Z okazji świąt Wielkiej Nocy życzę Ci… cobyś przez skorupkę każdego dnia, wydarzenia, spotkania z Drugim i z sobą docierał/a do tego, co pod nią najważniejsze i naprawdę istotne.
Do radości pośród różnorakich doświadczeń, która wypływa z wdzięczności za dar życia i za czas dany ku temu, aby nauczyć się kochać prawdziwie, do końca. Także pośród cierpienia, jeśli się pojawia.
Do dostrzegania w gwarze i pośpiechu prostoty obłoków, które pięknie i majestatycznie pomykają po niebie – jak uśmiech samego Szefa
niczego się nie analizuje, Do dania sobie czasu na odpoczynek i ciszę, w której może już niczego się nie analizuje, tylko się jest po prostu.
Do czerpania z obecności innych, do bycia dla nich jak kromka dobrego chleba, do zgody na przemijanie tego, co ulotne i wzajemną współzależność, współodpowiedzialność.
Do cudownego rodzenia się na nowo poprzez pojednanie, przebaczenie, poprzez przeprosiny i poprawę tego co zawinione. Do szanowania niepowtarzalności każdej osoby.
Do przestrzeni samotności, polubienia siebie (bo jak inaczej lubić innych? ), zgody ze sobą i niezgody na rezygnację z marzeń. Do przyjęcia także swojej bezsilności i małości, w którą może wejść z całą swoją potęgą Ten, który stwarza coś z niczego.
Do przyjaznego bycia wśród innych i radosnej wiedzy, że jesteśmy sobie potrzebni i że dobrze być razem.
Do dostrzegania mocy Zmartwychwstania w męce pokory, Do dorośnięcia do tego by być jak dziecko, które umie prosić o poMoc i udziela jej nawet zanim go o nią poproszą. Do zmartwychwstania oczu i serca na potrzeby tych, którzy są obok. Do dostrzegania mocy Zmartwychwstania w męce pokory, w delikatnej uważności na Drugiego, w cierpliwości do samego siebie, w pełnej życia łagodności.
Wielkanoc 2010 Kasieńka