Pobieranie prezentacji. Proszę czekać

Pobieranie prezentacji. Proszę czekać

III część Dziadów Adama Mickiewicza

Podobne prezentacje


Prezentacja na temat: "III część Dziadów Adama Mickiewicza"— Zapis prezentacji:

1 III część Dziadów Adama Mickiewicza

2 Geneza III części Dziadów
Zanim Mickiewicz napisał tę część dramatu, która przeszła do historii literatury jako najwybitniejsze dzieło poety i zyskała miano arcydramatu romantycznego, odbył długą podróż po Europie. Przerwał ją na wieść o wybuchu powstania listopadowego. 1 kwietnia 1831 roku wyruszył z Rzymu do Poznania. W sierpniu udało mu się dotrzeć do Wielkopolski. Okazało się, że granice są pilnie strzeżone, co uniemożliwiło mu przedostanie się do powstańców. Przez wiele lat zarzucał sobie, że nie uczestniczył czynnie w powstaniu. Znaleźli się również tacy, którzy głośno oskarżali go o bierną postawę w obliczu zrywu narodowo-wyzwoleńczego. Sceny dramatyczne III części Dziadów powstały wiosną 1832 roku w Dreźnie. Od miejsca powstania nazywane są także Dziadami drezdeńskimi. Utwór, dedykowany zmarłym przyjaciołom, współwięźniom, współwygnańcom za miłość do ojczyzny, był próbą rehabilitacji poety po niemożności przedostania się w szeregi walczących i zadośćuczynieniem ofiarom powstania i prześladowań ze strony władzy carskiej. Wnosił również ideologiczną nadzieję na odzyskanie wolności narodu.

3 Geneza III części Dziadów
Dziady część III to dramat narodowy, w którym wyraźnie zarysowują się idee poety, jego myślenie o człowieku i narodzie. Na kartach dzieła, postrzeganego jako odpowiedź na klęskę powstania listopadowego, krystalizuje się mesjanistyczna wizja Polski, narodu wybranego, który wkrótce się odrodzi. Zmartwychwstanie niczym Chrystus na gruzach ciemiężonego państwa, istniejącego na mapach Europy jako Królestwo Polskie, lecz nieposiadającego niepodległości. Do tej części dramatu Mickiewicz dołączył cykl wierszy, zatytułowany Dziadów części III Ustęp. Bohater liryczny i jednocześnie narrator Ustępu jest prawdopodobnie zesłańcem politycznym, często utożsamianym z Konradem z części III. W szeregu utworów poeta przedstawia portret kraju i Petersburga, który w całości stanowi poetyckie studium Rosji i świadczy o przenikliwości obserwacji autora, mistrzowsko zarysowującego państwowo-polityczny wizerunek Rosji. Dziady drezdeńskie zostały dwukrotnie opublikowane w krótkim odstępie czasowym – w 1832 roku jako IV tom zbiorowego wydania poezji Mickiewicza i w roku 1833 w osobnej edycji.

4 Geneza III części Dziadów
Refleksja nad historią stała się źródłem natchnienia do napisania III części Dziadów. Niemożność wzięcia udziału w powstaniu listopadowym była dla pisarza bardzo bolesnym przeżyciem. Miał on głębokie poczucie winy. W twórczości literackiej mógł jakoś odkupić ten swój grzech. Po upadku powstania Adam Mickiewicz spotkał się w Dreźnie z polskimi emigrantami, tam też w 1832 roku powstały Dziady, zwane drezdeńskimi. Twórca swój utwór traktował zatem jako pewnego rodzaju rehabilitację za brak czynnego udziału w powstaniu. Zawarta jest ona w nawiązaniu do czasów wileńskiej katastrofy filomatów i filaretów. Przypominając tamte czasy Adam Mickiewicz podkreślał, iż jako działacz młodzieżowych organizacji i jako ofiara despotyzmu carskiego spełnił swój patriotyczny obowiązek, był jakby poprzednikiem tych, którzy w roku 1830 rozpoczęli walkę niepodległościową. Poeta nie mógł nawiązać bezpośrednio do tak niedawnych wydarzeń ze względu na cenzurę. Akcja III części osnuta jest więc wokół innych wątków historycznych, chodzi mianowicie o śledztwo przeprowadzone w Wilnie w 1823 roku przez senatora Nowosilcowa zakończone aresztowaniem członków Towarzystwa Filomatów i Filaretów. Wśród nich znalazł się także Adam Mickiewicz, który dzięki pomocy Joachima Lelewela wkrótce został wypuszczony. Rok później część oskarżonych została skazana na Sybir. Poeta musiał osiedlić się w głębi Rosji. Pod koniec 1832 roku w Paryżu ukazała się część III Dziadów, która zapoczątkowała wielką dyskusję na temat przyczyn klęski powstania listopadowego. Łączność tej części dramatu z częściami poprzednimi (Dziadami wileńsko - kowieńskimi) jest wyraźna. Widać ją w postaci bohatera. W III części Konrad - Więzień jest nowym wcieleniem Gustawa, zakończenie nowej części nawiązuje do uroczystości dziadów, która przedstawiona została w części II. Podstawowym elementem, który łączy wszystkie części dzieła jest idea o nierozerwalnym związku między światem żywych i światem zmarłych.

5 Struktura dramatu Dziady cz. III składają się z dziewięciu scen, z których każda ma odrębną tematykę. Akcja dzieła trwa ponad rok, lecz pomiędzy poszczególnymi scenami są wyraźne odstępy czasowe. Rozpoczyna się 1 listopada 1823 roku w celi więziennej Konrada. Miejscem akcji jest klasztor Bazylianów w Wilnie przy ulicy Ostrobramskiej, zmieniony na więzienie stanowe. Scena pierwsza dramatu rozgrywa się w Wigilię Bożego Narodzenia w celi Konrada. Scena druga – Wielka Improwizacja – kończy się w pierwszy dzień Bożego Narodzenia – słychać pieśni bożonarodzeniowe w pobliskim kościele. W tym samym dniu rozgrywa się scena trzecia. Akcja sceny czwartej rozgrywa się w domku wiejskim pod Lwowem, gdzie mieszka z rodzicami Ewa. Jest wówczas wiosna, ponieważ dziewczyna zbierała w ogrodzie kwiaty. Scena piąta rozgrywa się w celi Księdza Piotra, w okresie świąt Wielkiej Nocy – po widzeniu bernardyna słychać pieśń wielkanocną. Scena szósta dzieje się w sypialni Senatora, nocą. Scena siódma przenosi akcję dramatu do Warszawy, do salonu, w którym odbywa się spotkanie towarzyskie elity. Akcja sceny ósmej rozgrywa się w apartamentach Senatora w Wilnie, około godziny piątej, wiosną. Scena dziewiąta rozgrywa się w noc zaduszną na cmentarzu w pobliżu kaplicy. Akcja scen dramatycznych rozgrywa się najczęściej w nocy. Wyjątkiem są dwie sceny: siódma i ósma, których akcja toczy się w dzień. Są to jedyne realistyczne sceny w dramacie, bez udziału świata nadprzyrodzonego.

6 9 scen III części Dziadów
III część Dziadów zbudowana jest ze scen realistycznych oraz z wizyjno-symbolicznych. Występujący w nich bohaterowie są w większości postaciami autentycznymi. Fikcją literacką są tylko postacie Gustawa – Konrada oraz księdza Piotra.  Do scen realistycznych, które możemy nazwać również historycznymi, zaliczamy: scenę więzienną, scenę balu u Senatora oraz scenę z Salonu Warszawskiego. Odnaleźć w nich możemy ocenę polskiego społeczeństwa oraz obraz jego martyrologii. Wśród scen wizyjno-symbolicznych znajdują się te najbardziej znane, jak: Mała i Wielka Improwizacja, widzenie Ewy, widzenie księdza Piotra, scena egzorcyzmów, sen Senatora. W scenach tych odnajdziemy ideę wyzwoleńczą i niepodległościową, koncepcję mesjanistyczną oraz prometeizm.

7 9 scen III części Dziadów

8 Kto jest kim w III części Dziadów

9 NARODOWEJ SPRAWY MĘCZENNIKOM
Dedykacja ŚWIĘTEJ PAMIĘCI JANOWI SOBOLEWSKIEMU CYPRIANOWI DASZKIEWICZOWI FELIKSOWI KÓŁAKOWSKIEMU, SPÓŁUCZNIOM, SPÓŁWIĘŹNIOM, SPÓŁWYGNAŃCOM; ZA MIŁOŚĆ KU OJCZYŹNIE PRZEŚLADOWANYM, Z TĘSKNOTY KU OJCZYŹNIE ZMARŁYM W ARCHANGIELU, NA MOSKWIE, W PETERSBURGU, NARODOWEJ SPRAWY MĘCZENNIKOM Poświęca AUTOR  

10 Dedykacja Utwór poprzedzony został dedykacją, mającą uczcić pamięć zesłańców, którzy stracili życie w wyniku represji carskich. Byli to przyjaciele Mickiewicza z młodzieńczych lat, a wśród nich: Cyprian Daszkiewicz, Feliks Kółakowski i Jan Sobolewski. Zadedykowanie dramatu nieżyjącym już wtedy "Narodowej Sprawy Męczennikom" to nie tylko wyraz uznania dla ich poświęcenia, ale również próba przywołania ich z zaświatów, zatem owa dedykacja silnie wiąże się nie tylko z tytułem, ale i całą koncepcją dramatu, którą oparł Mickiewicz na ludowej wierze w możliwość kontaktu ze zmarłymi. Wymienieni na początku przyjaciele poety pojawiają się więc również jako postaci Dziadów. Została ona skierowana do Jana Sobolewskiego, Cypriana Daszkiewicza, Feliksa Kułakowskiego oraz innych przyjaciół ze związku filomatów i filaretów, którzy dla autora stali się symbolami męczeństwa dla dobra narodowej sprawy. Byli oni nie tylko prześladowani za swój patriotyzm, ale przede wszystkim pozbawiono ich łączności z krajem, wywożąc do Moskwy, Petersburga czy Archangielska.

