JAN KOCHANOWSKI ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ
SPIS TREŚCI NOTATKA O POECIE PIEŚNI TRENY
Jan Kochanowski, herbu Korwin (ur. 1530 w Sycynie koło Radomia, zm Jan Kochanowski, herbu Korwin (ur. 1530 w Sycynie koło Radomia, zm. 22 sierpnia 1584 w Lublinie) – wybitny poeta staropolski. Pochodził ze szlacheckiej rodziny Kochanowskich, był synem Piotra Kochanowskiego, sędziego sandomierskiego i Anny Białaczowskiej. SPIS
Edukacja i podróże Studia rozpoczął na Akademii Krakowskiej w 1544, zaś w latach 1551-1552 studiował w Królewcu, skąd wyjechał do Włoch, do Padwy. Na tamtejszym uniwersytecie zetknął się z takimi umysłami jak Francesco Robortelo, jak i ze studiującymi tam Polakami: Łukaszem Górnickim, Andrzejem Trzecieskim i Andrzejem Patrycym Nideckim. Studia, podróże i kontakty z uczonymi i humanistami dały Kochanowskiemu wiedzę filologiczną, humanistyczną oraz ogładę i wprawę literacką. Pisał już we Włoszech drobne utwory po łacinie. W tamtym okresie powstała także pieśń Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary. W latach 1555-1556 przebywał ponownie w Królewcu, by następnie w latach 1556-1559 odbyć dwie kolejne podróże do Włoch. Stamtąd drogą poprzez Francję (gdzie zetknął się z Ronsardem) i Niemcy wrócił już na stałe do Polski.
Działalność na polskich dworach W kraju przebywał na dworach, m. in Działalność na polskich dworach W kraju przebywał na dworach, m.in. Jana Firleja i biskupa Filipa Padniewskiego. Dzięki poparciu kanclerza Piotra Myszkowskiego dostał się na dwór Zygmunta Augusta, gdzie ok. 1564 r. mianowano go sekretarzem królewskim. Służył królowi podczas burzliwych sejmów, zajmował się działaniami politycznymi, czego ślady widać w jego utworach. Oddał znaczne usługi w trakcie przygotowań do wyprawy na Moskwę w 1568 r. Przy dworze Zygmunta II Augusta służył do 1574 r. Opisywał ważne dla Ojczyzny wydarzenia, w tym drugi hołd pruski księcia Albrechta II Fryderyka Hohenzollerna u stóp Zygmunta II Augusta, unię Korony i Litwy (1569).
Czarnolas Z dworem Korony rozstał się po wyborze nowego króla Henryka Walezego i w 1574 r. osiedlił się na wsi w Czarnolesie. Po ślubie z Dorotą Podlodowską ok. 1574 r., Kochanowski spędził w Czarnolesie żywot ziemianina. Po śmierci Zygmunta Augusta brał udział w sejmie elekcyjnym i zyskał łaski kanclerza Stefana Batorego, Jana Zamoyskiego. W tym okresie powstała Odprawa posłów greckich, a wkrótce po niej parafraza Psałterz Dawidów (1579), zaczerpnięta z Wulgaty. Największą pamięć zyskał dzięki Trenom, napisanym po śmierci córki, Urszulki Kochanowskiej. Zmarł nagle z powodu zawału mięśnia sercowego w Lublinie 22 sierpnia 1584, a pochowany został w Zwoleniu, niedaleko którego leży Czarnolas.
Kochanowski pisał między innymi pieśni i treny.
PIEŚNI Początkowo w poezji pieśni były związane z muzyką, z czasem stały się samodzielną formą literacką. Są to utwory liryczne o refleksyjnym charakterze, odznaczają się sfroficzną budowąi rytmicznością, dzięki której uzyskuja swoistą melodyjność.
PIEśŃ XII Jan Kochanowski Muszę wyznać, bo się już nie masz na co chować: Nigdy bych był nie wierzył, bych tak miał żałować, Tego zwłaszcza, co nigdy mym własnym nie było: Po prawdzie mi nieprawie źle serce tuszyło. Aleciem barzo nagle wypadł z tej nadzieje, A mojej się przygodzie nieprzyjaciel śmieje. Kto drugi ma bez prace, o co znać dbał mało, A mnie za me staranie złe szczęście potkało. Samem swą własną ręką tę winnicę grodził, Aby jej był ani źwierz, ani zły ptak szkodził; Polewałem, żeby jej słońce nie suszyło, Nakrywałem, żeby jej zimno nie mroziło. A kiedy mię nalepsze miały potkać gody, Nie wiem, co za zły człowiek oberwał jagody I używa z rozkoszą, czego dostał snadnie, A mnie, patrząc, jeno się serce nie rozpadnie. Bodajże nie przechował, a bodaj poleżał! Nie wiem, jako mię do gron tak pięknych ubieżał. Ja sobie tak dobrych lat doczekać nie tuszę; Podobno jako niedźwiedź łapę lizać muszę.
PIEśŃ XXV Jan Kochanowski Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje, Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje. Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy. Tyś pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował; Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi. Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi, A zamierzonych granic przeskoczyć się boi; Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają. Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają.
Tobie k'woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k'woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi. Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa. Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie, A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie; Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności, A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości. Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi; Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!
TRENY Tren to krótki utwór liryczny oparty na motywach żalu, smutku,poświęcony osobie zmarłej
TREN VIII Jan Kochanowski Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim! Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała, Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała. Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować, To tego, to owego wdzięcznie obłapiając I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając. Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu, Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu. Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, A serce swej pociechy darmo upatruje.
TREN X Jan Kochanowski Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała TREN X Jan Kochanowski Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała? W którą stronę, w którąś się krainę udała? Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona I tam w liczbę aniołków małych policzona? Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem Niepomnym, że ty nie wiesz nic o płaczu mojem? Czy, człowieka zrzuciwszy i myśli dziewicze, Wzięłaś na się postawę i piórka słowicze? Czyli się w czyścu czyścisz, jesli z strony ciała Jakakolwiek zmazeczka na tobie została? Czyś po śmierci tam poszła, kędyś pierwej była, Niżeś się na mą ciężką żałość urodziła? Gdzieśkolwiek jest, jesliś jest, lituj mej żałości, A nie możesz li w onej dawnej swej całości, Pociesz mię, jako możesz, a staw' się przede mną Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną!