Materiały pochodzą z Platformy Edukacyjnej Portalu www.szkolnictwo.pl Wszelkie treści i zasoby edukacyjne publikowane na łamach Portalu www.szkolnictwo.pl mogą być wykorzystywane przez jego Użytkowników wyłącznie w zakresie własnego użytku osobistego oraz do użytku w szkołach podczas zajęć dydaktycznych. Kopiowanie, wprowadzanie zmian, przesyłanie, publiczne odtwarzanie i wszelkie wykorzystywanie tych treści do celów komercyjnych jest niedozwolone. Plik można dowolnie modernizować na potrzeby własne oraz do wykorzystania w szkołach podczas zajęć dydaktycznych.
Walka wydobywa z człowieka to, co najlepsze - wymowa moralna opowiadania ,,Stary człowiek i morze” E. Hemingwaya.
Hemingway – żołnierz, podróżnik, pisarz. Ernest Hemingway był człowiekiem walki. Świadczy o tym jego życiorys – awanturniczy, wypełniony pogonią za przygodami, pasją i walką o słuszną – według niego – sprawę. Hemingway był pisarzem, dziennikarzem i korespondentem zagranicznym, jako młody człowiek zakosztował smaku podróży. Pomimo sprzeciwu rodziny, postanowił zaciągnąć się do armii i walczyć na froncie I wojny światowej. Po wielu perypetiach, młody Ernest trafił na front włoski, brał też czynny udział w hiszpańskiej wojnie domowej (1936-39). Pasjonowało go czynne, aktywne życie: podróże (Hiszpania, Kuba, Afryka), sport, myślistwo, wędkarstwo, corrida i … literatura. Pod koniec życia otrzymał dwie najważniejsze wówczas nagrody literackie: Pulitzera (1952) oraz Nobla (1954). Jego mottem życiowym miały być słowa: ,,należy dobrze walczyć, nawet w przegranej sprawie”.
Warto poznać tych kilka faktów z życia autora, gdyż da nam to szersze wyobrażenie o przesłaniu jakie zawarł w swoich dziełach. Hemingway wierzył w człowieka, jego siły fizyczne i duchowe, instynkt przetrwania. Uważał, ze sensem ludzkiego życie jest walka. I ten właśnie motyw (czyli ważny element utworu – zdarzenie, wartość, przedmiot – który pomoże nam zrozumieć jego sens) weźmiemy pod uwagę, interpretując jego najbardziej znane opowiadanie – ,,Stary człowiek i morze”.
Podczas tej lekcji: przypomnimy sobie treść opowiadania, powtórzymy podstawowe informacje o głównym bohaterze – Santiago, prześledzimy wydarzenia, które nastąpiły podczas wyprawy na ,,wielką rybę”, analizując wypowiedzi bohatera, omówimy motyw jego walki: - z rybą, rekinami, morzem (czyli walki fizycznej), - z bólem, strachem, własnymi słabościami (walka psychiczna), zastanowimy się, w jaki sposób można jeszcze zinterpretować opowiadanie, czyli poszukamy ,,drugiego dna”…
Kim jest Santiago? Santiago, to stary, ale doświadczony kubański rybak. Całe życie spędził na połowach ryb, był też żeglarzem. Kiedyś był niezwykle silnym człowiekiem, poważanym za swoją wytrzymałość fizyczną. Poznajemy go jako ubogiego, samotnego wdowca, mieszkającego w nędznej chacie, zbudowanej z liści palmowych. Santiago kocha baseball i ryby, żyje wspomnieniami o lwach, które widział kiedyś u wybrzeży Afryki. Staruszek nadal utrzymuje się z połowów, chociaż nie ma już siły i szczęścia (rybacy nadali mu przezwisko ,,salao” – pechowiec). Pomimo tego wciąż może liczyć na szacunek starszych, darmowy posiłek u właściciela miejscowej tawerny i pomoc małego chłopca – Manolina, który chce zostać jego uczniem.
