Misio Panda
Zabawne fotki
Bambusowa dieta W drodze powrotnej z Gdańska przypadkiem trafiłam na ciekawy artykuł w aktualnym numerze "Forum". Nosi on tytuł "Pandy mają nosa" i generalnie mowa w nim o tym, że wszystkie dotychczasowe wiadomości, jakie mieliśmy o tych puchatych niedźwiadkach, są nieprawdą. No, w najlepszym przypadku - półprawdą. Obalany jest między innymi mit, iż są to zwierzęta, które rozmnażają się wyjątkowo niechętnie:) Jak się okazuje wynika to z faktu, że samice są płodne jedynie przez jeden lub dwa dni w ciągu roku. Okazji jak widać jest mało (choć 'mało' to i tak za dużo powiedziane:), jednak pandy nadrabiają zaangażowaniem, jeśli można to tak określić, i "w swoim naturalnym środowisku samice zachodzą w ciążę niemal zawsze po kopulacji". Ponadto młode zazwyczaj beż problemu dożywają dorosłości. Zadziwiająca ta skuteczność. Ale nie o strategiach prokreacyjnych tych dwubarwnych niedźwiedziowatych zamierzałam pisać, a o tym, jaką rolę w ich diecie odgrywają bambusy. Co ciekawe, przodkowie pandy wielkiej byli mięsożerni, skąd więc wzięła się u niej pociąg do wegetarianizmu? Na dodatek panda musi jeść przez co najmniej pół dnia dziennie, aby zaspokoić głód kalorii. Wygląda na to, że "puchate misie" wybrały bambusy ze względu na ich szybki wzrost, całoroczny i niemal nieograniczony dostęp (aż do pojawienia się na ich terytorium człowieka oczywiście) oraz walory smakowe. Jak się bowiem okazuje, pandy mają "nieprawidłowy gen", który uniemożliwia im czucie smaku mięsa. Ale za to panda wydobywa z bambusa "tę odrobinę ilość wartości odżywczych w wielkim stylu: szósty palec utworzony z kości nadgarstka służy jej do chwytania łodyg i zdzierania liści; za pomocą masywnej głowy i silnych zębów miażdży twardą korę, by dostać się do smakowitej części wewnętrznej; w trawieniu pomagają pandzie silnie działające bakterie jelita. Są tak skuteczne, że japońscy naukowcy mogli je wykorzystać do zmniejszenia o ponad 90 proc. masy odpadów kuchennych - za to odkrycie nie bez racji otrzymali w 2009 r. Ig Nobla (nagroda przyznawana za najbardziej absurdalne badania) w dziedzinie biologii".
Wyginięcie? Panda wielka to gatunek na granicy wymarcia. Za jedną z przyczyn tej sytuacji uważa się jej niską rozrodczość. Samica może urodzić do trzech młodych, lecz zwykle przeżywa tylko jedno. Kolejne młode rodzą się po dwóch latach. W sumie więcej pand umiera, niż się rodzi. Pandom przeszkadza też stopniowe ograniczanie obszarów dla nich dostępnych. Coraz więcej lasów będących środowiskiem życia tych zwierząt ludzie wycinają pod pola uprawne. Duży problem stanowi także kłusownictwo. Dotychczasowe badania pand wielkich sugerowały, że izolacja tego gatunku, jego duże wymagania pokarmowe oraz powolne tempo reprodukcji ograniczyły jego różnorodność genetyczną, co nieodwracalnie prowadzi pandy do wymarcia. Jednak ostatnie analizy prowadzone przez prof. Michaela Bruforda z Cardiff University i jego współpracowników oraz naukowców z Chin dowiodły, że słabą kondycję gatunku można wiązać bezpośrednio z działalnością ludzi, a nie - z jego genetyczną niezdolnością do adaptacji i ewolucji. "Wyniki naszych badań stanowią wyzwanie dla hipotezy, według której pandy wielkie znajdują się w +ewolucyjnej ślepej uliczce+" - mówi prof. Bruford. - Jest jednak jasne, że gatunek ucierpiał z demograficznego punktu widzenia, z powodu takich rodzajów aktywności ludzkiej, jak wylesianie i kłusownictwo". Jak wynika z pracy zespołu prof. Bruforda, w rejonach, gdzie realizuje się projekty ochrony siedlisk, panda ma się doskonale, a jej populacje rozrastają się. "Nasze badania pozwalają sądzić, że musimy zrewidować nasz sposób myślenia o ewolucyjnej perspektywie pandy wielkiej" - zwraca uwagę prof. Bruford. "Gatunek ten posiada realną przyszłość i ma genetyczną zdolność przystosowywania się do nowych warunków środowiskowych". Badacz podkreśla zarazem, że dla przeżycia pand niezbędne jest przywracanie im naturalnych siedlisk życia oraz ochrona przed szkodliwą działalnością człowieka.