Siostra M. Włodzimira Wojtczak -wspomnienia-
Wspomnienia siostry M. Wirgilii Zielińskiej „Siostrę Marię Włodzimirę poznałam w nowicjacie. Pracowałyśmy razem w refektarzu. Była cicha, małomówna, lekko uśmiechnięta, stale rozmodlona. Milczenie umiała zachowywać. Można było ją podziwiać. Gdy byłyśmy nieraz głośne, zwróciła nam uwagę, że jesteśmy w klasztorze, że kiedyś zdamy rachunek także z milczenia. Na dzwonek klasztorny mówiła, że to głos Boży. Idziemy tam, gdzie chce nas mieć Bóg”.
Wspomnienie Siostry M. Zofii Nawrocik „We wspomnieniach swoich naszkicowanych w ostatnich miesiącach życia zanotowała siostra M. Włodzimira, że w dniu I profesji zakonnej prosiła gorąco Pana Jezusa o łaskę, by mogła umrzeć tak jak On „zapomniana i wzgardzona”. I stało się tak. Jako chora z bardzo zaawansowaną gruźlicą, otrzymała separatkę w skrzydle Przytułku dla Starców w Ostrowie Wlkp.. Dnie i noce przeżywała w samotności – nie będąc jednak osamotnioną – bo Jezus, którego umiłowała ponad wszystko był pełnią jej szczęścia. Ale sam rodzaj choroby był zaporą, która oddzielała ją od ludzi, od osób nawet najbliższych. Tęsknota za Eucharystią była jej męczeństwem spotęgowanym świadomością, że dzieliła ją od Niego przestrzeń niewielu metrów, bo Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie był z nią pod jednym dachem. Ponieważ w Przytułku przebywały różne osoby, by nie narazić kapłana na „odkrycie”, siostra M. Włodzimira nie otrzymywała Komunii Świętej. Dopiero zapobiegliwość i troska kapłańska ks. A. Czwojdy, ukrywającego się wówczas przy ul. Gimnazjalnej utorowały drogę Panu Jezusowi do stęsknionej i spragnionej „Chleba Mocnych” - siostry M. Włodzimiry. Misję tę spełniały kolejno niektóre siostry z ul. Gimnazjalnej”.
Wspomnienie Siostry M. Magny „Siostra M. Włodzimira lubiła mówić o rzeczach Bożych, lubiła i umiała się modlić. Cała jej postawa zdradzała bliskość Boga, ciągłe zjednoczenie z Nim. Miała silną wolę. Lubiła się umartwiać, np.: jadała często suchy chleb; nieraz swoje śniadanie oddawała dzieciom, jeżeli nie przyniosły swego. Wracając później z pracy, jadała obiad jaki zastała, zimny, ciepły, świeży, stary, bez wyboru. Przy podziale zawsze wybierała najmniejszą, względnie najtrudniejszą część. Wiele razy nocą, w ramach umartwienia swego ciała, wychodziła z łóżka i kładła się obok na podłodze. Miała w sobie dużo z dziecięcej szczerości. Dla mnie siostra M. Włodzimira Wojtczak była wzorem umiejącym połączyć życie czynne z kontemplacją. Kochała Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił”.
Wspomnienie Siostry M. Ziemowity Ordon „Piszę o miłej i drogiej mi mojej współsiostrze z kursu - siostrze M. Włodzimirze Wojtczak. Była to piękna postać prawdziwej Oblubienicy Chrystusa. Była cicha, zawsze uśmiechnięta, a szczególnie chętna do każdej pracy w posłudze drugiemu człowiekowi. W wolnych chwilach często bywała w kaplicy…, bardzo rozmodlona przed tabernakulum. Kiedyś w rozmowie powiedziałam jej: siostro ja siostrze zazdroszczę tego swoistego rozmodlenia się, tej pięknej rozmowy z Panem Bogiem sam na sam, też bym tak chciała. Ona mi odpowiedziała, że każdy człowiek będzie umiał dobrze rozmawiać z Panem Jezusem, gdy jest sam milczący i musi się wyprzeć swojego „ja” i oddać się w ręce ukrzyżowanego Jezusa. Ona Go bardzo kochała i powiedziała mi tak: Bo ja chcę żyć i umrzeć dla Chrystusa”.
Wspomnienie Siostry M. Hermany Dylak „Żywo stają mi w pamięci wspomnienia o siostrze M. Włodzimirze z czasów okupacji hitlerowskiej. Siostra M. Włodzimira z nadszarpniętym zdrowiem przebywała najpierw u swoich rodziców w Ostrowie Wlkp., a kiedy gruźlica niszczyła coraz bardziej jej zdrowie, została oddana do Przytułku dla Starców przy ul. Zdunowskiej. Gdy jeszcze mogła chodzić, przychodziła do nas, to znaczy do domu sióstr w Ostrowie Wlkp. przy ul. Gimnazjalnej, by korzystać z sakramentów świętych i konferencji ascetycznych, głoszonych przez kapłana, który w naszym domu ukrywał się przed hitlerowcami. Ze zdrowiem siostry M. Włodzimiry było jednak coraz gorzej. Pozostawała w łóżku w Przytułku dla Starców. Osamotniona…, bez Komunii Świętej... Miałam szczęście raz jeden zanieść chorej Komunię Świętą. W ubraniu świeckim, w małym korporale ukrytym pod płaszczem, szłam ulicami miasta niosąc utajonego Pana. Siostra M. Włodzimira przywitała mnie radosnym uśmiechem, a kiedy drżącymi rękoma rozłożyłam korporał na pościeli siostry M. Włodzimiry, chora spożyła Hostię i cicho powiedziała: „Bóg zapłać”. Wszystko to odbywało się szybko, by nikt nie widział. Jej śmierć była spokojna. Rozkwitł też w porę kwiat białej kalii w doniczce, stojący obok jej łóżka. Pogrzeb miała skromny. Za trumną szła rodzina i grono osób z ul. Gimnazjalnej, zanoszących cichą modlitwę za zmarłą współsiostrę”.
Siostry Elżbietanki przygotowują się do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego siostry M. Włodzimiry Wojtczak. W związku z tym poszukują świadków jej życia. Wszystkie osoby, które mogą zaświadczyć o szczególnych darach siostry Włodzimiry, proszone są o kontakt ze Zgromadzeniem Sióstr Elżbietanek pod numerem telefonu (61) 852 46 48.