O TYM JAK TOSIA POLUBIŁA OWOCE I WARZYWA
Dawno, dawno temu żyła raz sobie mała dziewczynka o imieniu Tosia Dawno, dawno temu żyła raz sobie mała dziewczynka o imieniu Tosia. Jej dom stał nad małą rzeczką. Mieszkała tam ze swoją mamą. Pewnego dnia Tosia zeszła na śniadanie w bardzo złym humorze i usiadła na swoim krześle. Tam czekała już na nią mama z dwoma tacami warzyw i owoców. Tosia spytała mamy co dzisiaj będzie na śniadanie? Mama odpowiedziała, że dziś śniadanie będzie bardzo zdrowe, bo poda owoce i różne sałatki warzywne. Tosia zaczęła narzekać, marudzić i krzyczeć, że nie znosi owoców i warzyw. Mama bardzo się zdziwiła, bo myślała, że Tosia lubi owoce i warzywa. Tosia oświadczyła, że najchętniej zjadłaby czekoladę. Mama stwierdziła, że nie może dostać czekolady bo to bardzo niezdrowo. Tosia obraziła się na mamę i pobiegła na górę do swojego pokoju. Gdy mama poszła do pracy, dziewczynka zeszła do kuchni i zjadła całą tabliczkę czekolady. Nagle poczuła, że bardzo boli ją brzuch.
Gdy spojrzała na zegarek zobaczyła, że jest już 15:30, więc mama wróci niedługo i da jej coś na ból brzucha. Tosia zaczęła płakać. Pomyślała, że może gdy się położy, brzuch przestanie boleć. Położyła się na kanapie i po chwili zasnęła. Sen nie trwał jednak długo, gdyż obudził się wciąż bolący brzuch. Wzięła swoja ulubioną gazetkę i zaczęła czytać. Po godzinie podniosła się, aby sprawdzić czy ból już minął, ale gdy tylko wstała brzuch bolał jeszcze bardziej. Tosia postanowiła poukładać puzzle, może w ten sposób zapomni o nieprzyjemnym bólu. Układała i układała, aż nagle usłyszała pobrzękiwanie kluczy. Spojrzała na zegarek i oczom swoim nie mogła uwierzyć, że była już 17:00. Ucieszyła się bardzo, bo to była mama lecz uśmiech szybko zniknął, ponieważ brzuch ją nadal bardzo bolał. Gdy witały się mama spytała Tosię, dlaczego ma taką smutną minę. Dziewczynka odpowiedziała, że jest bardzo głodna, choć w rzeczywistości tak nie było. Mama powiedziała, że zaraz będzie zupa ogórkowa. Tosia udając radość powiedziała, że z chęcią zjadłaby takiej smacznej zupy , która zawsze udawała się mamie.
Gdy Tosia zjadła zupę ból trochę minął, więc dziewczynka poszła obejrzeć dobranockę a następnie do łazienki aby się umyć i wreszcie pójść spać. Dobranoc mamusiu! – zawołała Tosia. Dobranoc kochanie! – odpowiedziała mama. Tosia obudziła się rano, ale nie mogła się podnieść z łóżka, gdyż bardzo bolała ją głowa i w ogóle czuła się okropnie. Gdy długo nie wychodziła z łóżka, do pokoju weszła mama i spytała się co się stało i dlaczego Tosia nie wstaje. Gdy zobaczyła nietęgą minę córeczki, spytała, jak się czuje. Okropnie – odpowiedziała. – Boli mnie głowa i czuje jakbym ważyła całą tonę. Mama poszła po termometr i zmierzyła jej temperaturę. Tosia miała gorączkę. Musisz zostać w domu i zaraz przyniosę ci lekarstwa – powiedziała mama. Tosia bardzo chciała, żeby mama została z nią w domu. Tosieńko, nie mogę zostać w domu, muszę iść do pracy – powiedziała mama.
Dziewczynka była bardzo zła na siebie, że to wszystko przez jej łakomstwo i niechęć do owoców i warzyw. Mama pożegnała się z córeczką, zakazując jej wychodzenia z łóżka. Dziewczynka zaczęła czytać książkę, ale po chwili rozległo się pukanie. Tosia przestraszyła się i wyjrzała przez okno. Na parapecie siedziała mała biedronka z parasolką i torbą w kolorowe paseczki. Gdy Tosia lekko uchyliła okno, biedroneczka wleciała do pokoju i usiadła na szafce nocnej, która stała obok łóżka. Kim jesteś? – zapytała Tosia. Jestem biedronką Higienką, pomocniczką wróżki o imieniu Zdrówko – powiedział owad. – To ona przysłała mnie do ciebie. A po co? – zapytała dziewczynka. Żebym opowiedziała ci o zdrowiu – powiedziała Higienka. A więc opowiadaj, proszę! – krzyknęła Tosia z zapałem.
Dobrze, zaczynam a ty połóż się wygodnie w swoim łóżeczku i słuchaj uważnie. Zacznijmy od tego, że nie wolno jeść za dużo czekolady. Nie można jeść słodyczy przed śniadaniem, obiadem i kolacją. Codziennie trzeba jeść owoce i warzywa. Należy po każdym posiłku myć zęby. Najważniejsze jest to, by dbać o higienę. Powinnaś niezwłocznie przeprosić mamę za to że nie chciałaś zjeść owoców i przyznać się do zjedzenia całej tabliczki czekolady. No dobrze – powiedziała Tosia. A teraz czas na owocową kurację – zawołała Higienka. – Ja pójdę po owoce, a ty zostań w łóżku i czekaj na mnie. Dobrze – odpowiedziała wesoło dziewczynka. Dzień dobry! – ktoś zawołał. – jesteś Tosia?
