Pewnego dnia na laskowe pole wyszedł brązowy anioł.
Na trawie rozłożył swój biały welon i odwiedzał stare kąty…
Zamiast kawy - sycił się poranną rosą.
Wsparł chylący się kłos o ten mocniejszy.
Patrzył, co jeszcze może zrobić?
Widać było, że na kogoś czekał…
Zobaczył łzę na gładkim jabłku.
Może w trudzie dojrzewa – pomyślał.
Na gałązce posadził głodnego ślimaka.
W jakim skupieniu zajadał on liść!
Coś wplątało się we włosy anioła…
Spod stóp umknął w pędzie wolny zając.
Chodził i modlił się w oczekiwaniu.
Ciekaw jesteś na kogo czeka?
Czeka na stukot białej laski i radosny śmiech niewidomych dzieci…
Całe wakacje był tu sam, więc zbierał krople tęsknoty.
Pilnował wszystkiego, patrzył jak zieleni się i wzrasta. patrzył jak zieleni się i wzrasta.
Jak takie cuda pokazać niewidomym dzieciom?
Kwiat i słońce istnieją razem…
Co tu zostawić niewidomym dzieciom?
Myśli plątały się w głowie anioła…
Zostawił anielskie serca pełne nadziei
i z modlitwa odszedł laskowy anioł…