W małym polskim miasteczku żyje szczęśliwa rodzinka mieszańców. Matka jest cyganką, ojciec żydem. Pewnego dnia ich mały synek Mojsze idzie do mamy i pyta:
- Mamo, jeśli ty jesteś cyganką, a ojciec żydem, to kim jestem ja? - No jak to?! Cyganem, toć ja cię pod sercem cygańskim nosiła, cygańskie mleko piłeś. Jesteś Mojsze Cyganem. - Aha...
Poszedł więc synek do taty i pyta:
- Tato, jeśli ty jesteś żydem, a mama cyganką, to kim jestem ja? - No żydem! Toć żyd cię spłodził, żyd cię utrzymuje i jam żem cię życia nauczył. Żydem jesteś synu. - Aha...
Resztę dnia Mojsze chodził zasępiony, więc rodzice po naradzie postanowili wieczorem, przy kolacji o tym z nim porozmawiać.
- Mojsze - mówią rodzice - czemu się tak pytasz kim jesteś? Toć to nie jest ważne, i tak cię kochamy, dla nas to nie ma znaczenia i dla nikogo nie powinno. - Czy coś się stało? Ksiądz cię napastuje, czy dzieci wyśmiewają? EEEE tam, …po prostu idąc dzisiaj ulicą zobaczyłem na wystawie nowy rowerek, i wciąż nie wiem, czy się o niego targować, czy go podpierdolić...