Walka z pechem – wyzwanie rzucone losowi. Głód, bieda i ciągły, prześladujący go pech… takie jest obecne życie Santiago. Akcja utworu rozpoczyna się w momencie, gdy starzec uświadamia sobie, że nie złowił ani jednej ryby od osiemdziesięciu czterech dni. Przez czterdzieści dni miał małego pomocnika, którego zabrali rodzice, widząc bezskuteczność działań rybaka. Dla kogoś, kto utrzymuje się z połowów byłby to powód do rozpaczy. Santiago traktuje jednak swoje niepowodzenia jako przejściowe problemy. Z pechem, jak z każdą inną przeszkodą życiową trzeba po prostu walczyć, tak też czyni. ,,Nadzieja i ufność nigdy go nie opuszczały. A teraz przybierały na sile jak bryza, która się wzmaga.”
Nadzieja. Ważne jest to, że bohater podejmuje swą walkę nieustannie, dzień w dzień, wierząc, że ,,wielka ryba” właśnie dziś na niego czeka. Świadczy to o jego silnej wierze i determinacji do działania. Każdego dnia, pomimo dotychczasowych niepowodzeń rybak skrupulatnie przygotowuje się do połowu, aby ,,właśnie dziś” być gotowym na walkę i zwycięstwo. ,,Tylko, że nie mam już szczęścia” – rozmyśla Santiago, wypływając na morze – ,,Chociaż kto wie? Może dzisiaj? Każdy dzień jest nowym dniem (…) wolę być dokładny. Bo wtedy, jak szczęście przychodzi, jesteś gotów.”
Przygotowania. Wszystkie działania bohatera są obliczone na osiągnięcie celu – schwytanie zdobyczy, która nie tylko przyniesie mu zarobek, ale i przywróci dobre imię. Jest skoncentrowany i skupiony na tym, co robi. Staruszek wzmacnia swoje nadwątlone siły fizyczne, zjadając przez cały maj żółwie jaja ,,aby we wrześniu i październiku mieć dość sił na prawdziwie wielkie ryby.”. Codziennie wypija też kubek krzepiącego tranu z rekina. Przed wypłynięciem w morze wypija kawę, dokładnie sprawdza sprzęt, przygotowuje przynęty i pożywienie dla siebie.
Gdy wypływa, budzą się w nim instynkty starego żeglarza, który kocha morze (nazywając je w myśli rodzajem żeńskim – ,,la mar”) i je rozumie. Obserwuje kolor wody, rodzaje ryb przepływających obok łodzi i zachowanie ptaków, starając się wywnioskować z ich zachowania, gdzie może pojawić się wielka zdobycz. Dzięki uważnej obserwacji udaje mu się zdobyć piękny okaz tuńczyka. Po pewnym czasie rybak czuje, że zarzucona przynęta znalazła wreszcie amatora. Nie wie, że ogromna ryba powalczy o swoje przetrwanie zmuszając go do niezwykłego pojedynku, na który czekał przez całe swoje życie.
Walka z marlinem – pojawienie się przeciwnika. Santiago jest porażony wielkością ryby, początkowo nie może uwierzyć w swoje szczęście. Modli się, aby zwierzę chwyciło mocniej przynętę. ,,Zjedz jeszcze trochę” – błaga, przygotowując się do uderzenia harpunem w serce wypływającego marlina. Ten, zaczyna jednak holować łódź, wprawiając rybaka w stan osłupienia. Santiago chwyta mocno szorstką linkę i cierpliwie czeka na odpowiedni moment, aby ukończyć polowanie.