11 Spółuczniowie, spółwięźniowie, spółwygnańcy
Jan Sobolewski  1799 – 1829 w Archangielsku. Jest on też jednym z bohaterów sceny I dramatu, zwanej sceną więzienną. Bohatera literackiego i jego pierwowzór wiąże nie tylko zbieżność imienia i nazwiska. W scenie osnutej na autentycznych wydarzeniach procesu wileńskiego, w całości poświęconej martyrologii młodzieży, w usta Jana włożył poeta opowiadanie o wywózce uczniów ze Żmudzi na Sybir. Poza wątkiem biograficznym w postawie bohatera odnajdujemy cechy pierwowzoru czyli człowieka, który nie załamał się w czasie procesu.  W 1816 Sobolewski ukończył białostockie gimnazjum i wstąpił do seminarium nauczycielskiego Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego na Wydział Matematyczno-Fizycznym. W 1817 otrzymał stopień kandydata filozofii, a w 1818 za postępy w nauce został nagrodzony nagroda pieniężną. Od 18 maja 1820 czynnie działał w Towarzystwie Filomatów, w którym już wcześniej zaliczał się do członków korespondentów. Pełnił funkcje – w Filomatach został członkiem Rządu Towarzystwa, a w Zgromadzeniu Filaretów – przewodnikiem Zielonego Grona. W kwietniu 1823 na łamach "Dziennika Wileńskiego" opublikował rozprawę "O piękności w budowlach" wygłoszoną wcześniej na zebraniu Towarzystwa. Studia ukończył w Mimo złożenia egzaminów wymaganych do uzyskania magisterium nie otrzymał tego stopnia ze względu na wakat katedry filozofii. Władze uniwersyteckie zatrudniły go z dniem 13 września w podległym Wileńskiemu Okręgowi Naukowemu gimnazjum w Krożach na Żmudzi w charakterze nauczyciela fizyki, chemii i nauk przyrodniczych. Jan Sobolewski podjął próbę przeniesienia się do Wilna. Starania te zakończyły się fiaskiem. Pracę pedagogiczną przerwało śledztwo i proces filomatów i filaretów. Nocą 18 listopada 1823 został aresztowany i przewieziony z Kroż do Wilna. Zeznawał trzykrotnie: 21 i 22 listopada 1823 oraz 2 lipca 1824 – już z wolnej stopy. Wyrokiem zatwierdzonym przez cara Aleksandra I 26 sierpnia 1824 został skazany na "służbę w oddalonych guberniach". 5 listopada opuścił (wraz z Adamem Mickiewiczem) Wilno, a 21 listopada przybył do Petersburga. Zgodnie z dołączoną do wyroku adnotacją oraz własną prośbą został wcielony do petersburskiego Korpusu Komunikacji Wodnej, a po złożeniu egzaminów w lutym 1825 otrzymał nominację oficerską i skierowany został do Wytergi w guberni ołonieckiej. W 1827 awansował do stopnia podporucznika. Ostatnią posadą było stanowisko inżyniera komunikacji wodnej przy jeziorze Ładoga w Petersburgu.

12 Spółuczniowie, spółwięźniowie, spółwygnańcy
Feliks Kółakowski wprowadzony zostaje do dramatu w scenie 1, od wersu 296, gdy po Józefie Kowalewskim, komentując opowiadanie Sobolewskiego, krótko dopełnia charakterystykę cara jako ucznia szatana. O 20 wersów dalej zostaje wezwany przez Antoniego Frejenda do pocieszenia więzionych towarzyszy (żebyś ty nas trochę pocieszył! / Ty, jeśli zechcesz, w piekle diabła byś rozśmieszył sc. 1, w. 316 — 317). Kołakowski jest z tego znany, dlatego „musi gadać, śpiewać” (w. 318) przy winie. Wezwanie to powraca jeszcze dwukrotnie w wersach 355 i 416, aż w końcu Feliks daje się namówić, albowiem: Jednogłośnie decydują braty, Że muszę być wesoły. Chociaż serce pęka, Feliks będzie wesoły i będzie piosenka (sc. 1, w ). Jego „piosenka” jest jednak tym razem osobliwa, to jakby kontynuacja pieśni zemsty śpiewanej uprzednio przez Jana Jankowskiego (w. 358 — 373), ale o wiele bardziej „przewrotna”, manifestująca rzekomą poddańczość carowi w każdej sytuacji: w kopalniach, na Syberii, w kajdanach, na posieleniu, zawsze bowiem umęczonym przyświeca nadzieja, iż „zrobi ktoś topór na cara”, że zrodzi się nowy Pahlen, który zamorduje monarchę. Ta pełna sarkazmu „piosenka” o rzekomo wiernopoddańczej postawie więźniów (w. 420 — 439) świadczy o inteligencji śpiewaka, o jego umiejętnościach wierszowania i po wystąpieniu Jankowskiego stanowi znakomite przygotowanie do trzeciej, „lepszej” piosenki, którą przy wtórze fletu wykonuje Konrad. Kołakowski, okrzyczany poetą biesiadnym, przygotowuje więc pieśń zemsty śpiewaną przez Konrada.

13 Spółuczniowie, spółwięźniowie, spółwygnańcy
Legenda istotnie mówi o Kołakowskim, iż był osobowością niezwykłą, o dużym poczuciu humoru i nieposzlakowanym charakterze. Rówieśnik Mickiewicza, ceniony był jako poeta, ale hołdujący stylowi klasycznemu, pisał jamby, dowcipne wierszyki i piosenki oraz utwory dialogowe. Niestety, niewiele z tej twórczości, dzięki której stał się duszą każdego zgromadzenia, ocalało do naszych czasów. Pochodził z Mozyrskiego w guberni mińskiej, z niezamożnej szlachty; jako student Uniwersytetu Wileńskiego od 1818 roku utrzymywał się z guwernerki. Aresztowany w związku ze sprawą filomacką, osadzony został u bazylianów, gdzie kontaktował się z Mickiewiczem. Pod koniec śledztwa, skazany wraz z Józefem Kowalewskim i Janem Wiernikowskim, zgłosił gotowość wyjazdu do Kazania na studia orientalistyczne w tamtejszym uniwersytecie. W maju 1828 żegnał obszernym wierszem wyjeżdżającego na Daleki Wschód współtowarzysza, Józefa Kowalewskiego, znakomitego wkrótce badacza orientalistę. Jako motto do swego wiersza przywołał niezwykle wymowny fragment psalmu LXVI w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego: Prawieś nas, o wieczny Boże, Ogniem sprobował; nie może Srebra lepiej nikt doznawać I ognia więcej dodawać.

14 Spółuczniowie, spółwięźniowie, spółwygnańcy
Jego zachowana korespondencja z lat kazańskich ukazuje człowieka boleśnie doświadczonego przez życie, który stara się wyrwać z matni, w jaką został wplątany. Po kilku latach pobytu w Kazaniu, gdy z powodu braku zdrowia musiał zrezygnować z pracy pedagogicznej i studiów, a poświęcić się pracy urzędniczej, w 1828 roku podejmuje próbę przeniesienia się do Sankt Petersburga. Wreszcie, po uporczywych staraniach, w drugiej połowie 1829 roku udaje mu się wydostać z matni; w końcu tego roku jest już w Petersburgu, ale w katastrofalnym stanie zdrowia. Ten pełen dowcipu i humoru człowiek stał się już wówczas fizyczną ruiną. Petersburg z wszelkimi atrakcjami nie jest w stanie uleczyć zastraszonej psychiki Kołakowskiego — staje się on mizantropem. Po roku pobytu w stolicy samodzierżawia los znów go doświadcza; decyzją władz odebrano mu prawo dalszego pobytu w Petersburgu i litewskich guberniach, a poza tym wolno mu było „być wszędzie”. W trakcie przygotowań do zmiany miejsca pobytu, prawdopodobnie na przełomie lat 1830 i 1831, umiera nagle, w momencie gdy jego kraj ogarnia już powstanie. W sytuacji braku rodziny — policja carska rekwiruje jego rzeczy osobiste; fakt ten wiele wyjaśnia — zapewne resztki pisarskiej spuścizny Kołakowskiego zostają w ten sposób wymazane z pamięci potomnych. Tego „narodowej sprawy męczennika” sakralizuje i na wieki utrwala w owej pamięci Mickiewiczowska dedykacja.

15 Spółuczniowie, spółwięźniowie, spółwygnańcy
Cyprian Daszkiewicz urodzony w 1803 roku, syn Ignacego, regenta powiatu nowogródzkiego, i Joanny z Kamińskich, nauki pobierał w Białymstoku, gdzie wyróżnił się „łatwością pojmowania rzeczy, pamięcią ochotną i pilnością” 7. W 1820 roku przeniósł się do Wilna i tam podjął studia prawnicze i historyczne. Jego bezpośredniość w sposobie bycia, otwartość i szczerość spowodowały, iż szybko pozyskał życzliwość kolegów, a wybitne zdolności zjednały mu przychylność Joachima Lelewela, który powierzył mu publiczne powtarzanie swoich lekcji. Ukończył uniwersytet jako kandydat obojga praw i filozofii. Był człowiekiem o kryształowym charakterze, sile woli i wierności wyznawanym zasadom moralnym. Te zalety zjednały mu sympatie na zesłaniu, gdy podjął pracę w banku w Moskwie i począł szybko awansować na stanowiska pomocnika sekretarza i radcy handlowego. Niezwykle sumienny, wzorową służbę potrafił łączyć z pracą naukową. Zajmował się przekładami, a pragnąc przybliżyć Rosjanom poznanie i zrozumienie historii Polski, przystąpił do jej opracowania w języku rosyjskim. Śmierć przerwała jednak te ambitne zamiary. Wyniszczony gruźlicą, zmarł w roku 1829, mając zaledwie 26 lat; zwłoki, zgodnie z jego życzeniem, najbliższy przyjaciel i opiekun, Onufry Pietraszkiewicz, sekretarz filomatów i zesłaniec, przewiózł w lutym 1830 do Wilna. Pogrzeb odbył się na cmentarzu bernardyńskim 10 III tego roku. W spisanym i zachowanym testamencie ujawniła się cała szlachetność Daszkiewicza — część swoich skromnych, zgromadzonych drogą wyrzeczeń kapitałów przeznaczył na wsparcie finansowe ubogiej sieroty, a rzeczy osobiste zapisał swemu służącemu.

