Kochała.
Mała Ludwika de Montaignac miała serce bardzo czułe Mała Ludwika de Montaignac miała serce bardzo czułe. Jej rodzice mówili: „Ludwika jest miłością; ona umie tylko kochać.” Kiedy coś napsociła, zaraz zaczynała płakać i mówiła: „Przebaczcie mi, będę was bardzo kochała”.
Ludwika kochała przyrodę, robiła długie spacery Ludwika kochała przyrodę, robiła długie spacery. Pewnego dnia, jej wujek, który szukał jej dosyć długo, usłyszał cienki głosik, który zdawał się odpowiadać ptaszkom; kieruje się w tę stronę i odkrywa Ludwikę zagubioną wśród traw u boku małej pasterki, którą uczyła kochać Boga, śpiewając jej kantyki. Wujek ją uchwycił, posadził ja z tyłu za sobą na koniu i szybko przywiózł do domu.
Ludwika bardzo lubiła zwierzęta Ludwika bardzo lubiła zwierzęta. Kiedy małe kurczątko złamało sobie łapkę, czuła się bardzo szczęśliwa mogąc je leczyć. Miała również małego pieska dla którego skroiła własnoręcznie bardzo eleganckie ubranko.
Pewnego dnia matka chrzestna zabrała ją nagle od tak drogich jej zwierząt i powierzyła jej opiece małą dwuletnią dziewczynkę, która wcale się jej nie bała. Ludwika chciała się bawić z tym miłym dzieckiem, jednak chrzestna matka jej powiedziała: Skoro umiesz ubrać psa, który nie potrzebuje ubrań, bo dobry Bóg sam ubrał go jak potrzeba, trzeba teraz, abyś ubrała to dziecko, które jest biedne i nie ma ubrań.
Ludwika sama skroiła i uszyła małe ubranka, a szyjąc uczyła małą Marysię modlitwy i kochania Jezusa. Od tego czasu nie głaskała już więcej swojego psa.
Niedługo potem mała Marysia wpadła do ognia i w czasie, gdy oczekiwano na lekarza, Ludwika polała delikatnie rany dziecka oliwą i dziewczynka przestała płakać. Tego dnia Ludwika zrozumiała na czym polega rola matki.
Ludwika bardzo lubiła pocieszać Ludwika bardzo lubiła pocieszać. I czasami, aby mieć tę przyjemność, specjalnie dokuczała dziewczynkom z sąsiedztwa, aby doprowadzić je do płaczu, bo tak bardzo lubiła ocierać ich łzy.
Ludwika bardzo lubiła swoją pracę Ludwika bardzo lubiła swoją pracę. Chciała szyć długo, bez przerwy, aby szybko skończyć. Wtedy, żeby jej oduczyć kaprysów, ciotka mówiła: „Przynieś mi swoją robótkę”. I oddawała ją Ludwice trzy lub cztery dni później, kiedy ona już wcale o niej nie myślała.
Ludwika kochała serdecznie swą mamę i swą matkę chrzestną, i kiedy trzeba było zostawić jedną, żeby być z drugą, zawsze cierpiała z tego powodu. Pewnego dnia, kiedy bardzo płakała, matka chrzestna jej powiedziała: „Nie masz nocy do płakania?” I od tego dnia nikt więcej nie widział jej łez.
Ludwika starała się zawsze sprawiać wszystkim przyjemność Ludwika starała się zawsze sprawiać wszystkim przyjemność. Chciała „wszystko odpłacać miłością”. „Zawsze byłam posłuszna- mówiła radośnie. Kiedy kilka osób naraz prosiło mnie o coś, spieszyłam się, a wszyscy patrzyli, przez które okno wyskoczę, aby zadowolić wszystkich”. Czasami zdarzało się jej, że się zatrzymywała niezdecydowana, nie wiedząc, komu odpowiedzieć najpierw. Matka chrzestna mówiła jej wtedy: „I co Ludwiko, kogo będziesz słuchać?”
Ale najbardziej Ludwika Kochała Pana Boga Ale najbardziej Ludwika Kochała Pana Boga.; tyko że, myśląc, że trzeba być bardzo grzecznym, żeby tę miłość pokazać, chowała się, żeby z Nim rozmawiać. Pewnego dnia, szukano jej wszędzie. W końcu znaleziono ją zamkniętą w szafie. „A co ty tutaj robisz?” Zapytano ją. Cała trzęsąca się odpowiedziała: „Moje modlitwy…” A ponieważ się dziwiono, że modli się w szafie, wyjaśniła: „Żeby nie przynosić wstydu Panu Bogu”.
W dzień Bożego Narodzenia, Ludwika widziała szopkę, gdzie tylko Dzieciątko Jezus było oświetlone. Zrozumiała, że Pan Bóg stał się ubogi i że cierpiał, ponieważ nas kocha. Dużo nad tym myślała i zaczęła Go kochać, modlić się do Niego i wzywać Go na pomoc, kiedy się bała.
6-go czerwca 1833, było dużo ludzi w katedrze w Nevers 6-go czerwca 1833, było dużo ludzi w katedrze w Nevers. To był dzień Pierwszej komunii św. Ludwika czekała na ten dzień od dawna i myślała tylko o Jezusie. Nagle zauważyła, że jedna z jej towarzyszek zanosiła się od płaczu obok niej. Ludwika zapytała ją o przyczynę tego płaczu i dziewczynka odpowiedziała, że chciałaby się wyspowiadać, bo zapomniała wyznać jednego grzechu. Ludwika była bardzo nieśmiała, ale wiedziała, że Jezus chciał przyjść do tego serca tak czystego i że ta
mała dziewczynka potrzebowała pomocy mała dziewczynka potrzebowała pomocy. A więc, aby zaprowadzić tę duszę do Pana Jezusa, zapomniała o swojej nieśmiałości. Wzięła dziewczynkę za rękę, i przeprowadziwszy ją przez całą katedrę, zaprowadziła tę biedną dziewczynkę do spowiednika. I od tego aktu heroicznego, nic nie było dla niej za trudne, aby prowadzić dusze do Pana Boga.
Pokój Ludwiki, znajdujący się na ostatnim piętrze domu, miał wspaniały widok na Loarę. Wieczorami otwierała ona swoje okno i w wielkiej ciszy, modliła się… Święta Teresa i Psalmy Dawidowe inspirowały jej śpiew wdzięczności i miłości.
Kiedy już była duża, Ludwika kochała tak bardzo Pana Jezusa, że pewnego dnia matka chrzestna jej powiedziała: „Jeśli Nasz Pan poprosiłby Cię, abyś została przybita do krzyża razem z Nim aż do śmierci, zgodziłabyś się?- Tak, z całego serca, odpowiedziała”. Później ofiarowała się Bożemu Sercu oddając mu wszystko: swoje modlitwy, swoje cierpienia, całe swoje życie. Pan Jezus, odpowiadając na jej pragnienie, posłużył się nią, aby dać poznać i objawić swoje Serce.
Inne dzieci, czy nie chciałyby, jak Ludwika, kochać Pana Jezusa ponad wszystko i oddać mu swoje dusze poprzez swoje modlitwy i ofiary?...