Walka z bólem, słabością i głodem. Ryba holuje łódź, nie zwalniając tempa i oddalając się coraz bardziej od wybrzeża. Rozpoczyna się pojedynek o przetrwanie silniejszego. Santiago zaczyna zdawać sobie sprawę ze swego położenia. Nie wolno mu wypuścić linki z dłoni, zaczyna odczuwać głód, pragnienie i staje się coraz słabszy. Pomimo tego, stara się ,,nie myśleć, tylko wytrwać”. Wypija resztki słodkiej wody, zjada surowe mięso tuńczyka. W ciągu dnia spływa potem, nocą marznie. Gdy marlin szarpie linką, starzec upada i rozcina sobie skórę pod okiem, ale to tylko wzmacnia jego postanowienie: ,,Rybo – powiedział łagodnie – zostanę z tobą, póki nie umrę (…) kocham cię i szanuję bardzo. Ale zabiję cię, nim ten dzień się skończy.”
Walka z własnym ciałem. Z biegiem czasu ból narasta i staje się nie do zniesienia. Bolą zesztywniałe plecy i ręką, którą chwycił skurcz. Co robi Santiago? Posila się mięsem tuńczyka i … zaczyna monolog z własną ręką, żali się na nią, grozi jej i przekonuje, by wytrzymała: ,,Kurcz się jeśli chcesz. Przemień się w szpon (…) Cierpliwości ręko.” Gdy to nie pomaga, zaczyna traktować swoje obolałe ciało jako kolejnego przeciwnika. To jednak, przysparza mu coraz większych cierpień, podczas chwili nieuwagi ostra linka wysuwa mu się z dłoni, mocno ją przy tym kalecząc. ,,Ból to głupstwo dla mężczyzny” – stwierdza rybak i dalej robi swoje. Żadna z kolejnych niedogodności nie łamie jego zapału.
Walka psychiczna – duch podtrzymujący ciało. O ile ciało sprawia rybakowi coraz więcej problemów, o tyle jego psychika wydaje się go wspierać. Santiago jest prawdziwym weteranem, jeśli chodzi o wzbudzanie w sobie nadziei i zbieranie po raz kolejny sił (84 dni bezskutecznych połowów !). Od początku jest pozytywnie nastawiony do walki, gdy trafia się okazja, wykorzystuje ją. A potem, w miarę upływu czasu robi wszystko, by się nie poddać. Także psychicznie. Rybak prowadzi głośny monolog z samym sobą. Później ,,rozmawia” z rybą, traktując ją jak godne i rozumne stworzenie: ,,Ciekawe, czy ma jakieś plany, czy też to taki sam straceniec jak ja.”
Głośno uświadamia sobie, co powinien zrobić Głośno uświadamia sobie, co powinien zrobić. Pociesza sam siebie i oswaja strach, przerywając swoje rozważania żarliwą modlitwą. Przypomina sobie także przeszłe chwile chwały np. wielogodzinny pojedynek z Murzynem w Casablance, który zwyciężył tylko dzięki własnej silnej woli. Gdy zmęczenie zaczyna wpływać na jego zmysły, stara się usnąć, aby móc później zebrać myśli: ,,Jeśli się nie prześpisz, może ci się zmącić w głowie. W głowie mam dostatecznie jasno –pomyślał – Aż za jasno. Mój umysł jest jasny jak te gwiazdy, które są moimi siostrami.”
Kulminacja walki – zwycięstwo… Po trzeciej dobie od złapania przynęty, ryba zaczyna wypływać na powierzchnię. Santiago jest u kresu wytrzymałości. Zbiera siły i liczy uważnie koła, zataczane przez marlina wokół łodzi. W jednej dłoni trzyma linkę, w drugiej harpun. Musi wycisnąć z siebie ostatki sił: ,,Ciągnijcie ręce. Wytrzymajcie, nogi. Wytrwaj głowo. Wytrwaj dla mnie. Nigdy mnie nie zawiodłaś.” Walczy ze zmęczeniem, odbierającym mu przytomność: ,,Zachowaj jasność w głowie i umiej cierpieć jak mężczyzna. Albo jak ryba.” Po kilku okrążeniach, ryba podpływa i harpun trafia ją prosto w serce.
