Powrót do Topilca
Warsztaty rozpoczęliśmy od deszczowego, pochmurnego poranka. Optymizm nas jednak nie opuszczał. Reporter, zwłaszcza ten wścibski, nie boi się wyzwań, a my do takich należymy. Po przybyciu do wsi Topilec zasiedliśmy przy drewnianych stołach w świetlicy wiejskiej i wysłuchaliśmy planu działania. Każda z grup otrzymała określone cele, a naszym zadaniem było wnikliwym okiem reportera cicho i bezszelestnie podejrzeć pracę grup.
Każda wieś ma swoją historię, a wieś Topilec kryje w sobie wiele historycznych tajemnic. Pan Henryk Zdanowicz rozpoczął barwną dzieje o wsi Topilec. Wraz z nim udaliśmy się na cmentarz, gdzie każdy grób miał swoją historię, a zwłaszcza grób Mikołaja Wasilewskiego, Mikołaja Leszuka i Stefana Abramowicza. Zostali oni rozstrzelani jednego dnia – 13 lutego 1946 roku.
Dyskretnie opuściliśmy grupę historyczną, aby sprawdzić co się dzieje w innych zespołach. Kolejna grupa zajmowała się wiaderkami bokashi, nazwa obcobrzmiąca, ale służąca ekologii. Przeprowadziliśmy krótki wywiad z panem Tadeuszem Maciejewskim na temat gospodarowania odpadami organicznymi w naszym domu. To była prawdziwa lekcja ekologii.
Postanowiliśmy znaleźć również grupę pani Bożeny Zdanowicz, która wykonywała swoje zadania w ciepłym i przytulnym domku. Grupa plastyczna postanowiła malować obrazy roślinami. Na początku zostały zebrane rośliny, a następnie naturalnymi barwnikami malowano obrazy. W wolnym czasie powstało piękne ciasto z rabarbarem.
Grupa reporterska zmagała się z pogodą. Postanowiliśmy być wodoodporni. Zawitaliśmy do gospodarstwa agroturystycznego we wsi Topilec, gdzie można w ciszy i spokoju odpoczywać. Miejsce to jest dobrym rajem dla wędkarzy. Jednak pomimo poszukiwań, nie udało nam się znaleźć nikogo łowiącego ryby. Pogoda była górą. Mimo deszczu, pokonywania toru przeszkód: kałuż i błota, humory nam dopisywały.