Pobierz prezentację
Pobieranie prezentacji. Proszę czekać
OpublikowałRadosław Sinkiewicz Został zmieniony 9 lat temu
2
O STRZYKUSIU ŁAKOMCZUSZKU
3
Pewnego słonecznego dnia, na podwórku Zosi, przed budą siedział bardzo smutny, malutki piesek. Jego zazwyczaj sterczące, małe uszka były klapnięte. Głowę miał spuszczoną, a na pyszczku widać było cierpienie. Jego właścicielka bardzo się zmartwiła, kiedy zauważyła, że piesek cierpi i nie ma ochoty się z nią bawić, jak to zwykle czynił. Podeszła do niego i zapytała:
4
-Mój kochany Strzykusiu, co ci dolega, nie lubię kiedy jesteś taki smutny- Zosia próbowała pogłaskać pieska po głowie, ale ten szybko odskoczył na bok. - Byłem wczoraj na przyjęciu urodzinowym u jamniczki Poli i zjadłem chyba za dużo pysznych cukierków, ciasteczek i teraz strasznie boli mnie ząbek. Nie wiem dlaczego - powiedział Strzykuś ze łzami w oczach.
5
Dziewczynka chwilkę zastanawiała się, jak pomóc swojemu pupilkowi i nagle przypomniała sobie, że niedaleko mieszka pan Piotr, który jest miłośnikiem zwierząt i często im pomaga w trudnych chwilach. Postanowiła zabrać do niego Strzykusia. Niestety, pies poczuł zagrożenie. Niepotrzebnie zerwał się na równe nogi i ukrył za krzakiem w pobliskim zagajniku. Zaczął żałośnie ujadać. - Nigdzie nie pójdę! Co ta Zocha chce zrobić z moimi zębami, one są mi potrzebne do gryzienia kości- uskarżał się Strzykuś
6
Dziewczynka długo szukała pieska. Niestety, nie mogła go znaleźć i sama poszła do pana Piotra. Opowiedziała sąsiadowi o swoim problemie- o cierpieniu Strzykusia i jego ucieczce. Zaniepokojona poprosiła go o pomoc. Pan Piotr z uwagą wysłuchał zwierzeń Zosi i zapewnił, że postara się ulżyć Strzykusiowi w cierpieniu. Mężczyzna zabrał z domu wielką torbę z lekarstwami i razem z Zosią udali się na poszukiwanie zguby. Szli wolno, rozglądając się, czy gdzieś w ukryciu nie siedzi mały uciekinier. W pewnej chwili zauważyli, że w oddali zza krzaka wystaje mały, brązowy lekko podkulony ogonek. Cichutko podeszli bliżej i zorientowali się, że właścicielem ogonka jest Strzykuś. Pies siedział nieruchomo, w jego oczach pojawił się lęk. Zosia delikatnie dotknęła czworonoga, przytuliła go do siebie, mówiac: - Nie bój się pana Piotra, on przyszedł, żeby Ci pomóc. Otwórz pyszczek i pokaż swoje ząbki.
7
Znajomy ostrożnie podszedł do psa i zajrzał mu do pyska. - Ojej, co ja tu widzę. Strzykusiu, ty chyba dawno nie myłeś zębów. Na jednym ząbku widzę czarną plamę. - Mój wybawco - zaskomlał piesek - zrobię wszystko, co mi każesz, ale błagam uwolnij mnie od tego bólu. Pan Piotr chwilę zastanawiał się, jak pomóc przyjacielowi Zosi. Następnie wyjął z wielkiej torby lekarstwo, nałożył je na chory ząb pieska i zwrócił się do niego. - Mój drogi, masz piękne zęby, ale wcale o nie dbasz. Od tej pory musisz się zdrowo odżywiać i regularnie je myć. Jeżeli się nie zastosujesz do moich zaleceń, to następnym razem będę musiał wyrwać chory ząb.
8
Po chwili lekarstwo zaczęło działać i pies poczuł ulgę, powoli ząb przestał go boleć. Zaczął wesoło merdać ogonkiem, pobiegł do swojego wybawcy i z radością polizał go po policzku. Następnego dnia Zosia zauważyła, że z przydomowego ogródka zniknęło kilka marchewek. - Ciekawe, kto je wyrwał?- zastanawiała się. I w tej chwili zauważyła, że przed budą Strzykusia coś się czerwieni. Podeszła bliżej, a tam… Pies wesoło merda ogonkiem i zajada soczyste, słodkie marchewki. Zobaczył podchodzącą dziewczynkę i zawadiacko mrugnął do niej okiem. Od tej pory Strzykuś już nigdy nie miał kłopotów z zębami. Przygoda z cukierkami pozostawiła bolesne wspomnienia i piesek zawsze na przyjęciach chrupał swoje czerwone witaminki.
Podobne prezentacje
© 2024 SlidePlayer.pl Inc.
All rights reserved.