Tak, a wy kim jesteście i co robicie w moim pokoju? Spokojnie panienko! Jesteśmy mrówki przyjaciółki biedronki Higienki, Pomagamy przynieść owoce dla ciebie. Ach to dobrze, bo już się bałam, że to ktoś inny! – odetchnęła Tosia. Po chwili pokój Tosi przepełnił się mrówkami z owocami i warzywami. Na plecach, które wspinały się po nogach stolika i odkładały na niego różne pięknie przyrządzone owoce i jarzyny. Po ułożeniu wspaniałych bukietów niektóre mrówki poszły na dwór a reszta została z Tosią i Higienką w pokoju.
Jedz Tosiu, wiesz przecież, że owoce są bardzo zdrowe. Wiem Higienko! Owoce i warzywa są pyszne, a szczególnie tak wspaniale podane jak zrobiły to Twoje przyjaciółki. Potem jeszcze długo rozmawiali i opowiadali sobie różne historie. Gdy Tosia zjadła owoce usłyszała znów pobrzękiwanie kluczy. Wtedy biedronka szepnęła Tosi do ucha Nic nikomu o mnie nie mów. Jutro cię znowu odwiedzę. Dobrze – szepnęła Tosia i pomachała biedronce na pożegnanie. Pa, pa Tosiu. Higienka i pozostałe mrówki wyskoczyły przez otwarte okno.
Ach... – westchnęła Tosia – To dopiero był dzień! Chwilę później do pokoju weszła mama. Jak się czujesz kochanie? – zapytała. Już lepiej mamusiu – odpowiedziała dziewczynka. Chodź chcę ci coś powiedzieć: Przepraszam, że nie chciałam zjeść owoców i że zjadłam całą czekoladę jak cię nie było. Nie gniewam się Tosiu. Tosia mocno przytuliła się do mamy i pocałowała ją w policzek. Dobrze Tosiu, przyniosę ci coś do zjedzenia a potem pójdziesz spać – powiedziała mama. Gdy mama przyniosła jej posiłek, Tosia zjadła wszystko a potem poszła umyć zęby i grzecznie ułożyła się w swoim łóżku do spania. Mama ucałowała ją na dobranoc i dziewczynka smacznie zasnęła.
Rano Tosia wstała zadowolona i zaczęła się szybko ubierać Rano Tosia wstała zadowolona i zaczęła się szybko ubierać. Do pokoju weszła mama Jak się czujesz Tosieńko? – zapytała jak zawsze mama. Ja czuję się bardzo, ale to bardzo dobrze! – odpowiedziała Tosia. – mogę wyjść na podwórko? Proszę, będę bardzo grzeczna. No dobrze, ale uważaj, żeby nie wpaść do strumyka – ostrzega mama. Będę bardzo ostrożna – zapewniła dziewczynka. Mama Tosi poszła do pracy, a Tosia ubrała się i wyszła na dwór. Gdy biegała po łące i zrywała kwiaty zobaczyła, że leci biedronka Higienka.
Cześć Higienko! – zawołała uradowana dziewczynka. Cześć – odpowiedziała biedroneczka. – Jak się miewasz Tosiu, czy choroba minęła? – zapytała Higienka. Oczywiście znacznie lepiej. Zapomniałam powiedzieć ci dziękuję za wspaniałą kurację, a jak spotkasz mrówki to też podziękuj ode mnie. Nie ma za co Tosiu, zawsze jesteśmy do usług – powiedziała Higienka. Wiesz Tosiu, możemy się tylko chwilę pobawić, bo lecę do Ani, która mieszka daleko stąd. Ta Ania ciągle je czekoladę i muszę jej wytłumaczyć, że to bardzo niezdrowo. Mam pomysł! – zawołała Tosia. – Ułóżmy piosenkę, która zachęci wszystkich do jedzenia owoców i warzyw. Świetny pomysł – potwierdziła biedronka Higienka. Może zacznijmy tak: „ Jedz owoce i warzywa...” – Ale co będzie dalej? Tosia rozejrzała się wkoło i nagle zauważyła na krzaczku malin dojrzałe owoce. Zrywając je dokończyła piosenkę – „będziesz zdrowa jak malina”! Hej to świetnie do siebie pasuje. To będzie nasza piosenka – powiedziała Higienka.
Która to godzina Tosiu? Jest już za piętnaście druga – odpowiedziała dziewczynka. Ojej – krzyknęła Higienka – muszę lecieć do tej Ani, co przesadza z czekoladą. Dobrze Higienko, jeśli się tak spieszysz to musimy się szybko pożegnać. Jasne, To pa, pa Tosiu. Jeszcze kiedyś cię odwiedzę. Mam taką nadzieję – odpowiedziała Tosia i pomachała chusteczką na pożegnanie. Tosia jeszcze przez dłuższą chwilę patrzyła, jak biedronka oddala się od niej i bardzo żałowała, że ta przygoda tak szybko się skończyła.