Warsztaty skutecznego pisania tekstów 8. Prof. dr hab. Marek Świdziński Zakład Językoznawstwa Komputerowego Instytut Języka Polskiego UW

Slides:



Advertisements
Podobne prezentacje
Bóg używa tego, czym my pogardzamy.
Advertisements

Jak to było z relikwiami
Narodziłem się... Na rozstaju dróg... Sam....
Antoine de Saint-Exupéry
Jak czarcia łapa zostawiła ślad
Jak Lublin został Lublinem
Pierwsza strona ?. Jakieś szczegóły? :D Jakby Pani zareagowała, jakby się pani dowiedziała, że pani córka jest w ciąży? Ciężko mi to sobie wyobrazić
Sonda na temat nastoletnich ciąż przeprowadzona w ramach zajęć z dziennikarskich źródeł informacji.
(zasłyszane w puszczy) Bajka pierwsza: - Stój głupia cipo! Idzie Czerwony Kapturek przez las, aż tu nagle wyskakuje wilk i woła: - Stój głupia cipo!
Niegdyś na górze Moria mieszkało dwóch braci. Młodszy z nich miał żonę i kilkoro dzieci. Starszy żył samotnie.
3 historie z życia wzięte
Tłusty czwartek... mniaaam...
U fryzjera.
Śniło mi się, że przeprowadzałam wywiad z Bogiem.
Czym jest ZAPOMNIENIE:
Dalai Lama Test na osobowość
Trzy drzewa.
... Czyli 2 słowa o małżeństwie Dziewczyna do narzeczonego:
Co mówią dzieci o.... MIŁOŚCI.
Śmierć półrocznej Madzi
CINDELLA. Tysiąc lat temu żyła mała dziewczynka o imieniu Tysiąc lat temu żyła mała dziewczynka o imieniu Cindella. Miała 13 lat i była niewolnicą. Od.
O KOBIETACH O kobietach.
1 Zdjęcia ze stron: Spotkanie dotowane w ramach: Programu Rozwoju Samorządów Salamon Consulting.
Niniejsza TANTRA pochodzi z Indii.
Testament Gabriela Garcia Marqueza
Śniło mi się, że przeprowadzałem wywiad z Bogiem.
Żeby nie żałować....
Praca nadesłana na Interdyscyplinarny Konkurs dla uczniów klas IV-VI szkół podstawowych województwa mazowieckiego w roku szkolnym 2012/2013 Janusz Korczak.
Bajeczka.
ZARZĄDZANIE PRZEDSIĘ BIORSTWEM
1 Zdjęcia ze stron: Spotkanie dotowane Salamon Consulting.
1.
Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia
Wątpliwość zapoczątkowała koniec
Moja żona i ja.. Najpierw muszę się przedstawić. Ja jestem Irek.
My kobiety ….
© Pewnego razu Pan Bóg przechadzał się po rajskim ogrodzie. Nagle zza krzaka wyszedł diabeł.
ZIMA WINTER WINTER Rzeźby śniegowe.
U fryzjera.
Wymiana 2014.
We dwoje ... Czyli 2 słowa o małżeństwie Dziewczyna do narzeczonego:
Warsztaty skutecznego pisania tekstów 9.
Prezentacja z zajęć Konrad Ryczek.
CZERWONY KAPTUREK BAJKA MATEMATYCZNA
We dwoje ... Czyli 2 słowa o małżeństwie Dziewczyna do narzeczonego:
Mój Synu, Wiesz dobrze, że Ja jestem Miłością
