Ewa Szelburg-Zarembina
Ewa Szelburg – Zarembina urodziła się 10 kwietnia 1899r. w Bronowicach, zmarła 28 września 1986r. w Warszawie. Powieściopisarka, poetka, dramaturg, eseistka, najbardziej znana z twórczości dla dzieci i młodzieży. Pierwszy Kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu, funkcję tę pełniła w latach 1968–1976.
Życiorys Urodziła się jako córka Antoniego, ogrodnika dworskiego i Elżbiety z Kałużyńskich, która wykonywała zawód krawcowej. Wkrótce rodzina przeniosła się do Nałęczowa, gdzie Ewa Szelburg uczęszczała do szkoły. W 1916 r. ukończyła gimnazjum Władysława Kunickiego w Lublinie. W 1916 r. założyła III Żeńską Lubelską Drużynę Skautową przy prywatnym gimnazjum Arciszowej w Lublinie. Była członkinią organizacji "Zet".
W tym okresie podjęła również pracę jako nauczycielka. W latach studiowała filologię polską i pedagogikę na UJ w Krakowie. W latach pracowała jako nauczycielka w seminariach pedagogicznych. W okresie okupacji była działaczką podziemia oświatowego i redaktorką konspiracyjnego miesięcznika "W świetle dnia". 20 kwietnia 1965 r. zwróciła się do społeczeństwa z apelem uczczenia pamięcią bohaterstwa i męczeństwa młodzieży i dzieci w dziejach Polski. Apel wywołał gromki odzew i ze składek społecznych powstało w Warszawie Instytut "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie.
Grób Ewy Szelburg-Zarembiny na cmentarzu w Nałęczowie
Wiersze...
Kwietniu, miejsce daj! Kwietniu, miejsce daj, idzie miesiąc Maj. Ulinił fujarkę- dmucha. Calusieńki świat go słucha: Grajże, Maju! Graj!
Z górki na pazurki Oj, na niebo wyszły chmurki! Z górki, dzieci, na pazurki, Bo nuż deszczyk ten majowy kapu-kapu-kap, na głowy? Z górki, z górki na pazurki! No, kto prędzej? My czy chmurki?
Marzec siadł u płotu... Marzec siadł u płotu, czeka na wiosenkę, a deszcz drobny prószy....Zmoczył mu sukienkę.
Na zielonej trawie pasie Kwiecień pawie, a jasne Słoneczko pomaga łaskawie.
Szczeniątka Bez liku Jest szczeniątek w koszyku. Jedno – podobne do matki. Drugie – w białe łatki Trzecie – czarne jak wronka. Czarne – bez ogonka. Podpalanych dwoje. A ostatnie, to najmniejsze, Ono... będzie moje.
Szedł czarodziej Szedł czarodziej przez rzeczkę, zgubił złotą laseczkę, a z nią wszystkie swe czary, co ich miał tam do pary! Stanął smutny nad rzeką, łzy po brodzie mu cieką. Każdy teraz się dowie, że to w lasce są czary, a on sobie – pan stary, jak ci wszyscy zwyczajni panowie…
Szara godzina Szare niebo za oknem. Szare drzewa w sadzie. Szary deszcz się na wszystkim szarą mgiełką kładzie. Szary piesek pod piecem krótką pali fajkę i szaremu kotkowi prawi długą bajkę o małej, szarej myszce, która siedzi w norze i wcale w ten dzień słotny na dwór wyjść nie może.
Słonko się kładzie... Słonko się kładzie i jabłka w sadzie, i w polu kwiaty, i laska taty, cała ta brać...kładzie się spać....Kładź się i ty! Dam ci bajeczkę pod poduszeczkę, niech z tobą śpi!
KONIEC Prezentacje wykonała Wiktoria Pawłocik i Sandra Rojek