Pobieranie prezentacji. Proszę czekać

Pobieranie prezentacji. Proszę czekać

Lubię przyjeżdżać w miejsca, które znam od dzieciństwa, ale czynię to rzadko. Prawie każdy pobyt budzi energię, z której powstaje wiersz. Choć w pewnym.

Podobne prezentacje


Prezentacja na temat: "Lubię przyjeżdżać w miejsca, które znam od dzieciństwa, ale czynię to rzadko. Prawie każdy pobyt budzi energię, z której powstaje wiersz. Choć w pewnym."— Zapis prezentacji:

1

2 Lubię przyjeżdżać w miejsca, które znam od dzieciństwa, ale czynię to rzadko. Prawie każdy pobyt budzi energię, z której powstaje wiersz. Choć w pewnym sensie, to wszystko, co dały i dają mi okolice mojego dzieciństwa, noszę wciąż w sobie. Tego nikt mi nie ukradnie. A poza wszystkim: ja nigdy nie wyjechałem z Warmii i Mazur. Chyba nie umiałbym żyć poza tym skrawkiem ziemi. Wiem, że jest on ważny, że trzeba się starać o to, aby ludziom tutaj mieszkającym dobrze się żyło i aby oni sami chcieli doskonalić siebie i swoją codzienną przestrzeń. Dziwne to, ale nie wykiełkowały we mnie marzenia o wyjeździe stąd. Warmia i Mazury są zwierciadłem, w którym odbija się teraźniejszość i historia całej reszty świata.

3

4 Tęcza mosty rozstawia. Jak Wenus pachnie szałwia W dzień niebo się zaśmiewa, A nocą się zagnieżdża Gwiazdy w gniazdo spadają

5

6 Tu co wioska, to lśnią wody, Które blaskiem odbijają; Rzeki, jezior, przebrody, Które wdzięczny powab mają. Te wspaniałe lasy, bory (...) I te różna w nich utwory. Tu się chowa wszelki zwierz Wpośród rozmaitych drzew, Tutaj dźwięczy wzdłuż i wszerz Różnych ptaków wdzięczny śpiew.

7 Tu i ówdzie łódka suwa Nad jeziorem okrąg cały – Widok bardzo to wspaniały. Dalej bory nieprzebyte, w których sarny wyśmienite.

8 Kiedy stanę przy twym brzegu, I tam wątek myśli snuję O twym kształcie i też biegu, Serce jakiś powab czuje. Póki duch mazurski wieje Niech blask jezior nam istnieje.

9

10 Woda to postać czasu wiedzieli o tym Adam Mickiewicz nad wodą wielką i czystą i Josip Brodski kiedy o zachodzie słońca w Wenecji zamiast okien widział ryby.

11 Chata wzdłuż drogi – schowana Oddaje pokłon niebu. Jęczy uwięziona toń, Nas rudym futrem trzcin Gwiazda przewodniczka, a stoi.

12

13 Patrz – w tym jeziorze na dnie wód, obłok północy (..) już zapowiada wiatr i chłód Kolorem zatopionej róży. Tutaj na wzgórzach skrzypi bór gałęzią sosny – w dolinie młotu dźwięk w lesie wdzięczny piosence daje wtór, która się snuje ponad ziemią.

14

15 I taką zieloność, trzęsawisk sitowie, Kołysane wiatrami dmącymi morza, I dębów puszcz prawiecznych wilgotne listowie, I płacz słyszę, co skronie mi trawi jak pożar. (...) Młode białki part tkają delikatną przędzą, Powietrze pachnie rosą, czeremchą i miodem.

16

17 W szuwarach śpiących kwilenie mew, na łodzi piosnka młodych Z jeziora w okno sypie zmierzch, Spóźniona czapla brodzi.

18

19 A dookoła dumnie stoją Stare lasy, ciemne I zielenią kraszą, stroją Tę mazurską ziemię.

20

21 Jezioro mlaska jęzorem i woda się rozjaśnia. Czerwień raka mknie spod kamienia I ręka zaciska się na oślizgłości miętusa jak zwycięstwo. Perłowa skorupka po małżu przecina stopę, krwawi. Podnoszony z dna żółty okruch jarzy się bursztynem.

22 Las, w którym jagody spadały w otwarte usta, Oddychał rojami sekund, bujał pomiędzy jeziorem a żytem. Polne drogi bezpieczne jak rytuał wiodły do wejść, Stojących teraz otworem dla sosen i urojeń. Wzgórza paliły się do cierpkich gruszek, A pod nimi wił się kolejowy nasyp, dziś bez szyn, których początek i koniec utoną w cudzych rękach. I nie ma tutaj tych, którzy zapragnęli pierwszych bólem płuc Żyć do ostatniego świtu nad drogami wokół Śniardw.

23 Fale Śniardw ostrzą brzeg po sam zagajnik, do korzeni. Rdzewieją w nim puszki rzucone latem przez turystów. Wewnątrz tej wyspy krzewów i drzew, przy kupach śmieci, kładzie się pręga światła - brzoza.

24 Płynęliśmy o świcie łódką w mgłę Unoszącą się nisko nad gładkim jeziorem Z niewidzenia wyłoniły się Czarcia i Pajęcza, Wyspy czarnozielone i gęste jak śmiertelne pułapki Zastawione przez nieznanych. Wiosła raz po raz odpychały się od czarnej wody, Strzępiąc je i zabielając: Rany niepamięci pootwierały się dookoła.


Pobierz ppt "Lubię przyjeżdżać w miejsca, które znam od dzieciństwa, ale czynię to rzadko. Prawie każdy pobyt budzi energię, z której powstaje wiersz. Choć w pewnym."

Podobne prezentacje


Reklamy Google