragnienie zrobienia czegoś szczególnego dla kogoś, kogo kochasz?
NASZA HISTORIA…. DLA CIEBIE Kiedy na mnie patrzysz cała drżę Serce bije mi jak oszalałe Kiedy mnie dotykasz chcę, Aby trwało to wiecznie Kiedy mnie całujesz.
Dary z parku i lasu Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Był raz sobie mały, biały króliczek. Miał cztery miękkie łapki i dwa długie, różowe uszka oraz błyszczące oczka. Niestety nie był szczęśliwy. Chciał być.
Klasa trzecia b Zdjęcia autorstwa Anny Kruszel.
PLESZKA ZWYCZAJNA (Phoenicurus phoenicurus)
Przy wigilijnym stole, Łamiąc opłatek święty, Pomnijcie, że dzień ten radosny W miłości jest poczęty. Jan Kasprowicz.
Punkt Przedszkolny Wrzesień 2017/2018
10 Księga Psalmów Biblia Tysiąclecia.
TARGI 2.0.
Poznajemy życie i twórczość Marii Konopnickiej
czyli na tropach poetyckich tropów 
Pieśń Słoneczna  Św. Franciszek z Asyżu.
Nie wypalaj traw. Nie zabijaj!
Stworzenie świata Agata Denkowska i Antonina Dulak.
Msza Święta 23 października 2016
Adoracja Najświętszego Sakramentu 5 sierpnia 2016
Zapis prezentacji:

OPISY ORAZ WPŁYW PRZYRODY PAN TADEUSZ OPISY ORAZ WPŁYW PRZYRODY NA LOSY BOHATERÓW

WSTĘP Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną „Pan Tadeusz” to epopeja narodowa powstała w latach 1832-1834 w Paryżu. Zbudowana jest z dwunastu ksiąg pisanych wierszem trzynastozgłoskowym. Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;

Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło, Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło, Na spoczynek powraca. Już krąg promienisty Spuszcza się na wierzch boru i już pomrok mglisty, Napełniając wierzchołki i gałęzie drzewa, Cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa; I bór czernił się na kształt ogromnego gmachu, Słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu; Wtem zapadło do głębi; jeszcze przez konary Błysnęło jako świeca przez okienic szpary I zgasło.

Był sad. - Drzewa owocne, zasadzone w rzędy, Ocieniały szerokie pole; spodem grzędy. Tu kapusta, sędziwe schylając łysiny, Siedzi i zda się dumać o losach jarzyny; Tam, plącząc strąki w marchwi zielonej warkoczu, Wysmukły bób obraca na nią tysiąc oczu; Owdzie podnosi złotą kitę kukuruza; Gdzieniegdzie otyłego widać brzuch harbuza, Który od swej łodygi aż w daleką stronę Wtoczył się jak gość między buraki czerwone. Grzędy rozjęte miedzą; na każdym przykopie Stoją jakby na straży w szeregach konopie, Cyprysy jarzyn; ciche, proste i zielone. Ich liście i woń służą grzędom za obronę, Bo przez ich liście nie śmie przecisnąć się źmija, A ich woń gąsienice i owad zabija. Dalej maków białawe górują badyle; Na nich, myślisz, iż rojem usiadły motyle Trzepiocąc skrzydełkami, na których się mieni Z rozmaitością tęczy blask drogich kamieni; Tylą farb żywych, różnych, mak źrenicę mami. W środku kwiatów, jak pełnia pomiędzy gwiazdami, Krągły słonecznik licem wielkiem, gorejącem Od wschodu do zachodu kręci się za słońcem.

…biorą krasnolice, Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice, Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada, I dziwna, żaden owad na nich nie usiada. …za wysmukłym goni borowikiem, Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem. Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,

Lasy Litewskie! tak poważne i tak pełne krasy!- Czeremchy oplatane dzikich chmielów wieńcem, Jarzębiny ze świeżym pasterskim rumieńcem, Leszczyna jak menada z zielonymi berły, Ubranymi jak w grona, w orzechowe perły; A niżej dziatwa leśna: głóg w objęciu kalin, Ożyna czarne usta tuląca do malin

Jak do tańca stające panny i młodzieńce Wkoło pary małżonków. Stoi pośród grona Para, nad całą leśną gromadą wzniesiona Wysmukłością kibici i barwy powabem, Brzoza biała, kochanka, z małżonkiem swym grabem A dalej, jakby starce na dzieci i wnuki Patrzą siedząc w milczeniu, tu sędziwe buki, Tam matrony topole i mchami brodaty Dąb, włożywszy pięć wieków na swój kark garbaty, Wspiera się, jak na grobów połamanych słupach, Na dębów, przodków swoich, skamieniałych trupach.

„Pomniki nasze! Ileż co rok was pożera Kupiecka lub rządowa, moskiewska siekiera!” A za tą mgłą na koniec Ciągnie się bardzo piękna oklica: Główna królestwa zwierząt i roślin stolica.

Szczęściem człowiek nie zbłądzi do tego ostępu, Bo Trud, i Trwoga i Śmierć bronią mu przystępu

Przed burzą bywa chwila cicha i ponura; Kiedy nad głowy ludzi przyleciawszy chmura Stanie i grożąc twarzą, dech wiatrów zatrzyma. Tej ciszy chwila była w Soplicowskim domie. Całe grono z posępną i cichą postawą Pogląda w niebo, które zdawało się zniżać, Ścieśniać, i coraz bardziej ku ziemi przybliżać, Aż oboje, skrywszy się pod zasłonę ciemną Jak kochankowie, wszczęli rozmowę tajemną, Tłumacząc swe uczucia w westchnieniach tłumionych, Szeptach, szmerach i słowach na wpół wymówionych, Z których składa się dziwna muzyka wieczoru.