16 Przedmowa Właściwy tekst dramatu poprzedza przedmowa Adama Mickiewicza, w której poeta przedstawia sytuację historyczną, jaka wpłynęła na powstanie dramatu. Najważniejszy, zdaniem poety, jest tu wątek cierpienia narodu pod jarzmem niewoli rosyjskiej. Męczeństwo Polaków wiązało się z bezwzględną polityką zaborcy, który wszystkimi możliwymi sposobami próbował zdławić patriotyzm podbitego narodu we wszelkich jego przejawach. Za taki stan rzeczy Mickiewicz obwiniał zarówno samego cara Aleksandra I, jak i jego brata księcia Konstantego, który był naczelnym dowódcą sił zbrojnych i sprawował pieczę nad policją. Do grona największych wrogów ojczyzny zaliczył Mickiewicz również Nowosilcowa, który będąc zausznikiem cara, pełnił funkcję komisarza przy Radzie Stanu Królestwa Polskiego, jak i prezesa Komisji do Reorganizacji Wydziału Edukacji i brał udział w śledztwie przeciwko młodzieży wileńskiej. Zdaniem poety to właśnie Nowosilcowa ponosi winę za największe cierpienia młodych Polaków, będąc inicjatorem i uczestnikiem śledztwa przeciwko nim. Mickiewicz, ukazując martyrologię młodzieży polskiej, której niejednokrotnie jedyną przewiną była miłość do ojczyzny, często odwołuje się w owych opisach do biblijnych obrazów i porównań, widząc ich analogiczny charakter z rzezią niewiniątek zgotowaną dzieciom przez okrutnego Heroda. Przedmowa wydaje się też wyjaśniać dlaczego poeta uczynił głównym tematem swego dramatu wydarzenia niewiele znaczące z punktu widzenia historii, a więc wątki związane z procesami młodzieży polskiej na Litwie. Otóż poeta uważa, że za cierpienia, jakich doznali, należy im się szacunek i składa im hołd, czyniąc ich bohaterami swojego dramatu. Nadaje utworowi charakter mistyczny i tajemniczy, uwznioślony, a przez to tworzy legendę o młodych Polakach, którzy ginęli w imię miłości do ojczyzny. Mickiewicz odwołuje się także w Dziadach do popularnego w romantyzmie przekonania o Bożej sprawiedliwości, która prędzej czy później dosięgnąć miał prześladowców, których reprezentantem jest w dramacie Doktor, zabity uderzeniem pioruna (pierwowzorem postaci był Aleksander Becu, ojczym Słowackiego).

17 Motto  Strzeżcie się ludzi, albowiem was będą wydawać do siedzącej rady i w bożnicach swoich was biczować będą. Mat. R. X w. 17 I do Starostów i do Królów będziecie wodzeni na świadectwo im i poganom. w. 18 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion. w. 22

18 Prolog Prolog przedstawia celę więzienną w przysposobionym do tej funkcji klasztorze ojców bazylianów. Przebywa w niej więzień (Gustaw). Dobre i złe duchy toczą o niego walkę. Kiedy Więzień dowiaduje się, że zostanie uwolniony z łaski Moskwiczyna, podejmuje decyzję: Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły (w. 141). Zapisane węglem na ścianie łacińskie słowa (Gustaw zmarł l XI 1823 r: Tu narodził się Konrad I XI 1823 r.) świadczą o przemianie bohatera II i IV cz. Dziadów. Przybrane przez Gustawa nowe imię nawiązuje do postaci innego bohatera Mickiewiczowskiego – Konrada Wallenroda. Znamienna data (Święto Zmarłych) i fakt, że właśnie tego roku, jesienią, wykryto tajną organizację filomatów sugerują, kim był bohater przed uwięzieniem.

19 Scena I Scena I Więzienna ma charakter realistyczny. Więźniowie spotykają się w celi Konrada w dzień wigilijny. Witają nowego towarzysza więziennych trudów, Zegotę (pod tym nazwiskiem kryje się Ignacy Domejko), który trafił do więzienia, mimo że nie należał do grona spiskujących. Więźniowie wyjaśniają przybyłemu, że zostali aresztowani za sprawą Nowosilcowa. Tomasz (imię i słowa: Ja stałem na waszego towarzysza czele, w. 73, świadczą o tym, że pod tą postacią kryje się Tomasz Zan) proponuje, żeby więźniowie nie mający rodziny poświęcili się dla innych i wzięli winę na siebie. Sam chce stanąć na czele tej grupy. Zgromadzeni opowiadają sobie przeżycia i spostrzeżenia związane z prześladowaniami spiskowców. Tomasz wspomina o okropnej strawie, jaką go karmiono, o głodzie i osłabieniu organizmu. Sobolewski relacjonuje to, co widział, kiedy prowadzono go na przesłuchanie; mówi o kibitkach wywożących skazanych (często jeszcze dzieci, wygłodniałe i nędzne) na Syberię. Przejmującą opowieść Sobolewski kończy wspomnieniem, że wśród wywożonych rozpoznał przyjaciela, Jankowskiego, i wzniósł trzykrotny okrzyk: Jeszcze Polska nie zginęła. Widział także Wasilewskiego, który był tak torturowany i osłabiony, że upadł i nieżywego wrzucono do kibitki. Żegota opowiada bajkę Goreckiego o diable, który chciał zniszczyć ziarno zostawione człowiekowi przez Boga i zakopał je do ziemi. Ziarno wydało obfity plon. Paraboliczna opowieść odnosi się do aktualnej sytuacji Polski i zawiera buńczuczną zapowiedź pokonania złych mocy.

20 Scena I Więźniowie śpiewają pieśni. Szczególną uwagę zwraca refren jednej z nich. Konrad śpiewa: Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga , Z Bogiem i choćby mimo Boga! Pogańska pieśń Konrada, dramatyczna, zagrzewająca do walki w imię zemsty, wprawia go w stan przypominający hipnozę. Bohater relacjonuje swoją wizję (Mała Improwizacja): Wydaje mu się, że unosi się nad ziemią jak orzeł chcąc dostrzec przyszłość ojczyzny. Widok zasłania mu ogromny czarny kruk. Spotkanie przerywa Kapral, Polak, który umożliwił więźniom wspólne spędzenie Wigilii. Za chwilę nastąpi zmiana warty; wszyscy rozchodzą się do swoich cel.

21 Mała Improwizacja Według badaczy literatury Mała Improwizacja, obok Wielkiej Improwizacji i Widzenia Księdza Piotra, stanowi ideologiczny trzon Dziadów cz. III. Wprowadzeniem do Małej Improwizacji jest „pieśń zemsty” w wykonaniu Konrada. Stanowi ona swoisty przedśpiew inkantacyjny do właściwej treści Małej Improwizacji. Ma charakter pieśni tyrtejskiej, wzywającej do walki na śmierć i życie. Jednocześnie jest wybuchem szału i zatraceniem w nienawiści, pragnieniem wyzwolenia dzikości w ludziach. Dzikości, która poprowadzi ich ku krwawej zemście. Konrad, pełen goryczy, pragnie odwetu na wrogu, ciemiężycielu narodu polskiego. Chce swą nienawiść wlać w serca innych ludzi. Szatańską treścią poraża pieśni towarzyszy w celi. Mała Improwizacja rozpoczyna się od słów: „Wznoszę się!”, wypowiadanych przy akompaniamencie fletu. Jest próbą przejrzenia przyszłości jedynym sposobem, jak zna Konrad – duchem geniuszu. Jest to jedynie próba, ponieważ poeta nie dosięga zamierzonego celu.

22 Mała Improwizacja Zapowiada, co prawda, przeniknięcie przyszłości i ukazanie jej w formie proroctwa. Mała Improwizacja miała być według jego założeń wieszczym objawieniem. Konrad pragnie ujrzeć w przyszłości spełnienie narodowej zemsty, o której śpiewał w „pieśni zemsty”.  Konrad przemawia podczas wizji kwiecistym językiem. Subiektywnie opisuje bohaterstwo w walce z każdą przeszkodą na drodze do przyszłości. W pewnej chwili udaje mu się nawet dostrzec zdarzenia, które mają nadejść.  W swojej wizji przeobraża się w orła, który wznosi się ponad ludzkość, pragnąc rozedrzeć zasłonę tajemnic przyszłości. Staje się prorokiem, wieszczącym, co ma nastąpić. Jako orzeł spada na przyszłe wydarzenia, by je pochwycić w szpony, pewien, że nie ukryją się przed jego sokolim okiem. Zdarzenia jednak uciekają przed nim niczym stadko małych ptaków. Wizja urywa się, gdy pojawia się wielki czarny ptak, który po chwili okazuje się krukiem. Starcie Konrada – orła ze złowieszczym ptakiem jest jedynie pozorną walką. Kruk nie atakuje Konrada – patrzy na niego w milczeniu.

23 Mała Improwizacja Poeta obwinia czarnego ptaka za swoją klęskę. Kruk zasłania cały obraz przed jego wzrokiem i patrzy na niego w sposób, który „plącze mu myśli”, niszcząc właściwą moc wizji. Broni tajemnic przyszłości, zakrywając całą swoją postacią niebo i zyskuje przewagę nad poetą. Pojawienie się kruka ma znaczenie metaforyczne. Ptak najpierw zasłania przyszłe zdarzenia, a więc Konrad nie jest w stanie ich zobaczyć. Ponownie stają się dla niego tajemnicą, po którą sięgał, czyniąc z siebie samozwańczego proroka. Następnie czarny ptak okrywa niebo, stanowiące źródło wszelkiej tajemnicy bytu, w tym także źródło wszelkiej wiedzy o tym, co ma nastąpić. Plącze myśli Konrada, co może oznaczać, że poeta myślał fałszywie i kierował się chęcią poznania przyszłości z niewłaściwych pobudek. Ptak zamyka w ten sposób drogę wieszczej improwizacji, gdyż nie była ona właściwa. Konrad – orzeł okazuje się intruzem, przekraczającym granice ustalone porządkiem świata. W takim kontekście kruk jest strażnikiem obszaru tajemnic i taką spełnia rolę w symbolice wszystkich ludów i kultur świata. Konrad – prorok chciał przekroczyć próg tajemnic. Nie przypuszczał jednak, że istnieje ich opiekun. Poeta za bardzo ufał siłom swojego geniuszu, lecz one okazały się zbyt słabe wobec potęgi czarnego ptaka. Pojawienie się kruka to jednocześnie sygnał, że młodzieniec stanął wobec rzędu tajemnic, którym lot naiwnego umysłu i przyjęta rola indywidualisty nie były w stanie sprostać. Uzurpował sobie prawo, którego nie potrafił w pełni wyegzekwować.

