Życie prywatne Wisławy Szymborskiej Wykonały: Natalia Jodłowska, Daria Rusek, Kamila Pipia, Agnieszka Nadzimek
Wisława Szymborska
Pierwszy nieudany związek Wisławy Szymborskiej Z Adamem Włodkiem wzięła ślub w 1948r.Zamieszkali w Krakowie w Domu Literata na Krupniczej 22. W czasie wojny Adam Włodek był związany z podziemiem komunistycznym, redaktor „Biblioteki Poetów”.
Ślub odbył się bez hałasu - zaproszono kolegów do kawiarni na kawę i lampkę wina, nie mieli pieniędzy. Adam Włodek już niebawem przestał być wierzącym stalinistą. Przez kilkanaście lat opiekunem Koła Młodych przy krakowskim oddziale ZLP, a gdy po oddaniu legitymacji nie mógł piastować oficjalnych funkcji, dalej zajmował się młodymi pisarzami, nie szczędząc im czasu i uwagi.
Szymborska rozeszła się z Adamem Włodkiem w 1954r Szymborska rozeszła się z Adamem Włodkiem w 1954r. Karol Dedecius , jej niemiecki tłumacz, opisywał, jak poznał ją w połowie lat 50: „Ciągle jeszcze cierpiała w skutek nieudanego związku z miejscowym literatem i ideologiem, wśród rozdroży i bezdroży tego młodzieńczego uczucia z pierwszych lat powojennych. Zdradzają to wiersze: „Zakochani” , „Nic dwa razy się nie zdarza”, i „Buffo”
Wielka miłość Wisławy Szymborskiej Kornel Filipowicz (1913 -1990)
Kornel Filipowicz Kornel Filipowicz był powieściopisarzem, nowelistą, scenarzystą i poetą. Uważany za jednego z najwybitniejszych prozaików XX w. Filipowicz cenił sobie nowatorskie poszukiwania w sztuce, w literaturze jednak był zwolennikiem form konwencjonalnych. W powojennej literaturze polskiej nie było drugiego pisarza, który z taką konsekwencją i tak po mistrzowsku uprawiałby małe prozy.
Pierwsze spotkanie Wisława Szymborska po raz pierwszy ujrzała Kornela Filipowicza w 1947 r. Jedyne co pamięta z tego dnia to wrażenie, jakie na niej zrobił. Kiedy go zobaczyła pomyślała: „Boże jaki piękny mężczyzna” Przez całe lata patrzyli na siebie z daleka, ponieważ dopóki była w partii nic między nimi nie było możliwe.
W 1968r. Szymborska przeczytała zbiorek opowiadań Filipowicza „Dziewczyna z lalką, czyli o potrzebie smutku i samotności” i pomyślała: „To zupełnie jak ja. Ja też potrzebuję smutku i samotności” O mój tutaj się spotkany, tutaj pokochany, już tylko się domyślam z ręką na twoim ramieniu, ile po tamtej stronie pustki na nas przypada, ile tam ciszy na jednego tu świerszcza, ile tam braku łąki na jeden tu listek szczawiu, (…) A mnie tak się złożyło, że jestem przy tobie. I doprawdy nie widzę w tym nic zwyczajnego.
W 1969 r. Wisława Szymborska związała się z Kornelem Filipowiczem, o którym wielokrotnie powtarzała, że to on powinien dostać Nobla, a nie ona. Byli razem aż do śmierci poety w 1990 roku. Znajomość ta z pewnością wywarła wpływ na twórczość poetki z tego okresu, ale najbardziej znanym utworem, będącym „efektem" tej znajomości jest wiersz, jaki poświęciła Kornelowi Filipowiczowi po jego śmierci „Kot w pustym mieszkaniu”
„Wcześniej oboje sprawiali wrażenie melancholijnych samotników „Wcześniej oboje sprawiali wrażenie melancholijnych samotników. Teraz pasowali do siebie jak męski i żeński rodzaj liścia miłorzębu. Stanowili organiczny związek, jedność i całość”.
„Był zakochany jak sztubak, cały promieniał od środka tym uczuciem”
„Szkoda, że Kornel nie może tego zobaczyć „Szkoda, że Kornel nie może tego zobaczyć. Dla mnie byłoby to coś więcej niż oficjalne splędory. To on powinien dostać jako prozaik wielka nagrodę”
Choć związek Szymborskiej i Filipowicza nie był dla nikogo tajemnicą, ona sama nigdy nie wspominała o tym publicznie. Filipowicz był jej bratnią duszą. Po jego śmierci nigdy nie pojechała do miejsc, gdzie bywali razem. Przyjmuję do wiadomości, że-tak jakbyś żył jeszcze-brzeg pewnego jeziora pozostał piękny jak był. (…) Potrafię sobie nawet wyobrazić, że jacyś nie my siedzą w tej chwili na obalonym pniu brzozy. (…) Na jedno się nie godzę. Na swój powrót tam. Przywilej obecności-rezygnuje z niego. Na tyle Cię przeżyłam i tylko na tyle, żeby myśleć z daleka.
Dopiero po jego śmierci Wisława Szymborska wyznała : „Byliśmy ze sobą 23 lata. Cudowny człowiek i świetny pisarz. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie”.
KONIEC DZIĘKUJEMY ZA UWAGĘ!