… i klęska – atak rekinów. Santiago przywiązuje rybę do burty, teraz musi tylko doholować ją do wybrzeża. I wtedy, gdy wydaje się, że już osiągnął cel – pojawia się ogromny rekin żarłacz. Rybak zabija go, tracąc przy tym harpun i linkę. Wie, że krew nadgryzionego marlina przywabi innych drapieżców. ,,Za dobre to było, żeby trwać” – wyznaje, a w tym zdaniu jest wszystko… rozczarowanie, poczucie porażki i nadchodzącej klęski. Granica wytrzymałości ludzkiej została już dawno przekroczona, co pozostało? W tym momencie rybak wypowiada znamienne słowa: ,,Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać .” Zgodnie z przewidywaniami, wkrótce pojawiają się kolejne rekiny, które pomimo rozpaczliwych starań Santiago, objadają rybę aż do szkieletu, z którym wróci do portu.
Santiago poniósł kolejną klęskę, ponieważ: Spójrzmy na tą historię z kilku stron. Biorąc pod uwagę czyste fakty, możemy stwierdzić, że: Santiago poniósł kolejną klęskę, ponieważ: po raz 85-y jego połowy zakończyły się fiaskiem, stracił rybę, którą zdobył z takim poświęceniem, udowodnił, że faktycznie jest pechowcem, okazał się zbyt stary i słaby, by utrzymać łup, jak sam stwierdził po powrocie ,,wypłynął zbyt daleko” i to go zgubiło.
Santiago pomimo wszystko zwyciężył, ponieważ: Z drugiej strony mamy wrażenie, że autor sugeruje nam coś zupełnie przeciwnego. Po przemyśleniu treści utworu i analizie wypowiedzi rybaka, możemy stwierdzić że: Santiago pomimo wszystko zwyciężył, ponieważ: zamiast zrezygnować, podjął walkę, odnalazł swoją ,,wielką rybę”, zwyciężył ogromnego marlina w długim i wyczerpującym pojedynku, przezwyciężył ból, zmęczenie i głód by osiągnąć cel, wierzył w siebie do końca, uratował swój honor, zrobił WSZYSTKO co było w jego mocy, by odpędzić drapieżców, przekroczył granice swoich możliwości.
Według autora, bohater wygrał, ponieważ podjął walkę i nie poddał się aż do samego końca. Czy tematem utworu jest prosta historia o nieszczęśliwym połowie? Czego możemy się z niej nauczyć, gdzie jest to ,,drugie dno”? Otóż, można potraktować opowiadanie Hemingwaya jako szeroko rozumianą przypowieść o losie człowieka Przypowieść inaczej ,,parabola”: gatunek literacki, cechy – uproszczona fabuła i schematyczni bohaterowie, niosący ze sobą jakieś symboliczne, uniwersalne przesłanie.
Patrząc z tej perspektywy, przygoda rybaka ukazuje prawidła ludzkiego losu: każdy z nas posiada jakieś życiowe marzenie, cel - ,,wielką rybę”, która gdzieś tam na nas czeka, jesteśmy skazani na samotną walkę, ale ta walka jest jednocześnie sensem ludzkiego życia, nie unikniemy: problemów, cierpienia, wątpliwości, przeciwności losu, o wartości człowieka świadczy stawienie czoła problemowi i podjęcie walki, nawet takiej, która wydaje się przegrana, jesteśmy stworzeni do zmagania się z życiem, walka wydobywa z człowieka to co najlepsze: determinację, konsekwencję, odwagę, wytrzymałość i godność, O tym właśnie mówi autor, wkładając w usta bohatera słowa: ,,człowiek nie jest stworzony do klęski.”
I na koniec, kilka ciekawych liczb… 84 – przez tyle dni Santiago nie złowił ani jednej ryby 24 – tyle godzin trwał słynny pojedynek Santiago z Murzynem (w Casablance) 2 – dni i dwie noce marlin holował łódź rybaka 18 – stóp (ang. miara długości), czyli ok. 5,5 metra od nosa do ogona: długość rybiego szkieletu, który Santiago dowiózł do wybrzeża 5 – tyle razy bohater odpoczywa, aby móc dojść z łódki do swojej chaty