24 Mała Improwizacja Kruk z Małej Improwizacji jest symbolem z obszaru mistyki. Badacze literatury skupili się przede wszystkim na znaczeniu symboliki orła i kruka w tym fragmencie Dziadów cz. III.. w postaci kruka dostrzegali podobieństwo do szatana, nastającego na porażkę i zgubę głównego bohatera. Innym tropem podążył Juliusz Kleiner. W walce Konrada – orła z krukiem doszukał się podobieństwa do uporczywego sprzeciwiania się dobru, tak jak było to w przypadku walki Jakuba z Aniołem. Mieczysław Giergielewicz określił kruka jako symbol klęski narodowej i upadku powstania listopadowego. Najpełniejszej interpretacji znaczenia kruka dokonał Wacław Kubacki. Odczytał on czarnego ptaka jako groźnego ptaka Simurga z mitologii perskiej i rozpoznał w nim „ptaka – górę”, skrzydlatego olbrzyma z sonetu krymskiego Góra Kikineis. W takim odniesieniu kruk jest złowieszczą zapowiedzią klęski romantycznego nadczłowieczeństwa i jednocześnie zwiastunem przemiany światopoglądowej i narodowego programu. Kruk byłby więc nie tylko mitycznym ptakiem, ale również „carskim orłem”. Przedmiotem Małej Improwizacji jest klęska sposobu przewidywania biegu narodowych zdarzeń i klęska głównego bohatera. Z założenia miała być buntem przeciwko niewinnej ofierze. Konrad - indywidualista ufający w swój geniusz, wierzący w siłę swojej osobowości - nie dostrzegał jeszcze mistycznych racji cierpienia.

25 Scena II - Wielka Improwizacja
Jest to obszerny monolog Konrada, który rozważa swoją sytuację – artysty samotnego i skazanego na obojętność ludzi. On jeden docenia wagę i wartość swojej poezji. Czuje się potężny, zdolny do wielkich czynów. Jego wrażliwa dusza wyczuwa, że nadchodzi wyjątkowy moment, że on sam ma do spełnienia nadzwyczajną misję. Z tego fragmentu Dziadów pochodzą najczęściej cytowane wersy: Ja kocham cały naród! – objąłem w ramiona Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia, Formułuje zarzuty przeciwko Bogu, żąda władzy, dzięki której mógłby uszczęśliwić ludzkość. Oburzony obojętnością Boga zarzuca Mu brak miłości. Konrad utożsamia się z ojczyzną, odczuwa cierpienia całego narodu i dlatego wątpi w opiekę Opatrzności. Ja i ojczyzna to jedno. Nazywam się Milijon – bo za milijony Kocham i cierpię katusze.

26 Scena II - Wielka Improwizacja
Bohater nie panuje nad emocjami, buntuje się przeciwko Najwyższemu, wykrzykuje najostrzejsze słowa, najstraszliwsze oskarżenia: Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale... (w. 314). Diabeł dopowiada za niego: Carem! (w. 315). Konrad pada zemdlony, a dobre i złe duchy wiodą spór o jego duszę. Wielka Improwizacja, bogoburcza i gniewna, jest bardzo urozmaicona pod względem wersyfikacyjnym. Bohater ujawnia się tu jako wrażliwy na los narodu poeta, gotów poświęcić się dla ocalenia ludzkości. Pomyślane przez niego, a wypowiedziane przez diabła porównanie Boga do cara ma moc wielkiego oskarżenia i sprzeciwu wobec bierności Boga.

27 Scena II - Wielka Improwizacja
Wielka Improwizacja stanowi „serce” Dziadów cz. III. To wielki wybuch sił imaginacji głównego bohatera. Sił, za pomocą których pragnie zmierzyć się z mocą Boga. Jest jednocześnie buntem jednostki w obliczu niesprawiedliwości i cierpiącego narodu, zmieniającym się w przypływie gniewu w bunt przeciwko Stwórcy. W początkowych wersach Konrad występuje jako poeta – pieśniarz. Mówi o mocy myśli i słowa, posiadających zdolność kreowania świata fizykalnego. Wprawia w stan najwyższego napięcia uczucia, które „krążą w duszy”. Dopiero wówczas, wewnętrznie skoncentrowany, podejmuje próbę wielkiej magii – staje się budowniczym i kreatorem wszechświata. Przemawia przed audytorium, która uważa za godne jego pieśni: Ty Boże, ty naturo! Dajcie posłuchanie. Wówczas też przybiera nową, gigantyczną postać. Nazywa siebie „mistrzem” i dokonuje aktu twórczego – mocą myśli buduje ciała niebieskie, rozmieszcza je jako gwiazdy i planety, nadaje im bieg na orbitach, wsłuchując się w muzykę harmonii. Nie odrywa się jednak od ziemi. Wznosi tylko ramiona. Staje się człowiekiem kosmicznym, stojącym na ziemi, sięgającym gwiazd, przez co zyskuje wielkość całego świata. Jednocześnie staje się magiem natury. Z tej pozycji wysuwa swoje żądania pod adresem Boga. Nie ukrywa, że ma poczucie własnej wartości i sił, które mu przysługują jako człowiekowi kosmicznemu. Uważa, że ma przewagę swojej mocy, przynajmniej w dziedzinie uczuć. Chce wymóc na Stwórcy zmianę sytuacji swojego narodu i ojczyzny, gdzie zostało jego ludzkie serce.

28 Scena II - Wielka Improwizacja
Pragnie przeniknąć mechanikę sił rządzącym światem ludzi, aby uzyskać realną władzę nad ich duszami i dzięki temu stworzyć naród szczęśliwy. Uformować go tak, jak tworzy pieśni. Spodziewa się uzyskać moc od Boga, bowiem „kocha cały naród”. Śpiewa pieśń tworzenia, przekonany, że wykreuje coś potężniejszego niż Bóg, ponieważ wszystkie swoje dzieła, którymi się zachwyca, obdarza miłością i wszystko jest „jego i przez niego stworzone”. Odczuwa swoją moc i potęgę. „Jest silny, rozumny i czuły”. W akcie kreacyjnym chce się wzbić ponad wszechświat, aby dotrzeć do Stwórcy, by zajrzeć w jego uczucia. Szczyci się swoją siłą i tym, że miłością zdołał objąć cały naród. Ma jeszcze jedno pragnienie – chce podźwignąć naród, uszczęśliwić i zadziwić nim cały świat. Staje przed Bogiem, uzbrojony myślą władzy, którą posiadł rodząc się jako twórca. Jest tak potężny, że potrafi zatrzymać wzrokiem ruch komety. Nie ma jeszcze władzy nad ludźmi, dlatego sposobu na to szuka u Boga. Uważa, że jest lepszy od Boga. On, który wzniósł się do nieba, ale również zstąpił na ziemię i pod ziemię ku ojczyźnie, bo „żyje ona już w grobie niewoli”. W ten sposób połączył wiedzę o górnym i dolnym świecie, osiągając wiedzę niedostępną Bogu, dla którego część wiedzy ziemskiej, zawartej w ludzkich uczuciach, jest niedostępna. Ludzie jednak okazują się „skazitelni, marni” i nie chcą mu służyć. Twórcza moc Konrada, potężna na wysokościach niebieskich, okazuje się nikła na ziemi. Na niebie był w stanie stworzyć gwiazdy, ale okazuje się, że nie potrafi rozniecić uczuć w swoim narodzie. W końcu rezygnuje z mocy rozniecania uczuć w sercach ludzi i zamiast niej żąda od Boga, który ma zostać jego sojusznikiem, mocy władania nad ludzkimi duszami.

29 Scena II - Wielka Improwizacja
Pragnie mocy narzucania własnej woli ludowi swojej ojczyzny. Jest przekonany, że po twórczym akcie na nieboskłonie, potęga jego możliwości jest odpowiednia, aby kierować ludzkimi myślami i uczuciami. Wierzy w swój geniusz, przeceniając rolę woli. Już rządził ruchem gwiazd, teraz pragnie sięgnąć ku ludziom, by służyli jego geniuszowi. Tym samym oczekuje od Boga, by dał mu nieograniczoną władzę nad istotami ludzkimi, moc oddziaływania na nich i myślenia za nich. Początkowo Konrad kieruje się szlachetnymi pobudkami i pragnienie ulżenia ciemiężonemu narodowi. Następnie decyduje się na drogę, na której jego szlachetne działania tracą wartość i zmieniają się w egoizm geniuszu. Żąda od Boga władzy absolutnej, władzy obejmującej dusze ludzkie: Daj mi rząd dusz! W ten sposób chce w każdego człowieka przelać własne myśli, które jego zdaniem powinny uszczęśliwiać jego podwładnych. Sięga jeszcze dalej – chce posiadać taką władzę, jaką ma Stwórca: Ja chcę duszami władać, jak ty nimi władasz

30 Scena II - Wielka Improwizacja
Po sformułowaniu żądań władzy nad ludźmi, nad całym narodem, Konrad już nie prosi Boga, lecz zaczyna wymuszać na Nim swoje potrzeby, rozzłoszczony tym, że Stwórca przez cały czas mu nie odpowiada. Pragnie walki na uczucia, zaślepiony własną gigantomanią. Staje się uzurpatorem swojej woli, grozi, że stanie przeciwko, podobnie jak Szatan i wypowie Stwórcy krwawszą bitwę. Nie będzie to walka na rozumy, lecz bitwa na uczucia, którą niewątpliwie zwycięży, albowiem: cierpiał, kochał, w mękach i miłości wzrósł Zawiedziony dalszym milczeniem Stwórcy, Konrad odwołuje się do wyższych uczuć. Już nie pomstuje na ludzi, lecz dostrzega ich nieszczęście, widzi, że są biedni i cierpiący. Utożsamia się z cierpiącą ojczyzną: Ja i ojczyzna to jedno, wchłaniając ciałem jej duszę, integrując się z nią. Zmienia taktykę, znajdując dla siebie odpowiednie imię: Nazywam się Milijon – bo za miliony Kocham i cierpię katusze.