Trzy drzewa. Pewnego razu, na wzgórzu, rosły sobie trzy drzewa. Rozmawiały one o swoich marzeniach i nadziejach …
Warsztaty skutecznego pisania tekstów 7.
BRUDASEK. BRUDASEK O tym jak pewien brudasek żył na świecie, na pewno dowiedzieć się chcecie.
TRZY ŻYCZENIA Było sobie trzech małych przyjaciół lis Rudi, wilk Benio i lew Grzywuś. Żyli w zgodzie i wzajemnie sobie pomagali. Mieszkali w małym miasteczku.
CO W ŻYCIU WAŻNE. CO W ŻYCIU WAŻNE Żyła sobie raz dziewczynka. Miała na imię Róża Żyła sobie raz dziewczynka. Miała na imię Róża. Mieszkała w pięknym.
Młody odnoszący sukces kierownik jechał sąsiednią ulicą, jadąc odrobinę za szybko swoim nowym Jaguarem. Uważał na dzieciaki wyskakujące zza zaparkowanych.
Dlaczego płaczesz? młody chłopiec zapytał swą mamę.
JAK GRZEŚ DBAŁ O ZDROWIE
DLA CIEBIE Myśli me , Serce Me Wszystkim jesteś Ty W mej głowie pejzaż gdy byliśmy razem ja i Ty.
ZDROWIE JASIA Jaś wstał z łóżka i otworzył okno. Zaczął gimnastykę poranną. Hopla, hop, noga w bok- ręka w górę, druga- zwrot. Potem zamknął okno i poszedł.
Kliknij by kontynuowa ć Mężczyzna, wiek około 70 lat, niezbyt drobny, o mało szlachetnym wyglądzie, ubrany w sportowy dress rozwlekły i wytarty został.
Definicja zapomnienia : Definicja zapomnienia : 1. Skasowanie z pamięci tego co było. 1. Skasowanie z pamięci tego co było. 2. Sposób wymazania z pamięci.
NOWOROCZNE POSTANOWIENIA
Prawa Dziecka 10 grudnia Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka.
Filozofia wieku Jeśli nie przeczytać ją do końca, dowiedzieć się, że stracił dzień naszego życia. Ale jeśli czytasz to kończy, mam - Ta prezentacja wyśle.
Pewnego słonecznego dnia wracając ze szkoły Piotruś, bo tak miał na imię bohater tego opowiadania, zobaczył w zaroślach małego kotka. Piotruś pomyślał,
Był raz sobie mały, biały króliczek. Miał cztery miękkie łapki i dwa długie, różowe uszka oraz błyszczące oczka. Niestety nie był szczęśliwy. Chciał być.
Historyjka "Sprzedam szczeniaki". Pewien kupiec wywiesił na drzwiach swojego sklepu kartkę z napisem: "Sprzedam szczeniaki" Wiadomość ta wywołała poruszenie.
Historyjka "Sprzedam szczeniaki".
Bajeczka.
Spotkanie ze Słowem J 14, 1-6 Z Ewangelii według świętego Jana:
Dalai Lama Test na osobowość
Czarodziejka Niedawno do naszej szkoły doszła nowa uczennica o imieniu Samanta. Bez przerwy narzekała. Nikt jej nie lubił, gdyż każdy miał na nią nerwy.
Spotkanie ze Słowem Łk 10, Z Ewangelii według świętego Łukasza:
Zapis prezentacji:

