Wraz z kolegą postanowiliśmy pokazać nasze pomysły na działalność charytatywną w naszej okolicy. Przechadzając się po ulicach, dostrzegliśmy, jak wiele problemów naszego miasta potrzebuję rozwiązania.Stworzyliśmy pięciopunktowy plan na poprawę warunków życia części społeczności naszego miasta.
Wolontariat to dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych lub całego społeczeństwa. Wolontariusz to osoba pracująca na zasadzie wolontariatu. Innym określeniem jest ochotnik.
Pierwszym spostrzeżeniem był brak równowagi w szkołach, jeśli chodzi o umiejętności uczniów. Nasi koledzy byli najczęściej podzieleni: jedni to sportowcy, inni myśliciele, a jeszcze inni to artyści. Pomyśleliśmy o stworzeniu czegoś w rodzaju BANKU, w ramach którego moglibyśmy np. wymieniać się naszymi atutami - usługami. Uczestnicy BANKU byliby zobowiązani do pomocy uczniom, którzy nie radzą sobie w szkole, np. pomagaliby kolegom odrabiać prace domowe, tłumaczyliby im partie materiału, z którym sobie nie radzą. Taki BANK POMOCY miałby swoją siedzibę np. w szkole. Promować takie działania można by pocztą pantoflową za pomocą ulotek.
Wielu z nas ma w domu niepotrzebne rzeczy,które kupiliśmy lub dostaliśmy kiedyś, a dziś wydają się zbędne. Nasza inicjatywa miałaby polegać na organizowaniu wyprzedaży w hali sportowej raz na kwartał. Każdy chętny oddawał część zysków ze sprzedaży na cele charytatywne. Promocją całego przedsięwzięcia zajęłaby się grupa ucznw. Oprócz samej sprzedaży organizowana byłaby również aukcja wyrobów artystycznych dzieci z domu dziecka. Cały dochód zostałby przeznaczony na domy dziecka i domy pomocy społecznej.
Kolejną sprawą,którą zajęliśmy się, było marnotrawstwo. Supermarkety wyrzucają niepotrzebne rzeczy,które inni mogliby wykorzystać, bowiem nie każdego stać na takie rarytasy. Ludzie ubodzy z pewnością przyjmą kubek bez ucha, gdy nie muszą za niego zapłacić. Można, zamiast na wysypisko, wysyłać przedmioty z defektem do najbardziej potrzebujących. MOPS czy inna organizacja z pewnością wykorzysta to dobrze i obdarzy szczęściem każdego po równo. Z przykrością stwierdzamy, że duże organizacje nie przejmują się losem bezdomnych, choć wymaga to od nich minimalnego poświęcenia. Jedyną przeszkodą może wydawać się brak zaufania do towaru,który jest darmowy. Pomyśleliśmy więc,że konieczna jest promocja tej akcji na wszelakie sposoby.
Dzieci w hospicjach i szpitalach to smutny widok,ale czy muszą cierpieć w samotności? Oczywiście,że nie, wystarczy, że znajdą się ludzie o dobrych sercach,którzy zechcą poświęcić swój czas w zamian za odrobinę uśmiechu na twarzy dziecka,któremu do końca życia został może miesiąc. Umierający, a szczególnie dzieci, powinni otrzymać miłą nagrodę za to,że muszą tak cierpieć. Często nie mają przyjaciół, a właśnie kimś w tym rodzaju mógłby zostać wolontariusz. Nigdy nie zastąpi prawdziwego, ale zawsze może dać namiastkę tego uczucia. Choć w założeniu liczymy na to,że więzi miedzy nimi jednak się zawiążą.
Ludzie, którym się w życiu nie powodzi, często zrzucają winę na swoje pochodzenie. My natomiast chcemy pokazać im, w jak wielkim są błędzie. Zapraszając osobę z regionu, która udowodniła, że jeżeli ma się aspiracje i ambicje, można osiągnąć wiele. Biznesmen z nizin społecznych, który osiągnął sukces, idealnie zachęcałby do próby poprawy stanu rzeczy. Bezrobotni spoglądaliby na niego i historię jego życia z zachwytem i podziwem. Może zmieniliby swoją strategię życiową i brali z niego przykład ? Uważamy, że jest to dobra metoda na odnowienie wiary w siebie oraz w cel istnienia.