31 Scena II - Wielka Improwizacja
Konrad – uzurpator chce cierpieć za miliony! Nie rozumie jednak, że mechanizm ofiary nie polega na tym, by cierpieć „za” coś czy kogoś. Ofiara powinna wypłynąć z niego samego, by miała swoją siłę. W tej chwili Konrad popełnia błąd. Pragnie przypisać sobie możność rozegrania dziejów za naród, przyjąć na siebie jego ofiarę. Najwyraźniej swoista reinkarnacja, którą przeszedł w Prologu, kiedy narodził się z Gustawa, nie wystarczyła. Bohater musi dojrzeć do kolejnej przemiany, aby zrozumieć, że cierpienie narodu i jego swoista śmierć, jest koniecznością w drodze ku ostatecznemu celowi – wolności. Próbuje jeszcze wymóc władzę nad ludźmi od Boga, próbuje dostać choćby jej cząstkę, lecz Stwórca mu nie odpowiada. Upadek i odtrącenie Konrada poprzedza groźba zburzenia natury Stwórcy, który nie odpowiedział „pierwszemu z ludzi i z aniołów tłumu”. Rzuca w stronę Boga słowa, które brzmią niczym bluźnierstwo, lecz nie jest w stanie wypowiedzieć ostatniego słowa. Mdleje, a wtedy szatan kończy za niego zdanie. Anonimowa moc, często utożsamiana z Bogiem, strąca bohatera w otchłań. Stwórca nie przemówił do niego, ponieważ Konrad, pełen pychy i wiary w swoją wielkość, nie zasłużył, aby wejrzeć w oblicze Wszechmocnego. Nie oznacza to, że opuszcza On całkowicie poetę. Wróci do niego, gdy młodzieniec osiągnie odpowiedni stan duszy, lecz zanim to nastąpi musi zejść z wyżyn, na które sam się wzniósł. Zamiast dumy i wiary w swoją potęgę będzie musiał poznać, czym jest pokora i odrodzić się po raz kolejny z nowym posłannictwem.

32 Scena III - Egzorcyzmy Scena III przedstawia rozgrzeszenie Konrada przez Księdza Piotra. Do celi przybywa Ks. Piotr sprowadzony przez Kaprala. Żeby wyzwolić Konrada z sideł szatana, odprawia egzorcyzmy. Duch wyjawia mu, że w klasztorze dominikanów torturowany jest Rollison i chce popełnić samobójstwo. Po wypędzeniu złego ducha Ksiądz zachęca Konrada do pokuty za bluźniercze słowa.

33 Scena IV – Widzenie Ewy Badacze i interpretatorzy Dziadów cz. III dostrzegali w scenie Widzenia Ewy wprowadzenie w wizję Księdza Piotra poprzez ostatni obraz – Ostatniej Wieczerzy Chrystusa przed pojmaniem i męką. Jest jeszcze jedna, bardziej doniosła rola tej sceny dramatu – Mickiewicz, wykorzystując szereg symbolicznych odwołań przeniósł akcję dzieła na plan mistyczny, w którym dokonała się pełna przemiana głównego bohatera, Konrada. W ten sposób Widzenie Ewy staje się ogniwem, łączącym ideowy tok III części Dziadów, zajmującym szczególne miejsce między upadkiem Konrada po Wielkiej Improwizacji, a podniesieniem krzyża z ukrzyżowaną Ojczyzną w scenie następnej. W scenie IV charakterystyczny jest kontrast do Wielkiej Improwizacji. Aniołowie śpiewają nad śpiącą Ewą, „nad prostaczkiem cichym i czystym”. Już tu można dostrzec kolejną funkcję Widzenia Ewy – ma ona wskazać prawidłową postawę i właściwą drogę do wejrzenia w oblicze Boga. Jest to zupełnie inna droga niż ta, którą obrał Konrad. Pyszny i wznoszący się ponad innych poeta nie dotarł przez oblicze Stwórcy, choć wzbił się ku Niemu. Natomiast do małej, cichej Ewy Bóg sam zstąpił z niebiańskich wysokości. Ewa jest przeciwieństwem pełnego pychy i indywidualizmu Konrada. Jest prostoduszna i niewinna, a aniołowie nazywają ją „braciszkiem miłym” i „czystym i cichym kochankiem”. W jej przypadku zło, tak bardzo zaznaczające swoją obecność w wypowiedzi nieprzytomnego buntownika, milczy.

34 Scena IV – Widzenie Ewy Widzenie Ewy rozpoczyna się od symbolicznego obrazu, w którym dziewczyna rozpoznaje kwiaty ze swojego ogródka. Zerwała je poprzedniego dnia, aby przystroić nimi wizerunek Najświętszej Panienki. Z ozdobionego obrazu zstępuje Matka Boska, a Jezus, odwzajemniając prezent Ewy, także podarowuje jej wianek. W wielu kulturach wianek jest znakiem o magicznej mocy – ma charakter obrzędu, podczas którego następują zaślubiny pary kochanków. W przypadku Ewy i Jezusa symbol wieńczenia jest obustronny – dziewczyna wcześniej ozdobiła obraz wiankiem z kwiatów, a teraz Chrystus ofiarował jej swój wianek. W tym obrazie z Widzenia Ewy następują swoiste i mistyczne zaślubiny nieba i ziemi, a niewinna dziewczyna zostaje wybrana na oblubienicę Pana. W kolejnej odsłonie – ożywającej Róży – następuje akt odrodzenia Konrada – poety, a jego kulminacyjny moment odbywa się na sercu dziewczyny. Zdumiona Ewa zauważa, że z Róży bije dziwny ogień. Gdy ta zwraca się do niej słowami „Weź mnie na serce”, aniołowie odlatują do nieba. Jest to znak, że kończy się pewien proces – proces odrodzenia duszy Konrada. Buntowniczy poeta dojrzewa do zrozumienia prawdy poza sceną dramatyczną utworu, znikając z oczu odbiorcy. Właśnie wtedy odbywa się proces w jego duszy. Mickiewicz jednak nie usunął głównego bohatera całkowicie z akcji dramatu. Przenosi Konrada na plan metaforyczny i ukazuje go jako Różę. Róża w wielu kulturach jest symbolem osiągającej dojrzałość duszy. Pod postacią Róży Konrad odradza się jako zupełnie nowy człowiek. To odrodzenie zapowiadają słowa aniołów, skierowane do Księdza Piotra: „Wniosłeś pokój w dom pychy”. Konrad po klęsce Wielkiej Improwizacji pozostaje zawieszony między dwoma światami: realnym i metafizycznym. Ponownie pojawia się w ostatniej scenie dzieła, lecz jest już osobą o zupełnie innej naturze.

35 Scena IV – Widzenie Ewy Dopiero analiza Widzenia Ewy, sceny najczęściej pomijanej, uświadamia, że cała przemiana bohatera odbywa się na oczach odbiorcy dzieła. Wymaga jednak odczytania wielu symboli i metafor. Róża przemawia do Ewy jako mężczyzna, jako Konrad, zapowiadając, że złoży skronie na sercu dziewczyny. W tym momencie następuje swoista personifikacja Ewy – Ewa poprzez odwołanie do obrazu Ostatniej Wieczerzy staje się Polską. Polską, zaślubioną wcześniej Jezusowi. W takiej interpretacji scena IV jest wskazaniem właściwej drogi Konradowi. Nie ma być dyktatorem dziejów narodowych, czego żądał w Wielkiej Improwizacji. Od tej pory stanie się cichym robotnikiem historii, pracującym wśród ludów Europy nad generalną przebudową świata, przy wykorzystaniu ofiarnej misji Polski. Znamienne jest również to, że Konrad pojawia się w tej scenie anonimowo, ukryty pod postacią Róży. W ten sposób następuje wyrzeczenie się indywidualizmu i mocy, którą chciał posiąść. Odwołanie do świętego Jana Ewangelisty zarysowuje nową postawę Konrada i charakter jego misji. Zostanie on głosicielem sensu tajemnicy dziejów. Akt złożenia głowy Róży na sercu Ewy jest najdonioślejszym momentem tej sceny. Dokonuje się ostateczna i pełna przemiana młodzieńca. Z buntownika staje się on osobą skromną i poddaną Panu. Konrad w ten sposób godzi się z posłannictwem dziejowym Polski. Scena IV, pełna symbolicznych obrazów, staje się potężnym symbolem wejścia Polski w nową rolę – Zbawiciela i Odkupiciela ludzkości, co w pełni zostanie ukazane w profetycznym Widzeniu Księdza Piotra.

36 Scena V – Widzenie Księdza Piotra
Widzenie Księdza Piotra jest rozbudowanym porównaniem – przebieg historii polskiego narodu zostaje porównany do losów Chrystusa, znanych z Ewangelii. W całości wizji można wyróżnić grupy obrazów, stanowiących niezwykle plastyczne i wizualne odpowiedzi na kolejno stawiane kwestie przez bernardyna. Cechą szczególną tej sceny będzie pytajna forma zwrotów, rozpoczynających każdą z trzech grup obrazów, składających się na Widzenie Księdza Piotra. Budowa wizji jest zadziwiająco zdyscyplinowana i logiczna, rozwija się w jednym kierunku, przynoszącym wzrost skali znaczenia zbiorowości narodowej. Wstępem do wizji jest krótki czterowiersz, kończący prawdopodobnie cichą i długą modlitwę Księdza Piotra, który pokornie leży krzyżem przed obliczem Stwórcy. Świadomość nikłości istnienia zostaje potwierdzona słowami „jestem prochem i niczem”. Dopiero po tym zwraca się do Boga, jeszcze raz podkreślając swoją znikomość: Ja, proch, będę z Panem gadał. Już w pierwszych słowach wizji następuje bezpośrednia konfrontacja ostatniego okresu Polski – z obrazem króla Heroda, przywołującym czas odległy, wyznaczający początki nowej ery po narodzinach Jezusa. W ten sposób nastąpiło wejście w okres wspólny wszystkim czasom historycznym.