Warsztaty skutecznego pisania tekstów 8. Prof. dr hab. Marek Świdziński Zakład Językoznawstwa Komputerowego Instytut Języka Polskiego UW Konsultacje: wtorek , pok. 1

2 ERYSTYKA. STYLIZACJE

3 Limeryki dalsze Joanna Przed tym facetem co mieszkał w Chemnitz nikt nie miał nigdy żadnych tajemnic lecz to był ksiądz co grzeszył, kląc gdy na spowiedzi ktoś chciał mu ściemnić Od pewnego czasu w Chemnitz prawiczków wsadza do ciemnic jedna marksistka, po czym bez listka kładzie się spać – a przed snem nic...

4 Limeryki dalsze Pojechał raz Sherlock do Chemnitz Znalazł w podziemiach sto ciemnic Wezwał Watsona W rzece ktoś kona Burmistrz zakrzyknął „Nie wiem nic!”

5 Limeryki dalsze Joanna Słyszałem jak raz na ulicy w Chełmnie ktoś bezczelnie zaśmiał się ze mnie jeden mój strzał i się zesrał wzywał Pana Boga nadaremnie Kiedy mieszkałem w Chełmnie, zazdrosny młynarz mełł mnie, jednakże dało to niewiele. Młynarzowa leży jak cielę, poduszkę pełną pcheł mnie.

6 Limeryki dalsze Ania W Wiedniu przebywał Salieri wściekły- przez Mozarta obroty mu zdechły. Z zawiści życzył Wolfiemu śmierci, więc sławi go dziś ten koncept czarci. To geniusz zza grobu szczerzy doń kły. Salieri zjechał – wściekły a wściekły… Tak przez Mozarta schodzi się na psy. Trutki Wolfiemu się sypnie, a potem powie dowcipnie: - Zza grobu to se taktuj na trzy!

7 Limeryki dalsze Maria Pascal Soho spod Maroko Gra, że ho, ho Takie tango Pas moro ma spoko Bij srogo lub w pogo Mój ty Soho, nie bądź bobo

8 Limeryki dalsze Weronika We wsi Łęg kondom pękł bratu. A tu Narząd zmiękł. We wsi Łęg kondom pękł turyście, Już byście, dziwki, w klęk…

9 Limeryki dalsze Jam jest grabarzem w Manitobie i w nieskończoność groby robię, Choć-em się spił i upadł w ił, jak wstanę, wykopie i tobie. Pod sklepem w mieście Manila Staje samochód co chwila kieruje koń na dachu słoń a każde ma z pół promila

10 Limeryki kuse Małgosia W Pile tyle dam mam. Pytam: ile? W Pile tyle dam mam. (Wiem sam, ile.)

11 Limeryki kuse Małgosia W Pile tyle dam mam. Pytam: ile? W Pile tyle dam mam. (Wiem sam, ile.)

12 Tłumaczymy Mr. Leara… There was an Old Man who supposed That the street door was partially closed; But some very large rats Ate his coats and his hats, While that futile Old Gentleman dozed. [Mr. Edward Lear]

13 Tłumaczymy Mr. Leara… Marysia Założył raz pewien głupi staruszek, że drzwi zasunął prawie na koniuszek. Ale przegrał – wpadły szczury, zjadły płaszcze – na dwie tury, gdy ten sklerotyk drzemał bez poduszek..

14 Tłumaczymy Mr. Leara… Weronika Był raz staruszek, co święcie wierzył, Że drzwi przymknięte ma jak należy. Niestety, spasione szczury Zżarły mu kawał fryzury, Kiedy jegomość w kimę uderzył.

15 Tłumaczymy Mr. Leara… Był pan starszy, co sobie założył, że zawarte – a drzwi półotworzył, aż wielkie szczury niestety zżarły mu płaszcz i berety, kiedy do snu staruch się położył. Pewien staruch liczył na to, że wchód starczy przymknąć kratą. Cóż, kiedy wlazły jenoty i zjadły wszystkie klamoty, gdy se kimnął głupkowato.

16 Tłumaczymy Mr. Leara… Pewien zgrywus w mieście Baku drzwi nie domknął po pijaku, aż mu szczury stare spruły marynarę, co wisiała na wieszaku.

17 Erystyka w praktyce Ania [zrobione…]

18 Erystyka w praktyce Weronika Znalazłam w jednej z moich ulubionych reklam przykład argumentu ad baculum (chyba - nie wiem, bo nie do końca chodzi o środki werbalne ) - załączam: Jeszcze bardzo "subtelny" argument ad metum: Oraz taki ad metum, zupełnie okropny: Argument ad vanitatem: słynne hasło "nie dla idiotów" w Media Markt - odwołuje się do tego, że słuchacze mają się za ludzi inteligentnych.

