Historia Statku w obrazach i słowach Morskie opowieści Historia Statku w obrazach i słowach
Rzeki pełniły istotną rolę w życiu państw starożytnych podobnie jak obecnie. W rozwijającym się handlu poszukującym nowych szlaków, aby uzyskiwać wciąż nowsze towary lub sprzedawać swoje wyroby, droga wodna okazywała się wielokrotnie bezpieczniejsza i szybsza niż podróż lądowa. Transport wodny umożliwił m.in. w Egipcie na wybudowanie piramid (wyobraźcie sobie przewiezienie ciężkich bloków skalnych z oddalonych kamieniołomów do miejsca budowy owych monumentów). Natomiast udział statków w licznych podbojach okresu starożytności znacznie ułatwiał zdobywanie m.in. nadmorskich twierdz. Pierwsze wzmianki o morskich bitwach pojawiają się za czasów panowania faraona Ramzesa, gdy egipska flota zwyciężała stosując taktykę nie tylko taranowania wrogich statków, ale także abordażu. Historia szkutnictwa czyli budowy statków sięga aż 3400 roku przed naszą erą. Początkowo transport wodny konstruowano z surowców takich jak: trzcina, drewno czy skóra.
Starożytni Grecy 500 lat przed naszą erą stali się postrachem Morza Śródziemnego. Ich niezwykle zwrotne i szybkie triery (statki poruszane przez trzy rzędy wioseł) pozwalały na skuteczny atak. Wioślarze z pomocą „dziobu - taranu” oraz siły uderzeń wioseł osłabiali statek wroga, podpływali do jego burty, a żołnierze i łucznicy przystępowali do ataku wręcz. 21 września 480r. p.n.e. Grecy rozgromiły pod Salaminą potężną perską flotę udowadniając swoje panowanie na wodach. Kolejne bitwy pomiędzy Atenami i Spartą w latach 460-404 p.n.e. ostatecznie oddały zwycięstwo na morzu Sparcie. Wraz z przegraną Grecji triery były stopniowo wypierane przez cięższe galery.
Długie walki morskie Rzymu z Kartaginą przyspieszyły rozwój rzymskiej floty. Galery wyposażone w ciężkie abordażowe pomosty (tzw. Kruki) umożliwiały szybkie wdzieranie się na pokład przeciwnika. Jednocześnie wielka bitwa pod Akcjum z wykorzystaniem statków potężnych jak fortece, pokazała jak te niezwykle uzbrojone, ale mało zwrotne okręty zawodzą w walkach na morzu. Późniejsi cesarze utrzymywali więc flotę szybkich galer dla ochrony szlaków handlowych przed piratami, od których roiło się na wyspach Morza Śródziemnego. Jednocześnie rozwijały się rzymskie statki handlowe, dostarczające żywność do wszystkich zakątków imperium.
DŁUGA ŁÓDŹ WIKINGÓW Drakkar – po upadku rzymskiego imperium ta nazwa budziła grozę. Długi okręt z małym zanurzeniem, który z powodzeniem mógł płynąć pod żaglem na otwartych morzach jak i przemierzać płytkie wody rzek z załogą Wikingów żądnych łupów. Podobne typy statków o szerokich kadłubach były wykorzystywane do transportu towarów i zwierząt do odległych kolonii.
Pirackie okręty ciągle spędzały sen z powiek kapitanom statków szczególnie będących w posiadaniu cennych towarów czy złota. Charakterystyczna flaga widziana z daleka na maszcie statku nierzadko zapowiadała zajadłe potyczki na działa i szpady, na pokładach wymagano więc od załóg lojalności w wypełnianiu poleceń i ciągłego doskonalenia umiejętności żeglarskich.
Okres wielkich odkryć geograficznych przyniósł wiele zmian w sposobie konstruowania statków. Pojemne ładownie, zastąpienie wioseł często potężnym ożaglowaniem przyspieszającym podróżowanie, pozwalały na znacznie dalsze wyprawy drogą morską. Żaglowce musiały jednak liczyć się ze zmianami pogody, a w szczególności niebezpieczeństwem sztormów. Nie było to jednak jedyne zagrożenie. Liczne ataki ze strony wrogich flot i korsarzy wymuszały doskonalenia uzbrojenia. Zanim atakujący zdołał wedrzeć się na pokład lub broniący się odpłynąć na bezpieczną odległość często dochodziło do wymiany ognia z baterii dział umieszczonych na burtach.
