Adam Mickiewicz: Dziady. Część I. II. i IV.
106 stron 39 cm na 29 cm
Książka wydana we Lwowie nakładem Księgarni H. Altenberga w 1896 roku
Autor ilustracji Czesław Borys Jankowski
Zaszło słońce, biegną dzieci, idą starce, płaczą, nucą; lecz znowu słońce zaświeci, wrócą dzieci, starce wrócą.
Boże! Coś mi rozkazał spełnić kielich życia, i zbyt wielki, zbyt gorzki dałeś mi do picia, jeśli względów twojego miłosierdzia godna cierpliwość, z którą gorycz wychyliłem do dna, jedynej, lecz największej śmiem żądać nagrody: pobłogosław wnukowi, niechaj umrze młody!
Wziął i westchnął, twarz mu zbladła i zalał się łez strumieniem, i pocałował zwierciadło i cały stał się kamieniem.
Myśl dziwna! Zawsze mi się zdaje, że ktoś łzy moje widzi i słyszy westchnienia, i wiecznie około mnie krąży na kształt cienia…
Upiór skoro wyszedł z ziemi, oczy na gwiazdę poranną wywrócił
Patrzcie, ach, patrzcie do góry. Cóż tam pod sklepieniem świeci Patrzcie, ach, patrzcie do góry! Cóż tam pod sklepieniem świeci? Oto, złocistemi pióry trzepoce się dwoje dzieci.
Szarpajmy ciało na sztuki, niechaj nagie świecą kości!
Pokazał ręką na serce, lecz nic nie mówi pasterce.
Któż to jest na progu? Ktoś ty taki? Po co? Na co?
Czemu waspan tak jesteś dziwacznie ubrany Czemu waspan tak jesteś dziwacznie ubrany? Jak strach, albo rozbójnik, co to mówią w bajce: z różnych kawałków sukmany, na skroniach trawa i liście, wytarte płótno przy pięknej kitajce?
Stała w miejscu, grobowej podobna kolumnie, oczy zwrócone w ziemię – nie spojrzała ku mnie!
Głowa opada na łóżko, w twarzyczce bladość opłatka, ręce stygną, a serduszko bije zcicha, bije zrzadka, już stanęło, już jej nie ma
Kruku mój. Pójdź tu, kruku Kruku mój! Pójdź tu, kruku! – bieży, staje, słucha, kacze na piersi, wyje i pada bez ducha!...
Jak trup samotny, obok weselnego tłumu, leżałem na zroszonej gorzkim płaczem darni.
Płacz moja luba, twój Gustaw umiera! No, dalej, śmiało Gustawie!
I przyczepiony do lubej postaci, jej tylko staje się cieniem.