37 Scena V – Widzenie Księdza Piotra
Ksiądz Piotr zadaje pierwsze pytanie: „Co widzę”. Opisuje obraz dróg, którymi ciągną kibitki z więźniami, otwierając jednocześnie długą i dalekosiężną drogę rozwoju perspektywy wizyjnej. Owe „długie, białe, drogi krzyżowe” mają charakter symboliczny. Świadczą o moralnej czystości i przeczuciu, że wszystkie są jedyną możliwą drogą – drogą niesienia krzyża na miejsce kaźni. Oznaczają również proces dezintegracji materii narodowej. Ten obraz wizji bernardyna zaczyna się od wizji generalnie, bo jeszcze nie indywidualnie i bez wzmianki o Polakach i Polsce, scharakteryzowanego procesu rozpadu narodu. Dotychczasowy byt popada w stan śmierci, by odrodzić się na nowo, bowiem śmierć jest konieczna do zmartwychwstania. Po tym następuje swoista aluzja do rozproszenia polskich skazańców: Patrz! Po drogach tłum leci wozów […] to nasze dzieci. Pojawia się kolejne pytanie: I dasz ich wszystkich wygubić za młodu, I pokolenie nasze zatracisz do końca? Obraz ten to metafora męczeństwa polskiego jako męczeństwa Chrystusowego. Narodziny Zbawiciela wiązały się z rzezią dzieci z rozkazu Heroda, który pragnął unicestwić nowonarodzonego Mesjasza. Jest to także przygotowanie narodu do ofiarnej śmierci i odrodzenia. Bernardyn składa naród w ofierze Bogu. Dostrzega jedno dziecię, które uszło z rąk oprawców i to właśnie ono jest poszukiwanym przyszłym obrońcą i wskrzesicielem narodu. Ponownie następuje tu analogia do Jezusa. W przypadku wizji Księdza Piotra dziecię ma znaczenie bardziej rozbudowane. To duch materii narodowej, której nie zdołał zniszczyć Herod – car. Jej aktywna moc nazywana zostaje „geniuszem narodu”.

38 Scena V – Widzenie Księdza Piotra
Kapłan zadaje trzecie pytanie. W sytuacji, kiedy pojawił się „wskrzesiciel narodu”, co zawierało w sobie optymistyczny znak, ale zarazem pełną goryczy ukrytą zapowiedź nieuchronnej śmierci przed wskrzeszeniem, prosi on o przyspieszenie nadejścia oczekiwanego zbawiciela: Panie! Czy przyjścia jego nie raczysz przyspieszyć? Lud mój pocieszyć?. Wizję nadejścia wskrzesiciela, którego imię ukryte pod postacią tajemniczej cyfry „czterdzieści i cztery”, otwierają znamienne słowa: „Nie! Lud wycierpi!”. Jest to jednocześnie znak tego, co nastąpi, ale też potwierdzenie konieczności cierpienia dla uzyskania zbawienia. Następuje kolejny obraz. Motłoch, składający się z tyranów, rzuca się na naród i chwyta go. Areną pojmania jest Europa, która staje się trybunałem. Przed nim zostaje postawiona Polska tak, jak przed wiekami Jezus został postawiony przed Piłatem.

39 Scena V – Widzenie Księdza Piotra
Od momentu, gdy Gal nie odnajduje w narodzie winy i umywa ręce, zaczyna się paralelna opowieść o męczeństwie Chrystusa i Polski. Zanim naród zostanie ukrzyżowany za ludzkość, padają znamienne słowa Gala: „Oto naród wolny, niepodległy!”, będące parafrazą słów Piłata: „Oto człowiek”. W tej krótkiej formule następuje mistyczne utożsamienie Polski i Chrystusa. Później ma miejsce męczeńska droga krzyżowa narodu, zakończona przybiciem go do krzyża „z trzech twardych drzew ukutego” – symbolizującego trzy państwa, które dokonały rozbiorów Polski. Po śmierci narodu następuje jego podniesienie – wzlot ku niebu po zmartwychwstaniu. Pod jego stopami ukazuje się ziemia i spływa na nią dobroczynna i oczyszczająca moc: I od stóp jego wionęła Biała jak śnieg szata Spadła, – szeroko – cały świat się nią obwinął. Mickiewicz wykorzystuje tu liturgiczne właściwości białej, lnianej tkaniny. Oznacza ona mistyczne oczyszczenie globu ziemskiego. Wzniósłszy się na wysokość nieba, naród nie znika z oczu. Nie traci kontaktu z ludźmi, pokazując mu przebitą pierś. W ten sposób wolność odrodziła się pod alegoryczną postacią nowej Polski. 

40 Scena V – Widzenie Księdza Piotra
Bohater Widzenia Księdza Piotra, owe dziecię, które zdołało uciec przed Herodem, pojawia się ponownie po obrazie ukrzyżowania narodu. Tym razem ma postać mężczyzny w dojrzałym wieku. Bernardyn rozpoznaje go, lecz nie wyjawia skąd go zna ani kogo w nim widzi. Zauważa tylko zmianę w jego wyglądzie, zaszłą z wiekiem: Znałem go – był dzieckiem, znałem, Jak urósł duszą i ciałem. Dziecię osiągnęło dojrzałość. Ślepy olbrzym, wiedziony przez anioła – pacholę, jest w rzeczywistości alegorią ludu. Jest to mąż straszny o trzech czołach, podkreślających groźne oblicze zbiorowości. Czyta księgę, rozpostartą nad jego głową na niebie i najwyraźniej tylko on został obdarzony tą zdolnością. Jest to Liber Mundi (Księga Świata), która symbolizuje świat jako materializację zapisu boskich praw. Zmartwychwstały naród posiada możliwość widzenia wszystkich zakresów bytu.

41 Scena V – Widzenie Księdza Piotra
Cechą zewnętrzną postaci olbrzyma jest wyraźna troistość: ma on trzy oblicza, trzy czoła, trzy stolice stanowią jego podnóżek. Cyfra trzy zaczerpnięta jest z mistyki chrześcijańskiej i oznaczała troistość składników alchemicznego bytu idealnego, jakim był kamień filozoficzny. Jak wynika z Widzenia Księdza Piotra, wskrzesiciel narodu, określony mianem lud – ludów, zrealizuje swoje istnienie w realnej materii świata, łącząc w sobie niebo z ziemią, poznając tajemnicze wszelkiego stworzenia. Zbuduje również ogromy „swego kościoła”, którego fundamentami będzie sława. W ten sposób odniesie pełne zwycięstwo idei wolności ducha. Bowiem kościół wolności, a nie kościół teologiczny, ma na myśli Mickiewicz.  Widzenie Księdza Piotra jest objawioną przez Boga drogą odrodzenia poprzez śmierć. Stanowi nierozerwalną jedność pod względem ideologicznym utworu z Wielką Improwizacją.

42 Scena VI – Sen Senatora Treścią sceny jest sen Senatora Nowosilcowa, którego zrelacjonowanie poprzedza rozmowa diabłów odbywająca się nad łożem bohatera: Belzebub i dwa Diabły toczą spór o „swojego ulubieńca”, zastanawiając się, czy powinni ukarać go za to, co czyni w trakcie swojego ziemskiego bytowania przez ukazanie mu straszliwej mary. Belzebub pragnie powstrzymać swoich towarzyszy przed kreowaniem koszmarów, które mogłyby przestraszyć Senatora na tyle, że zacząłby żyć uczciwie. Diabły odpowiadają mu jednak, że poprawa ich „najmilszego syna” jest absolutnie niemożliwa, nie ma więc powodu, by nie pomęczyć go wizjami piekła. Rozjuszony Belzebub wyjawia wtedy, iż przybywa z pełnomocnictwa cara, wobec czego ma prawo rozkazywać swoim drugorzędnym pobratymcom. Senator może więc z ich podszeptu „w pychę wzdąć”, by później zostać wydanym na hańbę, pogardę i szyderstwa, nie wolno mu jednak zobaczyć kary, jaka czeka na niego po śmierci. Po chwili Nowosilcow zaczyna opowiadać przez sen wizje, jakie stworzyły dla niego dwa Diabły: otrzymuje w nich od „Jego Carskiej Mości” odznaczenia i tytuły budzące zazdrość i estymę w eleganckim towarzystwie petersburskiego salonu. Poczucie bycia podziwianym porównuje do „łaskotania swoich nałożnic”, a jego brylowanie wśród zgromadzonych przerywa dopiero przybycie cara, który pełnię szczęścia zamienia w trwogę jednym spojrzeniem z ukosa. Monarcha odwraca się do Senatora tyłem skazując go tym samym na towarzyski niebyt, który bohater odczuwa równie boleśnie, co fizyczną śmierć. Niemal fizjologiczną reakcję wywołują również szydercze komentarze towarzystwa, które Nowosilcow nazywa „świerszczami, co mu wlazły w ucho”, przyrównując ich autorów do zwierząt wydających nieprzyjemne odgłosy: „(…) kamerjunkry świszczą jak puszczyki,/ Damy ogonem skrzeczą jak grzechotniki”.

43 Scena VI – Sen Senatora Sen kończy się dręczącą wizją, w której Senator słyszy zewsząd wrzaski szydzące z utraty jego łask u cara. Diabły porywają wtedy jego duszę „aż na świata kraniec” (granicę między doczesnością a wiecznością), by tam do woli męczyć ją aż do trzeciego piania kura zwiastującego poranek i kres władzy piekielnych mocy. Przywloką wtedy zmordowaną duszę z mrocznej otchłani, by ją: „Znowu przykuć do zmysłów jako do łańcucha,/ I znowu w ciele zamknąć jako w brudnej psiarni”. Zarówno sen Nowosilcowa, jak i komentarze unoszących się nad nim Diabłów, określają bohatera jako postać pozbawioną moralności i niezdolną do utrzymywania zdrowych więzi społecznych, najwyższym celem Senatora są bowiem dostojeństwa i związane z nimi podziw, estyma i bojaźń otaczającego go towarzystwa. Marzenia o zaszczytach i powszechnym szacunku są dla niego tak istotne i silne, że ich spełnienie daje mu niemal fizyczną rozkosz, podobnie jak ich utrata staje się przyczyną fizycznego cierpienia. Emocjonalność, z jaką bohater podchodzi do wizji swojej potęgi, obrazuje wersyfikacyjna nieregularność, jaka odróżnia relację Nowosilcowa od wypowiedzi czartów – jest bardzo gwałtowna, zbudowana z urywanych zdań, bezładnych powtórzeń i kolokwializmów. Diabły wyrażają się w sposób pozbawiony emocji, zupełnie pewne swojego sukcesu w walce o duszę Senatora. Wypowiadane przez nie partie tekstu charakteryzują się regularnością, jaka kontrastuje z bezładem opowieści ich „najmilszego synka” – równe wersy są krótsze w partii dialogowej, a dłuższe w końcowym fragmencie pełniącym rolę epilogu, opatrzone w każdym przypadku dokładnymi rymami. Cierpienie Nowosilcowa i przyszłość jego duszy są dla nich zabawką, podobnie, jak dla okrutnego dostojnika rozrywką jest życie i cierpienie prześladowanych przez niego Polaków.

