TAK SIĘ ZACZĘŁO Beata Szeliga
Byłam i jestem córką tatusia – zawsze... no może nie zawsze grzeczną.
Grzeczna - do piątego roku życia uśmiechnięta UŁOŻONA dziewczynka - tak mówili.
Teraz opowiem wam jak doprowadzałam Rodziców do białej gorączki:
Mój ojciec w roku 1978 kupił sobie nowego, nowiusieńkiego Fiata 126P w kolorze granatowym i jak to u nas bywało pojechaliśmy na przejażdżkę spod bloku do garażu
kiedy wszyscy wysiedli Ja postanowiłam bez wiedzy rodziców wstawić to cacko Tatusiowe do garażu.
Tata do dzisiaj dając mi kluczyki do samochodu przypomina: mam nadzieje że pamiętasz córko, ile kosztuje lakier samochodowy.
I tak to od tamtego zdarzenia mówią do mnie w domu BEACISKO.
Wtedy właśnie to dorosłam... ale nie znaczy to, że zmądrzałam cały czas się uczę.
Jestem optymistką lubię lata mojego dzieciństwa i oczywiście teraźniejszość.
Tak jest teraz czekam na umowę o pracę i bawię się dobrze- Pozdrawiam BEACISKO.
Dziękuję za uwagę