Konieczność pokonywania coraz dłuższych a jednocześnie bardziej regularnych i nie uzależnionych od warunków pogodowych morskich przestrzeni zmusiła konstruktorów do poszukiwania nowych technologii. Początkowo zawodne boczne koła łopatkowe nie stanowiły zagrożenia dla głównej siły napędowej statku – żagli. Jednak zastosowanie śruby napędowej pozwoliło na pokonywanie znacznych odległości w szybkim czasie, bez względu na pogodę czy wiatr. Takiej konkurencji nawet jeden z najdoskonalszych żaglowców jakim był m.in. „Cutty sark” pokonać nie mógł…
FRANCUSKA „GLOIRE” I BRYTYJSKI „WARRIOR” – początek epoki pancerników Rozbudowa parowego napędowych, metalowych konstrukcji i nowych typów uzbrojenia pozwalała na stworzenie znacznie silniejszych jednostek pływających. Aby wytrzymać siłę ataku pocisków zaopatrzonych często w ładunek wybuchowy i wyprowadzanych z bardzo bliskiej odległości, burty od 1860r. zaczęto wyposażać w pancerną opaskę. Z biegiem lat potężne turbinowe silniki wyeliminowały żagle i maszty, działa w obrotowych wieżyczkach burtowe baterie armat… Ponad 457mm pociski czyniły z japońskich pancerników „Yamato” i „Masashi” najpotężniejsze w dziejach marynarki wojennej okręty.
Turtle – pierwsza maszyna jaka miała zejść pod wodę w niczym nie przypominał współczesnych łodzi podwodnych. Drewniane, wodoszczelne „jajo” po napełnieniu zbiorników wodą zanurzało się pod powierzchnię a ręcznie obracana śruba umożliwiała ruch poziomy… Życie marynarzy na okręcie podwodnym było bardzo ciężkie. Często brakowało jedzenia, wody pitnej a wilgoć powodowała rozwój wielu chorób. Wraz z rozwojem techniki wyprawy stawały się coraz dłuższe jednak trwały w lepszych warunkach. Okręty podwodne wyposażane były także w coraz to nowsze wynalazki od silników spalinowych i wyrzutni torped napędzanych własnym silnikiem po napęd nuklearny i pionowe wyrzutnie pocisków rakietowych zdolnych zniszczyć całe miasta. Najbardziej znanymi podwodnymi okrętami są niemieckie u-booty, które uczestniczyły w II wojnie światowej i wielokrotnie przeważały szalę zwycięstwa na stronę Niemiec
Polska bandera na Prokocimiu i na frontach II wojny światowej Po zakończeniu I wojny światowej, postanowieniem traktatu wersalskiego Polsce przyznano pas wybrzeża długości ponad 140 km. Dążenia do zagospodarowania tych obszarów były duże, a przykładem jest budowa miasta Gdynia na terenie rybackiej wsi. „Miłość” do morza propagowały liczne instytucje i organizacje, między innymi „Liga Morska i Kolonialna”, która działała również w Prokocimiu. Wielu Prokocan zrzeszonych w tej organizacji związało swoje losy z marynarką handlową i wojenną. W marynarce służyli : Marian BARAN, bracia Henryk i Władysław KOSTECCY, bracia Jan i Jerzy PALETA, Władysław RAMS i Władysław SŁOWIK.
Przed wybuchem wojny polska marynarka wojenna posiadała : cztery niszczyciele : „Błyskawica”, „Burza”, „Grom” i „Wicher”, pięć okrętów podwodnych : „Orzeł”, „Ryś”, „Sęp”, „Wilk” i „Żbik”, stawiacza min „Gryf”, sześć trałowców : „Czajka”, „Czapla”, „Jaskółka”, „Mewa”, „Rybitwa” i „Żuraw”, dwie kanonierki „Generał Haller” i „Komendant Piłsudski” i inne jednostki pomocnicze.
