Poza polskimi matematykami przedstawiciele ośrodka lwowskiego zapraszali do siebie również matematyków (i nie tylko matematyków) z zagranicy. Spotkania z zaproszonymi gośćmi w części - nazwijmy ją - oficjalnej odbywały się w murach uczelnianych. Część nieoficjalna, najbardziej przez wszystkich lubiana, odbywała się w luźnej atmosferze, zwykle w Kawiarni Szkockiej. Oprócz tego miejsca posiedzenia szacownego grona matematyków odbywały się również w kawiarni Roma, która jednak znacznie rzadziej była wykorzystywana do prowadzenia obrad. Przy piwie czy winie rozmowy przebiegały dość intensywnie i owocnie: padały nowe pomysły, zadania, twierdzenia. Po kilku godzinach, bo zwykle tyle trwały posiedzenia, goście opuszczali lokal i udawali się do domów, zapominając o części własnych pomysłów i spostrzeżeń. Wielu z nich nie udało się później odtworzyć. Widząc marnotrawstwo niezłych owoców zbiorowej pracy twórczej, jeden ze stałych uczestników długodystansowych debat wpadł na pomysł, aby kupić zeszyt i zapisywać wszystkie ciekawsze zadania, tak aby można było do nich później wrócić i zapisać ewentualne rozwiązania. Wg wspomnień S. Ulama autorem tego pomysłu był Stefan Banach, który zakupił duży zeszyt i najprawdopodobniej od 1935 roku umieszczał w nim każde ciekawsze zadanie lub problem powstałe w Kawiarni Szkockiej. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie propozycje wysuwane w czasie długich posiedzeń kawiarnianych (rekordowe posiedzenie trwało 17 godzin bez przerwy!!!) znajdowały swoje miejsce w księdze. Ogólnie przyjęta "etykieta" grona dyskutantów stanowiła, że zadanie, zanim zostanie utrwalone na papierze, musi wzbudzić zainteresowanie wszystkich uczestników spotkania i uzyskać przez aklamację - używając dzisiejszej terminologii - "certyfikat jakości", czyli być nietrywialnym zadaniem, którego nie można bardzo szybko rozwiązać. Za rozwiązanie zadania jego autor czasem ustanawiał nagrodę w postaci butelki wina, kilku piw, obiadu itp. Przyglądając się bliżej nazwiskom autorów zadań odnotowanych w Księdze Szkockiej, można - oprócz Banacha, Ulama, Mazura, Borsuka, Steinhausa, Auerbacha, Sierpińskiego oraz Kuratowskiego - znaleźć nazwiska takich postaci jak John von Nueman (współtwórca teorii gier i pierwszego komputera), Kac, Lusternik, Bogolubow. Moją uwagę zwróciło szczególnie to ostatnie nazwisko. Kibice szachowi z pewnością mają jednoznaczne skojarzenia, bowiem Jefim Bogolubow był w tamtym okresie jednym z czołowych szachistów świata, grając nawet o tytuł mistrzowski. Czy Bogolubow z Księgi Szkockiej jest tym znakomitym szachistą? Jest to dość prawdopodobne, ale wymaga sprawdzenia. Wiadomo, że w tamtym okresie sławny Jefim Bogolubow mieszkał w Generalnej Guberni, więc nie jest wykluczone, że mógł w jakiś sposób zetknąć się z Księgą Szkocką. Dla przykładu podam, że świetny szachista, kilkakrotny mistrz świata, Emanuel Lasker również położył pewne zasługi dla rozwoju matematyki, dowodząc co najmniej jednego (o tym mi wiadomo) twierdzenia z algebry. Biorąc to pod uwagę, mogę nieśmiało przypuszczać, że Bogolubow z Księgi Szkockiej był sławnym mistrzem szachowym. Należy jednak pamiętać, że jest to przypuszczenie, które należy zweryfikować i podejść do niego z daleko posuniętą ostrożnością. Problem przechowywania księgi został rozwiązany z pomocą pracowników kawiarni, zapewne z uwagi na częste, prawie codzienne wizyty matematyków (dziś można by powiedzieć, że usługa przechowywania księgi była świadczona gratis lub w ramach promocji). Rytuał przewidywał, że po zgromadzeniu się dyskutantów kelner przynosił księgę, w której dokonywano notatek. Po zakończeniu "pracy" wszyscy rozchodzili się, a kelner zanosił uzupełnioną kolejnymi problemami księgę w bezpieczne miejsce w kawiarni, gdzie czekała na kolejne posiedzenie i nowe notatki. wsteczzdjęcia