19 Erystyka w praktyce Weronika Argument z autorytetu - cała seria reklam z rozmaitymi celebrytami, pierwsza z brzegu: Udawana sumienność przyznanie się do swojej niekompetencji na niby. I na koniec metoda czarno-białego widzenia: (nie znalazłam żadnej polskiej reklamy :( ale uważam, ze ta jest urocza) - alternatywa "drastyczne cięcie włosów ALBO nasz szampon" w połowie filmiku.

20 Erystyka w praktyce Dominika Plik erystyka_Dominika Włodarczyk.docx

21 Bajki Dominika: Bajka o koraliku Małgosia: Czerwona sukienka Ania: plik Bajka_Anna Prochenka.docx

22 Bajka o koraliku Zdarzyło się, że w dniu porodu przez wioskę przejeżdżał cygański tabor. Jedna z Cyganek, zwabiona kwileniem nowo narodzonego dziecka, małej Ani, weszła niepostrzeżenie do izby i, niepytana, zaczęła przemawiać: mąż tej dziewczynki uczyni ją najszczęśliwszą na świecie... – Ale jak, jak go znajdzie? – zapytała strwożona matka. – Uwolnić go może tylko pocałunek ukochanej. Ukrywa się pod postacią zwierzęcia. – Jakiego, dobra kobieto? Cyganki jednak nie było już w chacie, niemal rozpłynęła się w powietrzu. Przed wyjściem jednak zdążyła niepostrzeżenie rzucić na podłogę drobny, niebieski koralik.

23 Bajka o koraliku Dziewczynka wychowywała się w szczęściu i zdrowiu, sąsiedzi już od dawna rozprawiali o jej niespotykanej urodzie. W dniu osiemnastych urodzin rodzice postanowili wyprawić ukochanej córce wspaniałe przyjęcie. Kiedy zaczęli dokładnie sprzątać izbę, ich oczom ukazał się zostawiony tam przez Cygankę koralik, przypominając o tajemniczej przepowiedni. Małżonkowie chwycili się za ręce i uznali, że przyszła pora, aby ujawnić córce, co zdarzyło się w dniu jej urodzin. – Czyli teraz... powinnam całować żaby, konie i motyle? – była bardzo przejęta. – Córeczko, oczywiście do niczego cię nie zmuszamy. Jeśli twoim przeznaczeniem jest spotkać cudownego mężczyznę, znajdziesz go nawet tutaj.

24 Bajka o koraliku Anna nie spała całą noc. Nad ranem zdecydowała, że wyruszy w podróż, poszukać swojego księcia z bajki. Chodziła od wsi do wsi, oswajała kolejne zwierzęta, a one lgnęły do niej niespotykanie łatwo. Z czasem nauczyła się opiekować chorymi istotami, które po wyleczeniu nie odstępowały jej na krok. Zamieszkała w jednej z opuszczonych chat na skraju którejś wsi, a ludzie, wdzięczni za pomoc w uratowaniu trzód i stad przynosili jedzenie i ubrania. Tak Anna dożyła swoich dni i jeszcze kilka pokoleń pamiętało o dzielnej kobiecie, która potrafiła pomóc każdemu zwierzęciu. A co z poszukiwaniem księcia? Anna zapomniała o tym w połowie swojego życia, uznając, że swoje szczęście już znalazła. I pewnie miała rację.

