DRZEWO DARÓW Opowieść Shela Silversteina Kraków, 2008
Pewnego razu było sobie drzewo
...które kochało pewnego chłopca
Chłopiec przychodził każdego dnia
I zbierał liście, które spadały z drzewa
i robił z nich korony, po czym odgrywał rolę Króla Lasu.
Wspinał się na pień.
Zwisał z gałęzi.
I zjadał jabłka.
Grywali razem w chowanego.
A kiedy chłopiec był już zmęczony, zasypiał w cieniu drzewa.
... i chłopiec kochał drzewo.
Bardzo, bardzo. I drzewo było szczęśliwe.
Ale mijały lata.
I chłopiec urósł.
I od tego czasu drzewo zwykle zostawało samo.
Pewnego dnia chłopiec przybył do drzewa. Drzewo rzekło: „Chodź, chłopcze, wejdź na mój pień, wespnij się na moje gałęzie, zjedz jabłka i baw się w moim cieniu i bądź szczęśliwy.” Ale chłopiec odrzekł: „Jestem za duży na to, by się bawić i wspinać. Teraz chcę kupować różne rzeczy, chcę się tym cieszyć.Chcę pieniędzy. Czy może masz jakieś pieniądze?” „Przykro mi” – odpowiedziało drzewo. – „Ale nie mam pieniędzy. Mam tylko liście i jabłka. Weź moje jabłka, sprzedaj je w mieście, zdobądź pieniądze i bądź szczęśliwy!”
I chłopiec wspiął się na drzewo, zebrał jabłka i wziął je ze sobą. I drzewo było szczęśliwe.
Ale chłopiec nie wracał przez długi czas... I drzewo było smutne. Pewnego dnia chłopiec powrócił i drzewo zadrżało ze szczęścia. I rzekło: „Chodź, chłopcze. Wespnij się na mój pień, wejdź na moje gałęzie i bądź szczęśliwy”.
„Jestem zbyt zajęty, żeby wspinać się na drzewa” - odpowiedział chłopiec. – „Potrzebuję domu, który mnie ogrzeje. Chcę mieć żonę i chcę mieć dzieci. Dlatego potrzebuję domu. Czy możesz mi dać dom?” „Nie mam domu” – odpowiedziało drzewo. – „Moim domem jest las. Ale możesz ściąć moje gałęzie i zbudować dom. Wtedy będziesz szczęśliwy.”
Chłopiec ściął konary drzewa i zabrał je ze sobą, aby zbudować dom.
I drzewo było szczęśliwe.
Ale chłopiec odszedł i nie wracał przez długi czas. Kiedy powrócił, drzewo było tak szczęśliwe, że prawie nie mogło wydusić z siebie słowa. „Chodź, chłopcze” – wyszeptało drzewo. – „Przyjdź i baw się”. „Jestem za stary i zbyt smutny, aby się bawić” – rzekł chłopiec. – „Potrzebuję łodzi, która mnie zabierze daleko stąd. Czy możesz dać mi łódź?”
„Zetnij mój pień i zbuduj sobie łódź”. – rzekło drzewo. – „Wtedy możesz odpłynąć daleko i możesz być szczęśliwy”.
Chłopiec ściął pień drzewa. Zbudował łódź i odpłynął daleko.
I drzewo było szczęśliwe. Ale nie w pełni szczęśliwe.
Po długim czasie chłopiec znowu wrócił. „Przykro mi, chłopcze” – rzekło drzewo. – „Ale nie zostało mi nic, co mógłbym Ci dać”.
„Nie mam już jabłek.” „Moje zęby są za słabe na jabłka” – rzekł chłopiec. „Nie mam już gałęzi.” – powiedziało drzewo. – „Nie możesz już na nich zawisnąć”. „Jestem za stary, aby zwisać z gałęzi” – odrzekł chłopiec. „Nie mam też pnia, nie możesz się wspiąć...” „Jestem zbyt zmęczony na to, by się wspinać”. „Przykro mi” – powiedziało drzewo. – „Chciałbym móc coś Ci dać..., ale nic już nie mam. Jestem tylko starym pniakiem. Przykro mi...”
„Nie potrzebuję wiele” – rzekł chłopiec. – „Tylko cichego miejsca, gdzie mógłbym usiąść i odpocząć. Jestem bardzo zmęczony”. „Jeśli tak jest” – powiedział pniak, wyciągając się jak tylko to było możliwe. – „stary pniak jest dobry do tego, by na nim usiąść i odpocząć. Chodź, chłopcze. Usiądź sobie i odpocznij”. I chłopiec usiadł.
I drzewo było szczęśliwe. KONIEC
Była to opowieść autorstwa Shela Silversteina. Zaczęrpnęliśmy ją z argentyńskiej strony www.bamah.org Jest to strona Centrum Jehudy Amichaja. Książeczka dostępna jest także w języku polskim. Ponieważ jej nie posiadamy, musieliśmy dokonać tłumaczenia własnoręcznie. Boaz i Isza