Świtania mgiełki opadły dawno, słońce podnosi jasność swą siłą, usiądźmy proszę razem przy stole, wypijmy czarną,cieszmy się chwilą.
Poranek różem błądzi po ziemi, opadły mgielne warkocze pledem, zaśmiał się ogród kwiatów kolorem, trawy dźwigają łez rosy schedę.
Snuje się cieniem kawy aromat, pobudza zmysły smakiem palonym, zaglądam w oczy, trzymam za dłonie, uśmiechem ciepłym zauroczony.
Proszę patrz na mnie dziecka urokiem, tyle w nim serca, radości,nieba, spowity pustką miłości suszą, czułość mnie wita życia potrzeba.
Płynem ponownie napełnię czary, obłoków marzeń częsty bywalec, ze źródła szczęście czerpię łykami, poczucia czasu nie mając wcale.
Świtania mgiełki opadły dawno, słońce podnosi jasność swą siłą, usiądźmy proszę razem przy stole, wypijmy czarną, cieszmy się chwilą. Poranek różem błądzi po ziemi, opadły mgielne warkocze pledem, zaśmiał się ogród kwiatów kolorem, trawy dźwigają łez rosy schedę. Snuje się cieniem kawy aromat, pobudza zmysły smakiem palonym, zaglądam w oczy, trzymam za dłonie, uśmiechem ciepłym zauroczony. Proszę patrz na mnie dziecka urokiem, tyle w nim serca radości nieba, spowity pustką miłości suszą, czułość mnie wita życia potrzeba. Płynem ponownie napełnię czary, obłoków marzeń częsty bywalec, ze źródła szczęście czerpię łykami, poczucia czasu nie mając wcale.