25 Czerwona sukienka Niedawno temu, mała Małgorzata - dość cycata – postanowiła poderwać małolata. Wybrała się na spacer do swej babci, by dowiedzieć się jak zrobić ciasto marchewkowe. Jej pomysł na miłość – przez żołądek do serca, wydawał się nieskomplikowany a wręcz idealny. Małgorzata tego deszczowego dnia ubrała się, zatem wyjątkowo nagannie, nieskromnie i skąpo. Jej krótka czerwona sukienka zwiewnie unosiła się w rytm wiejącego wiatru. Przez niebywały przypadek podczas spaceru do młodej babci spotkała swego ukochanego. Urodą on grzeszył niczym olbrzymi wilkołak, więc nieco przestraszył naszą polską Margaret. Niewiasta tak mu zakręciła w głowie, podskakując w strugach deszczu w swej czerwonej sukmanie, iż chłopiec postanowił ją pocałować. Ponieważ miał on zdolności krwiożercze wygryzł z ciała Małgorzaty jej sukienkę. Dziewczę pół nagie i przerażone, mało tego – przemoknięte, uciekło do domu, skomląc i krzycząc: „Ja dla Ciebie – draniu, ciasto chciałam upiec, a ty mnie sam chciałbyś jeść”.

26 Czerwona sukienka Mężczyzna wcale nieprzerażony obrotem swoich emocji, poczuł się niezwykle głodny. Po dziewczynie została mu jedynie czerwona kiecka. Przebrany w nią, pamiętając ostatnie słowa dziewczyny, wyruszył po ciasto młodej babci, najeść się do syta. Wszedł, zatem do bloku w którym mieszkała rodzina Małgosi. Babcia otworzyła drzwi i parsknęła śmiechem: -Małgosiu, a co ty masz takie wielkie, owłosione nogi? -Babciu, bo jestem bardzo głodna i nie miałam czasu ich ogolić. -Małgosiu, a co ty masz takie żółte, szczerbate zęby? -Babciu, bo z głodu wszystkie mi wypadły. -Chłopcze w czerwonej sukience, czorcie diabelski, a czy ty myślisz, że ja nie wiem jak wygląda moja wnuczka? – zaśmiała się i wciągnęła przebierańca do mieszkania.

27 Czerwona sukienka Na nieszczęście chłopaka, babcia miała trzydzieści lat i dużo siły w rękach. Młodemu mężczyźnie lanie sprawiła tak soczyste, aż deszcz za oknem się uspokoił i przestał padać. Morał z bajki taki: nie ubieraj czerwonej sukienki, dziewczyno miła, bo chłopakowi tylko sprawisz podwójne, wielkie limo.

28 Akunin, „Książka dla dzieci” „Co? Gdzie? Kiedy?” Z tyłu, za człowiekiem z dziobem, majaczył jeszcze jeden, ale temu Elastyk nie zdążył się przyjrzeć, bo czym prędzej znowu zamknął oczy. Boże święty, a to co znowu? Gdzie jest teraz? W jakiej epoce? I czego chcą od niego te koszmarne istoty? Jak dziwnie mówią – niby po rosyjsku, ale jakby wcale nie. – Poświeci ano. Poczuł gorąco na twarzy. Tuż nad nią trzaskał ogień, przez powieki przeświecała purpura. Ten, który kazał poświecić, powiedział: – Obacz, białego lica, nadobny, całowity.

29 Akunin, „Książka dla dzieci” W innej sytuacji Elastyk uznałby to za komplement, ale nie teraz. – Zrostu mizernego? – powątpiewał straszliwy Dziób. Wżdy mówili: arszyn i dwanaście werszków. A jak kocia gęba powtóre nam łajać będzie? – Grzeczny umarlec, bierzwa go – zdecydował Miciuch (chyba on tu dowodził). – Kwapić się nam trza. Miesiąc zachodzi, rychło zaranek nastanie. Pochwycili Elastyka z dwóch stron, położyli na coś twardego, przykryli rogożą. W nos uderzyła go jakaś ostra woń, tak że omal nie zaczął kichać. Tamci dwaj podźwignęli Elastyka i dokądś nieśli. Teraz mógłby się rozejrzeć dookoła, ale przykryli go całkowicie, tak że nic nie widział. Musiał, jak to piszą w książkach, zamienić się w słuch. Słuch jednak wiele mu nie pomógł. Odgłos kroków. Mlaskający. Muszą chyba iść po błocie.