44 Scena VII – Salon Warszawski
Scena rozgrywająca się w salonie warszawskim jest jedną z najważniejszych scen III części „Dziadów”. Mickiewicz przedstawia w niej bowiem obraz polskiego społeczeństwa i jego skrajnie różne postawy względem zaborców. Poeta wystąpił tu jako wnikliwy obserwator narodowych zalet i wad oraz stworzył jedną z najbardziej syntetycznych charakterystyk narodu w dziejach naszej literatury. Chodzi mianowicie o metaforę wulkaniczną. Salon warszawski wyraźnie został podzielony na dwie grupy osób. Pierwszą z nich stanowią młodzi patrioci zajmujący miejsce przy drzwiach. Są wśród nich Zenon Niemojewski i Adolf. Są wrażliwi na sprawy ojczyzny, boleją nad jej losem. Rozmawiają oni o niedawnych wydarzeniach: represjach i aresztowaniach. Adolf wdaje się w rozmowę również z innymi zgromadzonymi w salonie osobami i opowiada historię Cichowskiego. Stał się on niewinną ofiara aparatu rosyjskiej represji. Pomimo braku dowodów Rosjanie przetrzymywali go kilka lat w więzieniu, jednocześnie rozpuszczając pogłoskę o jego samobójczej śmierci. Gdy mężczyzna został wypuszczony na wolność, niemal postradał zmysły.

45 Scena VII – Salon Warszawski
Drugą grupę gości warszawskiego salonu stanowi wytworne, arystokratyczne towarzystwo siedzące przy stoliku i popijające herbatę. Prowadzi ono rozmowę na błahe tematy, unikając starannie mówienia o polityce i niedawnych represjach. Mickiewicz obnaża próżność i kosmopolityzm lojalistów. Są to ludzie pozbawieni patriotyzmu i obojętni na to, co się dzieje w kraju. Najważniejszą dla nich wartością jest bezpieczeństwo i dostatnie życie. Konformiści idą więc na ustępstwa wobec reżimu i nie zamierzają się przeciw niemu buntować, żeby nie narazić się na represje. Znamienna jest reakcja towarzystwa stolikowego na opowieść o Cichowskim. Niektórzy z nich uważają, że nawet słuchanie tego typu historii jest niebezpieczne, inni zaś bagatelizują sprawę i starają się zmienić temat. Odpowiedzią Wysockiego na ironię „towarzystwa stolikowego” jest zwięzłe i wymowne ujęcie natury polskiego narodu: Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi. Mamy tu do czynienia z opozycją wnętrza i zewnętrza. To, co znajduje się na zewnątrz, jest odpychające, a oznacza pozorny obraz Polaków. Prawda o społeczeństwie kryje się natomiast głębiej. Mickiewicz posługuje się tu symboliką ognia. Ogień jest żywiołem życia i miłości. Ponadto ma działanie oczyszczające. Z ognia można także wróżyć, a więc przewidywać przyszłość. Wszystkie te znaczenia zostają tu ze sobą zespolone. Wewnątrz narodu znajduje się nieśmiertelny duch, którego nie może zniszczyć ani obca siła, ani skorupa obojętności niektórych ludzi. Jest to także symbol zapowiadający powstanie Polski.

46 Scena VIII – Pan Senator
Jest to scena ogromnych rozmiarów, realistyczna, zbiorowa. Nowosilcow znajduje się tu w otoczeniu przedstawicieli świata wrogiego Polsce. Widzimy jego zachowanie i stosunek do spraw, którymi ma się zajmować. Okrucieństwo przebija z jego słów. Demonstruje lekceważące zachowanie wobec ludzi potrzebujących pomocy, za nic ma uczucia innych, robi sobie kpiny ze spraw państwowych. Jest dwulicowy, kłamliwy i bezwzględny. Przez Mickiewicza przedstawiony w bardzo negatywnym świetle, był przecież Nowosilcow pogromcą Polaków. To on wykrył Towarzystwo Filomatów i osadził w więzieniu jego członków (w tym samego Mickiewicza). Tragiczna postacią jest w tej scenie pani Rollison, która przychodzi błagać senatora o zlitowanie się nad jej synem, który został uwięziony przez służby rosyjskie i jest okrutnie katowany. Senator pozostaje zimny jak głaz, jego serce jest nieczułe. Los więźnia jest mu zupełnie obojętny. Postać pani Rollison jest w swym dramatyzmie wielce poruszająca, nawiązuje do motywu cierpiącej matki. Jest pełna wewnętrznej siły i wiary w uwolnienie syna. Osoba Rollisonowej jest zestawiona z zimnym senatorem, tworzy to przerażający obraz okrutnego kata i niewinnej ofiary. Moment również bardzo ważny to porażenie piorunem i śmierć doktora, śpiącego w swoim pokoju. Piorun wpada do jego sypialni ściągnięty przez rosyjskie monety leżące u wezgłowia łóżka. Doktor (postać z otoczenia Nowosilcowa) ginie na miejscu. Jest to kpina Mickiewicza z carskich służbistów, a szczególnie z ojczyma ... Juliusza Słowackiego. Pierwowzorem Doktora był bowiem August Becu - drugi mąż matki Juliusza. Ośmieszony w ten sposób w dramacie, na długo poróżnił obu wybitnych poetów, Słowacki miał przecież powody, by się obrazić.

47 Scena VIII – Pan Senator
Scena balu u Senatora nosi tez znamiona opery. W pewnym momencie na bal schodzą się goście i wśród tańców oraz śpiewów wygłaszają swoje kwestie. Jest to kolejny dowód na to, w jak niekonwencjonalny czasami sposób poeci romantyczni łączyli różne rodzaje w jedną formę (patrz: dramat romantyczny).  W scenie tej jesteśmy również świadkami upokorzenia księdza Piotra, który w rozmowie z Rosjanami próbuje przedstawić Boskie racje i spotyka się z szykanami i wyszydzaniem jego poglądów. Zostaje przy tym kilkakrotnie uderzony po twarzy.  Na koniec ukazuje się Konrad, który jest prowadzony na śledztwo przez żołnierzy. Jego wzrok natrafia na księdza Piotra, Konrad patrzy na niego długo, dostrzega w nim znajomą osobę, nie wie tylko, skąd go zna. Ksiądz przepowiada Konradowi jego przyszłość: Ty pojedziesz w daleką, nieznajomą drogę; Będziesz w wielkich, bogatych i rozumnych tłumie, Szukaj męża, co więcej niźli oni umie; Poznasz, bo cię powita pierwszy w Imię Boże. Słuchaj, co powie... W tym momencie żołnierze zabierają Konrada i prowadzą go dalej, nie ma czasu na dalszą rozmowę.

48 Scena IX – Noc Dziadów Na cmentarzu Guślarz rozmawia z Kobietą w żałobie. Mówi, że wkrótce zacznie się obrzęd i należy iść do kaplicy.  Kobieta wyjaśnia, że nie będzie uczestniczyła w Dziadach i zostanie na cmentarzu. Chce zobaczyć tylko jednego ducha, który przed laty zjawił się na jej weselu i patrzył na nią w milczeniu. Guślarz mówi jej, że oczekiwana przez nią zjawa jest zapewne duszą człowieka, który jeszcze żyje. Zdarzało się już, że na Nocy Dziadów pojawiały się dusze ludzi żyjących, wezwane imiennie. Takie duchy nie mogą mówić ani uczestniczyć w pełni w pradawnym rytuale. Kobieta pyta mężczyznę, co mogła oznaczać rana na piersi widma. Guślarz wyjaśnia, że musiała to być rana zadana duszy młodzieńca. Mężczyzna proponuje, że zostanie z kobietą. Słyszy, że już ktoś inny zaczął odprawiać obrzęd. Wzywają właśnie pierwsze duchy klątwą wianka i kądzieli. Później zaklinają duchy, wezwane magią ognia. Guślarz mówi, że muszą ukryć się w starym drzewie. Obserwują dusze potępieńców, wychodzące z grobów. Mężczyzna dostrzega trupa, który zamiast źrenic ma diabliki w oczach. Widmo szuka kościoła. W ręce ma wtopione srebro, które go pali. Ucieka, kiedy okazuje się, że Guślarz nie może mu pomóc.

49 Scena IX – Noc Dziadów Pojawia się kolejny zmarły, ubrany jak na wesele, którego diabeł pod postacią pięknej dziewczyny zwodzi i odciąga od kaplicy. Trup zostaje rozszarpany przez psy na strzępy, które zrastają się w całość.  Zbliża się koniec obrzędu, pieje trzeci kur. Guślarz mówi, że wszelkie zaklęcia tracą powoli moc. Każe wymówić Kobiecie imię oczekiwanego mężczyzny, by zjawił się przed nią, sprowadzony mocą magii. Duch jednak nie zjawia się. Starzec wyjaśnia, że kochanek musiał zmienić imię lub wiarę. Nadchodzi ranek. Nagle dostrzegają wozy, ciągnące od zachodu na północ. Na jednym z nich widzą mężczyznę w czarnym stroju. Kobieta rozpoznaje w nim dawnego kochanka. Guślarz mówi, że zauważył na piersi młodzieńca rany, zbroczone krwią. Najwyraźniej mężczyzna musi cierpieć straszne katusze. Rany te zostały zadane przez nieprzyjaciół narodu i jedynie śmierć może go od nich uwolnić. Kobieta mówi, że miał on również niewielką ranę na czole. Starzec wyjaśnia, że jest to rana zadana sobie, której nie uleczy nawet śmierć. Kobieta prosi Boga, by uzdrowił jej ukochanego.

