Pobierz prezentację
Pobieranie prezentacji. Proszę czekać
OpublikowałKonstantyn Kut Został zmieniony 10 lat temu
1
Tekst: Wojtek i Joanna Zaucha Ilustracje: uczestnicy Wieczoru Bajek
Marzenie Dominika Tekst: Wojtek i Joanna Zaucha Ilustracje: uczestnicy Wieczoru Bajek
2
„Do gospodarstwa właśnie zajrzało słoneczko”
Do niewielkiego gospodarstwa Dominika właśnie zajrzało słoneczko. Dominik przeciągnął się i - jak co dzień - zamerdał wesoło ogonkiem. Pora ruszać do swoich zadań! No bo przecież jego wilgotnego czarnego noska nie mogło zabraknąć ani w kurniku, ani w spichlerzu, a tym bardziej w owczej zagrodzie! Z tymi owcami ciągle jakieś kłopoty – a to któraś zaplącze się w jeżyny, a to wyskubie młodą kapustę z ogródka gospodyni, a to znowu któraś zgubi swój dzwoneczek w trawie. I wtedy rozlega się przeraźliwe: beee, beee, beee. A Dominik musi pędzić co sił w nogach i zaczyna się walka z jeżynami, poszukiwania dzwoneczka lub ostre hau, hau, żeby uratować choć kilka rządków kapusty. „Do gospodarstwa właśnie zajrzało słoneczko”
3
Tego dnia o dziwo w owczarni panował spokój. Kury zajęte swoimi sprawami gdakały cicho, a spichlerz stał mocno zamknięty. Dominik położył się w cieniu starej lipy, królującej na podwórzu. Spojrzał w górę i dostrzegł promyki słońca przebijające przez zielone listki dostojnego drzewa. Lipa – dostojne drzewo
4
„…coś, czego nie widział nikt”
-Ależ im dobrze – pomyślał Dominik. - Mogą wszędzie zajrzeć. Są raz tu, a zaraz gdzieś indziej i nawet nóżki ich nie bolą. Pewnie wszystko już widziały. Ech, gdybym tak był promykiem słońca...- rozmarzył się piesek. -Co wtedy? - Usłyszał czyjeś pytanie. -Czyj to głos? - zastanowił się piesek – Kto do mnie mówi? Zaszczekał odrobinę przestraszony. -To ja Podwórzowa Lipa. My drzewa potrafimy czytać w myślach, a czasem nawet spełniać życzenia. -Wtedy..., wtedy mógłbym zobaczyć coś, czego nie widział nikt! Coś niewidzialnego! - wyszczekał cichutko piesek. -Ach tak! - odrzekła Lipa. -Tylko nie wiem, gdzie tego szukać … - wyjaśnił Dominik, ziewając szeroko. Bo słoneczko przygrzewało coraz mocniej i nawet w cieniu Lipy zrobiło się gorąco. Jednak odpowiedzi drzewa Dominik już nie usłyszał. Ziewnął po raz drugi, a jego powieki skleiła południowa drzemka. „…coś, czego nie widział nikt”
5
„Przestraszony mija kolejne drzewa”
Dominikowi śni się, że wybiega przez bramę zagrody. Biegnie, biegnie i ni stąd ni zowąd otacza go gęsty las. Ciarki przebiegają skórę pieska. On przecież jest taki mały, a las - ogromny. Wysila więc małe nóżki i biegnie coraz prędzej i prędzej. Przestraszony mija kolejne drzewa, wąwozy i leśne wzniesienia. Dominik tęskni za swoją zagrodą, hałaśliwymi kurami, a nawet psotnymi owieczkami. Wtem piesek przewraca się. Nie zauważył wielkiego konaru leżącego w poprzek ścieżki. Kiedy się podnosi, otacza go ciemność. Dominik nie widzi niczego: ani lasu, ani konaru, ani nawet swoich małych nóżek. Coś podpowiada mu tylko, że nie jest sam. „Przestraszony mija kolejne drzewa”
6
„nie jest ani duże ani małe, ale na pewno jest!”
Czy jest tu kto?- pyta nieśmiało. I czuje, jak ktoś porusza się obok. Dominik jest już pewien czyjejś obecności. Piesek zbiera się na odwagę: -Kim jesteś? - rzuca przed siebie. Nagle wie, choć nie słyszy i nie widzi niczego. Oto to, czego pragnął – Niewidzialne! -Ach, jesteś! - wykrzykuje piesek, a Niewidzialne nie jest ani duże ani małe, ani jasne ani ciemne, ani głośne ani ciche, ani gładkie ani szorstkie, nie jest zimne ani ciepłe, ale na pewno jest! Jest blisko Dominika. Piesek uśmiecha się w ciemności i już się nie boi. Nie jest sam! Dominika ogarnia radość i odwaga. Staje się silniejszy, mądrzejszy, gotowy do dalszej drogi. „nie jest ani duże ani małe, ale na pewno jest!”
7
Ze snu wyrywa go czyjeś wołanie:
-Piesku do nogi! To gospodarz wybiera się do miasta! Pewnie trzeba mu towarzyszyć. Dominik szybko przeciera oczy. Jest gotowy i jeszcze weselszy. Jakby odświętny. - Nie ma to jak krótka drzemka - myśli piesek - i sił przybywa a nóżki się wzmacniają. sił przybywa
8
Lipa macha mu na pożegnanie
Dominik spogląda w górę i widzi, że Lipa macha mu na pożegnanie. -Pędź maluchu i wracaj zdrów! - szumi cicho. Lipa macha mu na pożegnanie
9
Znalazł to, czego szukał
Piesek radośnie biegnie za gospodarzem. Już nie musi być promykiem. Znalazł to, czego szukał, a czego nie znają nawet wszędobylskie słoneczne iskierki. Znalazł to, czego szukał
Podobne prezentacje
© 2024 SlidePlayer.pl Inc.
All rights reserved.