30 Akunin, „Książka dla dzieci” Frrr! – prychnęło coś nad samą głową Elastyka. – Cicho, maluśka. Aha, to koń. Cisnęli go na coś miękkiego, pachnącego i trochę kłującego. Siano. Na rogożę narzucili coś jeszcze – jakieś zgrzebne płótno. – Wio! Skrzypnęły koła, kopyta zaczęły cmokać w błocie. – Cudna sprawa – zagęgał Dziób. – Niemiec pohaniec na krześcijańskim smętarzu pogrzebion. Miciuch odrzekł: – Przez domowiny w ziemię wciepnęli byli jako sobakę. Powiedają, że w Niemieckiej Słobodzie dżuma. Kryjomo bisurmany go podkinęli. Pachołków morowych się strachają. – Miciuchu, a zaraza na nas z marliny się nie przekinie?

31 Akunin, „Książka dla dzieci” – Bóg lutościw. Jedno kotu onemu wąchawemu o tym, zjądeśmy go wywlekli, ani słówka, bo nam brony nie odewrze. Wszystko to było mało zrozumiałe. I bardzo straszne. Elastyk uniósł nieco skraj rogoży, żeby cokolwiek zobaczyć, ale nie zobaczył prawie nic. Ciemno. Błyszczy wielka kałuża. Jakieś ogrodzenie z zaostrzonych pali. Z tamtej strony głośno zaszczekał pies. – Wej, Miciuchu, rogatka! Zali wracać się? – Nie strachaj się, dzierży łeb wyżej. Z przodu ktoś krzyknął basem: – Stój! Ktoście wy? Nie zbóje aby? Dojąd tako jadziecie przed świtaniem? Zazgrzytało żelazo. Wóz się zatrzymał. Miciuch z powagą odpowiedział: – Na Wagańkowo rogożę wieziem, na dwór kniazia Wasilija, carskiego bojarzyna.

32 Akunin, „Książka dla dzieci” – Wasilija Iwanowicza? Starszego Szujskiego? Ano jadźcie, jadźcie – zezwolił bas. Drzewo zaskrzypiało okropnie, wóz ruszył się i potoczył dalejKopyta stukały już donośniej; jechali teraz widać nie po grząskiej ziemi, ale po drewnianym podłożu. Dziób i Miciuch już nie rozmawiali, tylko od czasu do czasu wzdychali. Elastyk zaś leżał i ciągle próbował zgadnąć: który tu mają rok? „Bojarzyn"? „Dwór"? Warto by sięgnąć po unibook, ale strach się poruszyć. Ci ludzie mają go za zmarłego. No i bardzo dobrze. A potem się zobaczy. Zimno było, może dziesięć stopni. Gdyby się trochę ruszyć, Elastyk by się rozgrzał, a tak zupełnie zdrętwiał. – O, kniaziów dom ci to jest – rzekł ten o nowym głosie po długim milczeniu. – Sława ci, Gospodnie. – Pomni, Dziobie. Nie wyblokaj, że Niemiec na smętarzu był nalezion – przypomniał Miciuch.

33 Akunin, „Książka dla dzieci” Drugi obiecał: – Gęby nie odewrę. Ty sam z nim gadaj. Straszen mi on jest, żmijowe ślepie. Zastukali w coś drewnianego, na pewno w bramę: dwa razy, potem jeszcze trzy, niegłośno. – Ondrieju Timofiejewiczu! Odewrzyj wrota! To my, Miciuch i Dziób! Mamy, cóżeś przypowiedział! Zazgrzytały ciężkie wrota. Łagodny głos odparł, przeciągając słowa: – Chutko, chutko. Psom senliwego ziela zadałem, iżby nie brzechały. Dzierżycie, a niesicie za mną. I obacznie, łotry. Jeszcze kto uźrzy. Elastyka zdjęto z wozu i dokądś poniesiono. A on naprawdę był ledwie żywy, bo sprawa wkrótce miała się wyjaśnić.