W polu koncert wieczorny ledwie jest zaczęty; Właśnie muzycy kończą stroić instrumenty, Już trzykroć wrzasnął derkacz, pierwszy skrzypak łąki, Już mu z dala wtórują z bagien basem bąki, Już bekasy do góry porwawszy się wiją I bekając raz po raz jak w bębenki biją.

Nareszcie księżyc srebrną pochodnię zaniecił, Wyszedł z boru i niebo, i ziemię oświecił. One teraz, z pomroku odkryte w połowie, Drzemały obok siebie, jako małżonkowie Szczęśliwi: niebo w czyste objęło ramiona Ziemi pierś, co księżycem świeci posrebrzona. Już naprzeciw księżyca gwiazda jedna, druga Błysnęła; już ich tysiąc, już milijon mruga. Kastor z bratem Polluksem jaśnieli na czele, Zwani niegdyś u Słowian Lele i Polele; Teraz ich w zodyjaku gminnym znów przechrzczono, Jeden zowie się Litwą, a drugi Koroną.

Dziś oczy i myśl wszystkich pociąga do siebie Nowy gość, dostrzeżony niedawno na niebie; Był to kometa pierwszej wielkości i mocy, Zjawił się na zachodzie, leciał ku północy; Krwawym okiem z ukosa na rydwan spoziera Jakby chciał zająć puste miejsce Lucypera, Warkocz długi w tył rzucił i część nieba trzecią Obwinął nim, gwiazd krocie zagarnął jak siecią I ciągnie je za sobą, a sam wyżej głową Mierzy, na północ, prosto w gwiazdę biegunową

Dwa stawy pochyliły ku sobie oblicza Jako para kochanków; prawy staw miał wody Gładkie i czyste jako dziewicze jagody; Lewy ciemniejszy nieco, jako twarz młodziana Smagława, i już męskim puchem osypana. Prawy złocistym piaskiem połyskał się wkoło Jak gdyby włosem jasnym; a lewego czoło Najeżone łozami, wierzbami czubate; Między stawami w rowie młyn ukryty siedzi; Jako stary opiekun, co kochanków śledzi, Podsłuchał ich rozmowę, gniewa się, szamoce, Trzęsie głową, rękami, i groźby bełkoce: Tak ów młyn nagle zatrząsł mchem obrosłe czoło I palczastą swą pięścią wykręcając wkoło, Ledwo kleknął i szczęki zębowate ruszył, Zaraz miłośną stawów rozmowę zagłuszył

I łany zbóż, co wprzódy, kładąc się na ziemi I znowu w górę trzęsąc kłosami złotymi Wrzały jak fale, teraz stoją nieruchome I poglądają w niebo najeżywszy słomę, "I zielone przy drogach wierzby i topole, Co pierwej, jako płaczki przy grobowym dole, Biły czołem, długimi kręciły ramiony Rozpuszczając na wiatry warkocz posrebrzony, Teraz jak martwe, z niemej wyrazem żałoby, Stoją na kształt posągów sypilijskiej Nioby" "Nagle wichry zwarły się, porwały się w poły, Borykają się kręcą, świszczącymi koły Krążą po stawach... Wpadli na łąki, świszczą po łozach i trawach...wiatry wyją, Upadają na rolę, tarzają się ryją, Rwą skiby, robią otwór wichrowi trzeciemu...

idzie niewesoło i po drodze drzemie

Słońce już gasło, wieczor był ciepły i cichy, Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany, U góry błękitnawy, na zachód różany; Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące, Tam jako trzody owiec na murawie śpiące, Ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek. Na zachód obłok na kształt rąbkowych firanek, Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy, Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy, Jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał, Aż powoli pożółkniał, zbladnął i poszarzał: Słońce spuściło głowę, obłok zasunęło I raz ciepłym powiewem westchnąwszy - usnęło.

PODSUMOWUJĄC: Przyroda przedstawiona w „Panu Tadeuszu” jest integralnym i znaczącym tłem dla rozgrywających się w poemacie wydarzeń. W jej opisie poeta posługuje się syntezą zjawisk wizualnych, dźwiękowych, słuchowych, a nawet dotykowych. Angażuje on wszystkie zmysły czytelnika, każąc kontemplować ten sam element świata z wielu punktów widzenia jednocześnie. Czytelnik, śledząc wątki główne, a w tym przypadku poboczne odczuwa wrażenie, że świat przyrody żyje, czuje, patrzy na nas, jest sugestywny i plastyczny. Dzięki temu, „Pan Tadeusz”, poprzez swoją oryginalność staje się dla nas jedną z ciekawszych lektur z jakimi dotychczas mieliśmy do czynienia.

POZOSTAŁYCH CZŁONKÓW GRUPY WYSŁUCHANIE PREZENACJI… W IMIENIU WŁASNYM ORAZ POZOSTAŁYCH CZŁONKÓW GRUPY PRAGNĘ PODZIĘKOWAĆ ZA „UWAŻNE „ WYSŁUCHANIE PREZENACJI… Dawid Chrapek Kamil Kopeć Michał Bujdasz Bartłomiej Toczek