Wydawnictwo MUZA SA przedstawia powieść Sławomira Górzyńskiego Kompozytor
256 stron Oprawa broszurowa Format 105 x 205 mm ISBN Cena 24,90 zł Cena 24,90 zł
O książce Gregor Zwaitze, niespełniony kompozytor i pechowiec, stoi na życiowym zakręcie: nie dostał wymarzonej profesury, kochanka odeszła z innym, nie ma z czego spłacać długów. Mimo że jest kompletnie załamany, postanawia nie rezygnować z dawno zaplanowanego wyjazdu w góry. Tam, na zakurzonym strychu alpejskiej willi, znajduje skrzynie wypełnione partyturami – dzieło genialnego twórcy Wilhelma Corrado Fuchsa, samotnika maltretowanego przez ojca i oszpeconego z powodu straszliwej choroby. Obu kompozytorów dzieli przepaść czasu. Co ich połączy? O autorze Sławomir Górzyński, rocznik 1962, skrzypek i altowiolista, od 18 lat mieszkający w Finlandii, wciąż egzotycznej dla wielu Polaków. Oprócz Kompozytora napisał kilkanaście opowiadań i cztery powieści; jedna z nich, zatytułowana Babol, wygrała konkurs organizowany przez Świat Książki o Złote Pióro 2005.
Autor o sobie Kim jestem z zawodu? Chociaż gram w orkiestrze na altówce, to tak naprawdę jestem skrzypkiem. Skończyłem Łódzką Akademię Muzyczną na skrzypcach i dopiero po kilku latach, sam, nauczyłem się grać na altówce. Najpierw przez dwa lata pracowałem w znakomitej polskiej orkiestrze Sinfonia Varsovia, a potem, w 1989 roku, zdałem do Kaupunginorkesteri (po rozszyfrowaniu – Orkiestra Miejska) w Joensuu. W tej samej orkiestrze dostała też pracę moja żona, która jest skrzypaczką. W Joensuu mieszkamy do dzisiaj.
Co lubię? Grać w tenisa. Daleko mi do jakiegokolwiek poziomu, ale jestem w stanie zaserwować asa, zagrać kończącą piłkę z woleja (choć żadna w tym sztuka, bo jak nie wyjdzie, to piłka i tak jest kończąca) i kiepsko zasmeczować. Grać w szachy. Zdarzało mi się grać i wygrywać w fińskiej drugiej lidze. Jednak żaden ze mnie mistrz; brakuje mi zimnej krwi, jak i solidnych podstaw, bo szachów nigdy nie trenowałem, tylko sobie w nie zawsze, po prostu, dla przyjemności, grywałem.
Lubię też hokeja, w którego nauczyłem się grać, dopiero po przyjeździe do Finlandii. W tym narodowym fińskim sporcie jestem w stanie rywalizować z dzieciakami z podstawówki, chyba że akurat… któryś z nich hokeja trenuje. Co czyni ze mnie człowieka szczęśliwego? Na pewno moja rodzina. Kobietą mojego życia jest moja żona, Grażynka. Znamy się i kochamy od… zawsze, bo parą jesteśmy ponad 30 lat. Jak bardzo jestem od niej uzależniony niech świadczy fakt, że myślę o przeszłości i przyszłości zazwyczaj w liczbie mnogiej. Mamy trzech wspaniałych synów. Najstarszy, Wiktor, studiuje w Helsinkach; młodsi, Artur i Kuba uczą się w Joensuu. Śmieję się, że ani jeden z nich nie jest prawdziwym uczniem, bo nigdy żaden nie dostał pały. Częściowo dlatego, że (pewnie po tacie…) są absolutnie genialni, a częściowo dzięki fińskiemu szkolnictwu, które nie jest nastawione na łapanie ucznia na tym, czego ten nie umie, tylko stara się nauczyć dzieci w szkole rzeczy praktycznych i pożytecznych. Jesteśmy dumni zarówno z nich, jak i z tego, że nawzajem lubimy swoje towarzystwo i razem czujemy się dobrze i swobodnie.
Czym jest dla orkiestrowego muzyka pisanie książek? Z wielkim zadęciem mogę powiedzieć – treścią życia. Zaś o kilka stopni niżej schodząc, powiem: frajdą, przygodą, odskocznią. I moim marzeniem odkąd pamięcią sięgam. Kiedy i od czego się zaczęło? Banalnie, od tenisowej kontuzji w 1997 roku, po której trafiłem na dwa tygodnie do fińskiego szpitala i tam, aby nie umrzeć z nudów zacząłem pisać opowiadanie. Co cenię w pisaniu? Najbardziej to chyba niezależność, to, że tylko ja jeden decyduję co, jak i kiedy się wydarzy. Może to sposób odreagowania ograniczeń wynikających z mojego zawodu, bo w orkiestrze trzeba grać nie tylko razem, ale i wyłącznie tak, jak chce dyrygent. A jeszcze nie spotkałem muzyka orkiestrowego, który by dyrygentów nie krytykował…
Czym jest dla mnie Finlandia? Krajem, który dał mi możliwość godziwego życia, nie zmuszając mnie ani do zmiany zawodu, ani do rezygnacji z życia rodzinnego. Nie czuję się w nim, niestety, jak u siebie w domu, chociaż cenię tamtejszy spokój, poczucie bezpieczeństwa, stabilność i przewidywalność. Niestety moja znajomość języka fińskiego wciąż jest tematem żartów i kpin moich synów… Czym jest dla mnie Polska? Jest i pozostanie moją ojczyzną, krajem z którego wyrosłem, tak dosłownie, jak i trochę w przenośni, bo patrząc na nas z boku, widzę nie tylko piękno naszego kraju, ale i sporo wad i przypadłości charakterologicznych moich rodaków. Ale to nie umniejsza mojej tęsknoty i miłości do Polski.
Ankieta, którą każdy autor powinien wypełnić z miłości do czytelnika Wiek: dość poważny, ale jak na pisarza, to średni. Płeć: zdecydowana i bardzo mocna osadzona w rzeczywistości, przy tym obciążona wszystkimi wadami swego rodzaju. Ulubiona płeć: przeciwna. Kolor oczu: podwójnie niebieski. Waga: przesadna i złośliwa, ale jeszcze w normie (zresztą, niech sama o sobie mówi!). Miejsce urodzenia: Ostrowiec Świętokrzyski, chociaż poza Polską nikt tego nie da rady wymówić. Miejsce wychowania: Łódź, ale tak naprawdę, to podwórko przy Klonowej, pełne dzieciaków, kłótni, zabaw w chowanego i doktora (albo w chowanego doktora). Hobby: szachy, tenis, hokej, marnowanie papieru i miejsca na twardym dysku. Poczucie honoru: ogromne. Poczucie humoru: brak? Zapatrywania polityczne: zawodne, a wręcz zawodzące i pełne niedowierzania w to, co widać, słychać i… czuć. Poglądy: umiarkowanie umiarkowane. Uwagi końcowe: gentleman, wzorowy ojciec, mąż, syn i brat. Wnioski: wzór godny naśladowania. Wnioski końcowe: warto kupować jego książki, bo co jak co, ale nudzić się podczas lektury nie będziesz.
Dział Marketingu ul. Bagatela 10 m. 3, Warszawa tel. (022) , (022)