Niszczyciel „Błyskawica”
Niszczyciel „Burza”
Niszczyciel „grom”
Niszczyciel „wicher”
Okręt podwodny „orzeł”
Stawiacz min „gryf”
trałowiec „czajka”
30 sierpnia 1939 r. trzy niszczyciele „Błyskawica”, Burza” i „Grom” realizując plan o kryptonimie „Pekin” odpłynęły do Anglii. Dnia 1 września niemieckie samoloty zaatakowały bazę polskiego lotnictwa morskiego w Pucku. Tego dnia odbyła się pierwsza bitwa powietrzno – morska pomiędzy samolotami wroga, a zespołem polskich okrętów zdążających na Hel. W trzecim dniu walk zatopione zostały dwa największe okręty : „Gryf” i „Wicher”. Słynne stało się przejście okrętu podwodnego „Orzeł” do Wielkiej Brytanii. Tam znalazł się również „Wilk”. Pozostałe okręty podwodne internowano w Szwecji. Realizując zadania bojowe z brytyjskich portów, pierwszy patrol polskie niszczyciele wykonały 6 września 1939 r. Rozpoczęła się twarda służba konwojowa i stawiania min wzdłuż wybrzeża wroga.
Na początku 1940 r. Niemcy czynili przygotowania do ataku na Danię i Norwegię. Nasz podwodniak „Orzeł” w dniu 8 kwietnia zatopił statek „Rio de Janerio”. Do walk w Norwegii włączono dwa niszczyciele. Niestety jeden z nich w dniu 4 maja 1940 r. po godzinie ósmej rano został trafiony bombami lotniczymi i zatonął z 59 członkami załogi. Był to „Grom”. Wraz z nim w fiordzie Rombaken spoczął mieszkaniec Prokocimia Władysław Kostecki. W maju i czerwcu 1940 r. podczas hitlerowskiej ofensywy na Francję, aktywny udział wzięły nasze okręty. Zadaniem ich był ostrzał pozycji nieprzyjaciela, a następnie ewakuacja wojska do Anglii. W czasie zagrożenia inwazją wysp brytyjskich prowadzone były patrole i osłaniane konwoje. 8 czerwca 1940 r. zaginął słynny okręt podwodny „Orzeł”. W dniach 26 – 27 maja 1940 r. niszczyciel „Piorun” uczestniczył w tropieniu i zatopieniu niemieckiego pancernika „Bismarck”.
Okres związany z walkami na Atlantyku przyniósł sławę i sukcesy Okres związany z walkami na Atlantyku przyniósł sławę i sukcesy. Polska marynarka wojenna atakowała konwoje przeciwnika i broniła własnych. Rozpoczęły się trudne konwoje do północnych portów radzieckich. Nie zabrakło naszych okrętów na Morzu Śródziemnym, które wspierały Maltę i uczestniczyły w desantach na Sycylię czy pod Salerno. 12 listopada 1942 r. uczestniczyły w bitwie pod Bougie. Tutaj największe sukcesy odnosiły łodzie podwodne „Dzik” i „Sokół”. Nie wolno zapomnieć o marynarzach z floty handlowej płynących w konwojach. Byli oni narażeni na ataki z powietrza i te z głębin przez U – booty. Marynarka wojenna i handlowa odniosła wiele zwycięstw, okupionych dużymi stratami. Jednak POLSKA BANDERA Z ORŁEM dzień w dzień powiewała nad falami mórz i oceanów, niosąc sławę naszej Ojczyźnie.
Walki na froncie II wojny światowej stawały się coraz bardziej zacięte Walki na froncie II wojny światowej stawały się coraz bardziej zacięte. Dodatkowo toczyły się w prawie każdym rejonie świata. Brak wystarczającego zaopatrzenia w paliwo, amunicje na tak dalekich trasach spowodował rozwój jednych z największych jednostek morskich – Lotniskowców. Te pływające fortece, składy broni, magazyny paliwa, spichlerze produktów spożywczych, hangary i warsztaty w jednym stanowiły bazy wypadowe dla eskadr myśliwców i samolotów uderzeniowych. Dysponujące działami pocisków „woda-powietrze” i „woda-woda” skutecznie odpowiadały na ataki ze strony nieprzyjaciela jak również skutecznie ostrzeliwały wrogie jednostki.
Przyszłość niesie ze sobą ogromne możliwości także dla wodnych środków transportu. Ciągle rozwijająca się nowoczesna technologia i coraz szersza wiedza sprawiają, że ogranicznikiem dla stworzenia jeszcze bardziej doskonałych i niezwykłych maszyn jest jedynie… ludzka wyobraźnia.