50 Mesjanizm w III części Dziadów, czyli ,,Polska - Chrystusem Narodów”
Mesjanizm to zespół koncepcji filozoficzno-moralnych, wywodzących się z judaizmu. Opiera się na przekonaniu, związanym z oczekiwaniem na przyjście Bożego posłannika – Mesjasza, który miał oswobodzić z niewoli Izrael i przywrócić mu panowanie nad światem. Judaistyczna koncepcja mesjanizmu stała się wzorem dla założeń historiozoficznych. Zgodnie z nimi wyjątkowe jednostki lub narody miały do spełnienia szczególną misję – zbawienia albo odrodzenia ludzkości w drodze cierpienia. Adam Mickiewicz podkreślał w swoich utworach analogie między narodem polskim a narodem żydowskim. W jego koncepcji historiozoficznej widać również nawiązania do polskiego mesjanizmu. Był to zbiór przekonań i przeświadczeń o szczególnej roli Polski w dziejach świata. W XVI wieku Rzeczypospolita była traktowana jako kraj broniący kultury chrześcijańskich. Idee mesjańskie rozwinęły się w czasie rozbiorów, a szczególnie w okresie powstania listopadowego. Romantyzm polski był piewcą cierpienia oraz jego odkupicielskiego i zbawczego sensu w kontekście rzeczywistości historycznej. Uważano, że Polska, jako kraj szczególnie umęczony przez zaborców, jest krajem wybranym przez Boga do zaprowadzenia ładu w Europie oraz politycznego i społecznomoralnego odrodzenia ludzkości w duchu wiary chrześcijańskiej. W obręb świata historycznego przeniesiono wnioski ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa oraz z metafizycznego odkupienia ludzi przez męczeństwo Syna Bożego. W dziejach Polski dostrzegano swoistą analogię do symbolicznego życia Jezusa z trzema podstawowymi etapami: niewinnej ofiary, cierpienia i zbawienia. Nasz naród miał stać się łącznikiem między Bogiem a całą ludzkością. Jednak głównym celem mesjanizmu było zbawienie ludzkości w przyszłym Królestwie Bożym.

51 Mesjanizm w III części Dziadów, czyli ,,Polska - Chrystusem Narodów”
Pierwszy przejaw mesjanizmu w Dziadach cz. III ukazał się w Akcie I, Scenie I, gdy to Jan Sobolewski opowiadał o cierpieniach i bezsilności Wasilewskiego. Był on bity, słaby – powoli schodził ze schodów, gdyż co chwila się staczał i upadał. Umarł w męczeństwie. Jego sztywne ciało niósł żołnierz, a widok ten opisany został tak: ,,niesiony, jak słup sterczał i jak z krzyża zdjęte ręce miał nad barkami żołnierza rozpięte, oczy straszne, zbielałe, szeroko rozwarte”. Ciało Wasilewskiego zostało porównane do ciała Chrystusa na krzyżu, które zostało ofiarowane za zbawienie narodu. Ujawnione jest to dzięki interpretacji licznych symboli towarzyszących temu opowiadaniu: Ciało Chrystusa – jako ciało Wasilewskiego, Krew Pańska – krew wylana przez Wasilewskiego, krzyż – cierpienia Wasilewskiego. Kolejną sceną, w której ukazany został mesjanizm to ,,Widzenie Księdza Piotra”. W tym fragmencie car został ukazany jako Herod, w którego ręce wydana jest Polska – Chrystus. Polacy, a w szczególności młodzież cierpi, by zbawić naród. Ich męczeństwo ma sens. Jest ono porównane do cierpień Chrystusa, który oddał swoje życie, by odkupić, oczyścić z grzechu ludzi. W Widzeniu pojawia się także postać przyszłego przywódcy Polaków, ukazany pod imieniem ,,czterdzieści cztery” –najprawdopodobniej jest nim Konrad, oraz związany naród polski, który ,,cała Europa wlecze, nad nim się urąga”. Wszystkim cierpieniom są winni trzej zaborcy – Austria, Prusy i Rosja. Na widok tego popada w rozpacz matka Wolność. Ukazany został też motyw walki Rosjan przeciwko carowi ,,on jeden poprawi się, i Bóg mu przebaczy”. Naród polski ukrzyżowany, umiera i wznosi się ku niebu, by później odrodzić się i stanąć na „trzech koronach”. Taki jest motyw wybawcy, ukrytego pod imieniem ,,czterdzieści cztery”. 

52 Mesjanizm w III części Dziadów, czyli ,,Polska - Chrystusem Narodów”
Obrazy zawarte w widzeniu księdza Piotra to: - spojrzenie "z lotu ptaka" na tłum wozów wywożących Polaków na Sybir; - obraz pojedynczego człowieka, który uszedł i stanie się wskrzesicielem narodu ("A imię jego czterdzieści i cztery");- - naród "związany" i Europa ("...nad nim się urąga...") - podobieństwo do losów Chrystusa (Francja = Piłat - wydał wyrok i umywa ręce); - "Naród - Chrystus" dźwiga krzyż ukuty przez trzech zaborców; - "Matka - Wolność" opłakuje swój naród na wzór Matki Boskiej; - Wniebowstąpienie - Naród unosi się ku niebu i przemienia się w portret wybawcy - namiestnika wolności. Chrystus stał się dla romantyków wzorem dla Polski, która została zamordowana podczas rozbiorów i ponosiła kolejne męczeńskie ofiary. Wiązał się z tym także kult cierpienia i sakralizacja ofiary. Udręczony naród, cierpienia Polaków podwyższały wartość Polski i jej losów. Dawało to pewność zmartwychwstania i przedstawiało naród jako wybrany, który ma szczególną misję zbawczą wobec innych narodów i idei wolności. 

53 Prometeizm III części Dziadów
Prometeizm lub postawa prometejska – postawa etyczna, dla której ideałem moralnym jest dobrowolne podporządkowanie działań jednostki dobru większych grup społecznych lub nawet całej ludzkości. Nawiązuje do mitycznej postaci Prometeusza. Oznacza także bunt przeciwko boskim wyrokom i siłom natury oraz cierpienie własne w imię szczęścia ogółu. Przykładami z literatury mogą być dr Rieux z Dżumy Alberta Camus, Kordian z dramatu romantycznego Juliusza Słowackiego oraz Konrad w III części Dziadów Mickiewicza (jego prometejska postawa ukazana jest w Wielkiej Improwizacji) postać dr. Judyma z Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego oraz biblijny Adam w utworze Dies irae Jana Kasprowicza. Pojęciem, które wiąże się z postawą Prometeusza, jest tzw. kompleks Prometeusza, czyli dążenie do uzyskania przewagi nad własnym ojcem. Prometeizmem nazywano też projekt polityczny Józefa Piłsudskiego przeciwko ZSRR w okresie międzywojennym.

54 Prometeizm III części Dziadów
 Konrad jest głównym bohaterem III części "Dziadów' i jest on tam kreowany jako typowa romantyczna osobowość, zbuntowana przeciwko Bogu niczym Prometeusz. Wszystko co robi nosi znamiona działań prometejskich. Konrad niczym, Prometeusz, który wykradł ogień z Olimpu i poświecił za to życie, charakteryzuje się niesamowitym oddaniem na rzecz szczęścia ludzi.  Życie tego indywidualisty , pełne jest nieszczęść spowodowanych udręką narodu. Wszystko co robi nosi znamiona działań prometejskich. Konrad niczym, Prometeusz, który wykradł ogień z Olimpu i poświecił za to życie, charakteryzuje się niesamowitym oddaniem na rzecz szczęścia ludzi. W szczególności scena II dramatu nawiązuje do idei prometejskich, a określa się ją jako "Wielką Improwizację", w której bohater składa swoje rozżalenie dotyczące niezrozumienia go przez ludzi i przez to czuje swoją samotność. . Przy tym wszystkim jest świadom swojej wyjątkowości, spowodowanej faktem bycia poetą i to właśnie jego poezja jest przyczyną niezrozumienia go przez innych, którzy nie mogą pojąć jego myśli i twórczości.Czuje, że jego poezja jest nieśmiertelna i to w jego mniemaniu stawia go na równi z Bogiem. Jego własna pycha sprawia , że zaczyna bluźnić w stosunku do Boga, mówi ,że on sam jest jego najważniejszym stworzeniem. W jego zachowaniu widać pewność siebie, swojej siły i pogardę dla innych. Niestety Konrad posuwa się dalej i równanie się z Bogiem 

55 Prometeizm III części Dziadów
Chce walki ze Stwórcą , jednak ten wciąż na jego bluźnierstwa odpowiada milczeniem. W tym momencie jego napięcie nie wytrzymuje i wykrzykuje "Krzyknę, żeś Ty nie jest ojcem świata, ale...". Na jego szczęście to diabeł kończy jego słowa , dopowiadając "carem". Jego miłość do ojczyzny stała się argumentem przemawiającym za jego ułaskawieniem.  nie satysfakcjonuje go. Zaczyna się więc stawiać wyżej od niego i stwierdza przy tym ,że Bóg nie jest miłością a tylko rozumem. Mówi : "Kłamca, kto Ciebie nazwał miłością, Ty jesteś tylko mądrością.". Czuje się kimś lepszym od Stwórcy bo ma serce i potrafi kochać cały naród i ludzkość : "Ja kocham cały naród!- objąłem w ramiona Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia." Stawia żądanie Panu aby ten oddał mu zwierzchnictwo nad ludzkimi duszami. Stawiając siebie ponad Bogiem popełnia grzech jednak trzeba pamiętać , że nie czyni tego dla siebie lecz z powodu całej ojczyzny ponieważ ją kocha ("ja i ojczyzna to jedno"). Jego rozmowa z Bogiem staje się coraz śmielsza jednak Bóg cały czas milczy, co sprawia ,ze Konrad wpada w szał i zaczyna wątpić w jego istnienie . Ma do niego żal , że jest tak wrażliwym i czułym człowiekiem.

56

57

58

59

60

61

62

63


Pobierz ppt "III część Dziadów Adama Mickiewicza"

Podobne prezentacje


Reklamy Google